Czy kolejny sezon okaże się czasem Przemysława Liszki? FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tylko co począć, gdy woda mętna, kałuża jak bagno, że ani ryb ani raka nie uświadczysz? No chyba, że jakieś leszcze, ale te trącące żelkiem, w którym się taplały, do tego ościste, zatem rzadko trafiają na szlacheckie salony. Ciekawie zapowiada się najbliższy okres transferowy, gdy idzie o narybek. W Ekstralipie co najmniej dwa kluby w potrzebie, a ze dwa jeszcze z jednym przyzwoitym i dylematem, kogo wpuścić do pary. Na rynku zaś kruchutko.

Po bieżącym sezonie wiek młodzieżowca skończą m.in. „Smyk”, „Torres”, Gruchalski, Rolnicki, czy Wieczorek. O ile w Lesznie, po przejściu Smektały do grona seniorów, względny spokój, jest bowiem Kubera i terminujący w Rawiczu Szlauderbach, czy Pludra, o tyle już we Włókniarzu kłopot. Zostaje zdobywca Brązowego Kasku, Kuba Miskowiak i trzeba mu kogoś do pary „wymyśleć”.

Wygranymi mogą być gorzowianie. Mają doświadczonego, bo „Siwego” Karczmarza i obiecującego, po rocznym stażu w lidze, Bartkowiaka. Takoż Lublin, jeżeli się utrzyma, może spać spokojnie z duetem Lampart, Trofimow. W Zielonej coraz większe nadzieje, że ktoś z tercetu Krakowiak, Pawliczak, Tonder odpali i częściej kibice z winnego grodu będą mogli się radować fajerwerkami, jak te w wykonaniu Pawliczaka podczas niedawnego domowego spotkania Falubazu.

Zostaje więc Wrocław i Grudziądz. We Wrocku, odkrycie sezonu, Przemek Liszka, powinien pójść w górę, ale bossowie WTS-u nie zasypiają gruszek w popiele i już zarzucili sidła na młodego Cierniaka z Tarnowa. Szkopuł w tym, że prezes Sady z macierzystej Unii zapowiada walkę o obiecującego juniora. Jeśli Tarnów awansuje, a wykluczyć tego nie można, na swoistej wojnie między możnymi skorzysta, głównie finansowo, nieopierzony kurczak Mateusz, bo zainteresowani zapewne będą skorzy do przebijania się ofertami. Czy włączy się do tej batalii GKM?

Tu zarówno Rolnicki jak też Wieczorek kończą przygodę z młodzieżówką. Na placu boju pozostaje waleczny, acz niestabilny i nieobliczalny Turowski i wychowankowie. Lotarski, terminujący w drugoligowym Opolu, jedzie przyzwoicie, jakieś punkty przywozi, jednak brakuje w tym ściganiu błysku. Dał temu wyraz podczas rzeczonego finału Brązowego Kasku, kiedy na domowym, grudziądzkim torze, wygrał z kim przegrać nie powinien, zaś z tymi, z którymi mógł powalczyć, nie powalczył. Jest młody, wciąż się uczy, ale Ekstraliga to jednak chyba jeszcze za wcześnie. Dalej Zieliński po słabym sezonie w Gdańsku i najmłodszy Łobodziński, stanowiący melodię przyszłości. Potrzeba więc w Grudziądzu z gatunku tych z nożem na gardle, bo o wartości przyzwoitych juniorów dla zespołu Gołębie przekonują się radośnie w tym roku. Czy skuszą więc Cierniaka? Cóż, w obliczu starcia Tarnów vs Wrocław, pewnie nie podołają. Kto więc zostaje, by przy tym dawał gwarancje przyzwoitego wyniku choćby u siebie? Przy spadku Torunia można skusić się na Kopcia-Sobczyńskiego, choć to wzmocnienie głównie z nazwy i bez gwarancji producenta, że tak to określę, językiem handlowym. Mogę się jednak mylić co do tego chłopaka, wszak przed sezonem niewielu wierzyło w Turowskiego. Jest jeszcze Karol Żupiński w Gdańsku, który w tym, swoim drugim, sezonie mocno wystopował. Ewentualna zamiana ligi i otoczenia mogłaby wyjść gdańszczaninowi na zdrowie jak ubiegłoroczna przeprowadzka Marcina Turowskiego.

Na Curzytków raczej bym się jeszcze nie kusił. Dobrze im w Poznaniu, do tego rozreklamowani ponad miarę, zatem relatywnie drodzy, a poziom jeszcze wczesnoszczenięcy, że tak to określę. Przebłyski miewał mocno doświadczony przez los, mimo młodego wieku Kamil Nowacki w Ostrowie. Dla niego jednak Arged Malesa to idealne miejsce do rozwoju jeszcze przez rok przynajmniej. Co więc wybierze MrGarden? Postawi na Lotarskiego, a może zaryzykuje z Żupińskim, bądź Kopciem-Sobczyńskim, pozostawiając Damiana w odwodzie? Łatwo nie będzie, bo wybór niewielki, a konkurencja spora, zaś od celnego oka skautów GKM-u wiele będzie zależało. Bardzo wiele.

Plotki o rzekomym testowaniu i kuszeniu „Smyka” przez grudziądzan na razie włożyłbym między bajki. Z kilku powodów. Przede wszystkim Smektała to naturalny zmiennik cieniującego Kurtza i Leszno nie będzie chciało go oddać. Do tego Bartek nie będzie już juniorem, więc w GKM-ie niezbędny by nie był. Naturalnie przy założeniu, że tegoroczny zestaw seniorów zadeklaruje, wzorem Łaguty, pozostanie nad Wisłą na kolejny rok. Jeśli tak, to solidny team i nie trzeba w nim rewolucji. Biorąc zaś pod wzgląd, że „Toninho”, czy „Buczek” mają dobry średnio co drugi rok, to w przyszłym Lindbaeck powinien regularnie  jechać na poziomie dwucyfrówek, zaś Krzysiek ustabilizować formę na miarę bardzo solidnego uzupełnienia pary. Artem i „Kenio” jadą i pojadą swoje, a Przemo też nie powinien już notować wpadek, jak ta z inauguracyjnego spotkania w Lublinie. Tutaj więc spokój, nawet bez spektakularnych transferów. Juniorzy to jednak zupełnie inna bajka.

Będzie więc ciekawie, bo wybór bardziej niż skromny, popyt znacząco przewyższa podaż, a skauting żużlowy w powijakach i trzeba się zdać na nos. Jeśli zaś awansuje Rybnik, to dojdzie kolejny chętny w potrzebie, po zakończeniu wieku młodzieżowca przez Roberta Chmiela i… zrobi się jeszcze weselej.  Zatem: „Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało, będzie głośno, będzie radośnie…”

Dla kogo tym razem miano króla polowania?

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI