Tobiasz Musielak na początku sezonu na pewno nie będzie jeździł w Anglii/ fot. J.Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tobiasz Musielak był w tym sezonie filarem Swindon Robins. W dużej mierze dzięki dobrej postawie Polaka ten zespół wywalczył mistrzostwo Premiership.

Gratulacje! Razem z kolegami zostałeś mistrzem Anglii. Da się porównać emocje z tym, co przeżywałeś zdobywając złoto DMP z Unią Leszno?

Dziękuję, jest to troszeczkę inny wymiar szczęścia. Polska to mój rodzimy kraj i to szczególne uczucie, ale zdobycie mistrzostwa w Anglii to też sukces okraszony wieloma wyrzeczeniami i dużo potu kosztowało nas to, aby zdobyć trofeum.

Spodziewałeś się, że w rewanżowym meczu z Ipswich wygracie tak zdecydowanie?

Byliśmy skoncentrowani, ale pewni siebie. Od pewnego momentu sezonu wiedzieliśmy, że możemy wszystko i tak naprawdę zdobyliśmy nie tylko Premiership, ale także Knock Out Supporters Cup.

W przyszłym sezonie ponownie planujesz starty w Anglii?

Jeszcze moja decyzja nie zapadła, jeśli chodzi o starty w lidze angielskiej. Podpisałem już kontrakt w lidze szwedzkiej, w drużynie Lejonen Gislaved, a nad Anglią będę się zastanawiał po spotkaniu AGM, czyli wszystkich promotorów. Wtedy będę czekał na oferty. Nie ukrywam, że starty w Anglii to duże obciążenie dla organizmu i chciałbym, żeby bardziej doceniano tam wysiłek żużlowców. Póki co, ten temat zostawiam na później.

Czy Tobiasz Musielak wróci na tory ekstraligi?/ FOT. Facebook Orzeł Łódź

Jesteś zadowolony ze swojego sezonu w lidze polskiej?

Myślę, że w kategorii drużynowej powinniśmy osiągnąć fazę play-off – nie udało się, a nawet jechaliśmy w barażach… Cóż mogę powiedzieć? Brakowało nam w wielu meczach dosłownie „kropki nad i”, żeby wygrać spotkanie. Przegrywaliśmy większość spotkań naprawdę małą liczbą punktów. To budowało presję i piętrzyło frustrację. Indywidualnie nie było źle, ale mierzę wyżej.

Gdyby pojawiła się oferta z ekstraligi, byłbyś gotowy na powrót?

Pojawiły się oferty z ekstraligi. Nie ukrywam, że byłbym gotowy, ale nie tylko literki mają znaczenie. Nie chcę odgrywać marginalnej roli w zespole. Stać mnie na więcej, w związku z tym nadal wszystko może się wydarzyć.

Ten sezon nie był dla Ciebie łatwy, ale chyba ostatecznie udany.

To prawda, nie był łatwy. Co krok łapałem kontuzje. Z początku delikatne „zadrapania”, które eliminowały mnie na tydzień czy dwa, a później była ta nieszczęsna kontuzja kolana. Poznałem jednak dzięki temu wielu wspaniałych ludzi, którzy chcieli mi pomóc. Tymi ludźmi była ekipa „Ortomedsport” z Łodzi, z Bartkiem Kacprzakiem na czele. Oni zasługują na szczególne podziękowania. Trafiłem do nich dzięki Dawidowi Kownackiemu, z którym się kumpluję oraz teamowi Bartka Smektały. To naprawdę zacne grono osób. Dzięki nim po trzech tygodniach od zerwania więzadeł przednich krzyżowych jeździłem na motocyklu. Mimo tych kontuzji, sezon ukończyłem z przyzwoitą średnią, co napawa mnie optymizmem.

Teraz czas na wakacje?

Czas na relaks przyjdzie około połowy stycznia. Planujemy z moim przyjacielem, Maćkiem Pietraszkiem, który pomagał mi w Anglii, polecieć gdzieś w ciepłe kraje z naszymi najbliższymi.

ROZMAWIAŁ MICHAŁ CZAJKA

ZOBACZ TAKŻE: