Krzysztof Mrozek. FOT. MATEUSZ DZIERWA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Domowe starcie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, wyjazd do Grudziądza i ponowny pojedynek przed własną publicznością, tym razem ze Stalą Gorzów – takie atrakcje czekają ekipę PGG ROW-u Rybnik na początek przyszłorocznych zmagań PGE Ekstraligi. Czy można było trafić lepiej?

– Wszyscy twierdzą, że jesteśmy najsłabsi, więc chyba nie. Jeśli mielibyśmy pojechać przeciwko słabszej drużynie, to musielibyśmy walczyć… sami z sobą – wypalił Krzysztof Mrozek, prezes rybnickiego klubu, podczas ogłaszania kalendarza rozrywek, przy okazji telefonicznego połączenia z Marcinem Majewskim w trakcie środowego programu Pod Taśmą Radia Canal.

Sternik PGG ROW-u tradycyjnie wypowiadał się konkretnie i bez owijania w bawełnę. – Nam nie są potrzebni zawodnicy z nazwiskiem. Potrzebujemy takich, co nie klapują gazem. Trzeba go wkręcać, aż się manetka spoci – podkreślał Krzysztof Mrozek.

Oczywiście, trzeba na te zapowiedzi spojrzeć przymrużonym okiem. I wierzyć, że ci, którzy manetkę gazu nawijają z rozsądkiem, również się klubowi z Rybnickiego Okręgu Węglowego przysłużą. Jak choćby Greg Hancock, który, póki co, parafował z klubem umowę bez żadnych zobowiązań. Na dziś nie wiadomo jeszcze, czy wróci do uprawiania sportu, bo sprawą priorytetową są dla czterokrotnego mistrza świata kwestie rodzinne i zmaganie się z nowotworem jego małżonki Jennie oraz matki trójki synów zarazem.

Dodajmy, że Mrozek złożył też ofertę startów Jarosławowi Hampelowi, który w minionym sezonie, pomny bólu i przykrych torowych doświadczeń, jeździł dość zachowawczo. Indywidualny wicemistrz świata z 2010 roku pozostaje na razie zawodnikiem Fogo Unii i być może ten jego status w najbliższym sezonie się nie zmieni. A czy postawa na torze 38-latka stanie się nieco bardziej ofensywna? Pożyjemy, popatrzymy.

Trzymamy kciuki i za ROW, i za dwójkę weteranów: Hancocka oraz Hampela.