Jakub Miśkowiak w minionym sezonie zadebiutował w PGE Ekstralidze. – Uważam, że nie było najgorzej – mówi zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa.
Miśkowiak wystąpił w osiemnastu meczach częstochowskiego klubu. Jego średnia na koniec sezonu wynosiła 0,902. – Jest to najlepsza liga świata, więc zdobywać tam punkty nie jest łatwo – przyznaje młody zawodnik. Jednak doświadczenie, jakie zebrałem przez ten sezon, mam nadzieję, zaowocuje w kolejnych latach – dodaje.
Junior spędzi kolejny sezon pod Jasną Górą. – Nie ukrywam, że w Częstochowie czuję się bardzo dobrze – mówi Jakub Miśkowiak. – Były inne propozycje, ale Częstochowa to klub, w którym, jak powiedziałem, czuję się naprawdę dobrze. Są tam wspaniali ludzie, dzięki którym będę mógł dalej rozwijać swoje umiejętności – wyjaśnia.
O ile w lidze zawodnik może mieć pewne zastrzeżenia do swoich występów, o tyle indywidualnie było naprawdę nieźle – Jakub Miśkowiak to przecież aktualny Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski. – Jeśli chodzi o zawody indywidualne, to mogę powiedzieć, że było nieźle choć zawsze może być lepiej – śmieje się zawodnik. – W lidze różnie mi szło, ale mam nadzieję, że jak na pierwszy rok w najlepszej lidze świata, nie było najgorzej. Będę ciężko pracował, aby w przyszłym sezonie było dużo lepiej – dodaje.
Jakub Miśkowiak już myśli o przygotowaniach do nowego sezonu. – Nie będzie znacznych zmian – mówi. – Pewnie jak u każdego zawodnika, będzie dokupienie nowego sprzętu. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to od lat mam swój cykl i tak również przed tym sezonem będę pracował – podsumowuje Jakub Miśkowiak.
MICHAŁ CZAJKA
ZOBACZ TAKŻE:
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików