Mirosław Cierniak to postać doskonale znana w polskim żużlu, już od początku lat 90. minionego stulecia. Wychowanek Unii Tarnów, zawodnik, menedżer drużyny, a także założyciel i trener Uczniowskiego Klubu Sportowego „Jaskółki”, szkolącego dzieci i młodzież na mini żużlu. I właśnie na tej szkółce, z której wywodzi się między innymi jego syn Mateusz, wielka nadzieja nie tylko tarnowskich kibiców, skoncentruje się nasza rozmowa. Zaczynamy jednak od innego tematu…
Niedawno przy okazji zapowiedzi balu Tygodnika Żużlowego na naszym portalu ukazała się fotografia z gali sprzed wielu lat, na której jesteś wspólnie z Tomaszem Bajerskim. Pamiętasz tamto wydarzenie?
Oczywiście, że tak, to było w 1996 roku. Zostałem laureatem plebiscytu Czytelników Tygodnika Żużlowego na 10 najpopularniejszych zawodników, a także zostałem wybrany najsympatyczniejszym żużlowcem! Była wtedy sroga zima, pamiętam, że do Leszna jechałem pół dnia pociągiem. Tylko raz udało mi się zostać laureatem, właśnie wtedy. Potem wielokrotnie przeglądałem relacje z kolejnych gali i myślałem, że fajnie byłoby kiedyś pojechać znowu do Leszna, na tygodnikowy bal. Ale nie przyszło mi do głowy, że mogę tam się udać z własnym synem, który zostanie zaproszony po odebranie nominacji do kadry narodowej juniorów oraz będzie nominowany w kategorii Objawienie Roku.
UKS „Jaskółki” istnieje już kilka lat, ale głośno zrobiło się o nim tak naprawdę w 2017 roku, za sprawą twojego syna, Mateusza Gzyla i Piotra Świercza, którzy okazali się rewelacją mini żużlowych turniejów odbywających się w naszym kraju. Mateusz Cierniak zdobył tytuł indywidualnego mistrza kraju, a wraz z kolegami medale także w parach i drużynie. O Mateuszu kibice wiedzą chyba wszystko, a co z pozostałymi „absolwentami” Twojej szkółki?
Mateusz Gzyl zdobył licencję żużlową w barwach Sparty Wrocław, natomiast Piotrek Świercz ma licencję na klasę 250 cc, był w tej odmianie żużla reprezentantem Polski. Zawodników, którzy zaczynali swoją przygodę w UKS jest jednak więcej.
W Leksykonie Tarnowskiego Żużla, sprzed ośmiu lat, jest takie zdjęcie dzieciaków trenujących wówczas w szkółce z podpisem „Jaskółki 2020?” Są na nim obok Twojego syna między innymi: bracia Kacper i Przemysław Konieczny, Piotr Pióro, Bartłomiej Kowalski, Eryk Borczuch, Krystian Stefanów czy Kamil Kiełbasa…
Wszyscy zostali żużlowcami, chociaż reprezentują różne kluby.
Gdzie jednak wychowywać następców, skoro od pewnego czasu nie posiadacie swojego mini toru?
Cóż, skończyła się dzierżawa terenu nieopodal Stadionu Miejskiego, zresztą tam teraz modernizuje się halę sportową, więc jest tam jeden wielki plac budowy. Szukamy innych rozwiązań. Prezydent Tarnowa, pan Roman Ciepiela, wskazał teren w innym miejscu w mieście, gdzie mógłby powstać nowy mini tor. Muszę jednak dokładnie go obejrzeć, bo budowa wymaga sporych środków, a nie chciałbym potem szybko go zamykać, na przykład ze względu na skargi sąsiadów na hałas. To trzeba będzie przemyśleć. Ale dzięki dobrym połączeniom drogowym oraz współpracy z innymi klubami możemy jeździć na treningi na mini tory do Rybnika czy Częstochowy. Na co dzień zajęcia mogą się odbywać także na klasycznym torze Stadionu Miejskiego. Na pewno sobie poradzimy.
Co zatem dzieje się aktualnie w „Jaskółkach”?
Chłopcy ćwiczą w hali sportowej i czekają z niecierpliwością na sezon. Aktualnie trenuje dwunastu młodych zawodników w wieku 9-13 lat, natomiast dwóch najstarszych podpisało już kontrakty z Unią Tarnów. To wspomniany Piotr Świercz oraz przyjeżdżający na zajęcia aż z Łańcuta Patryk Nater. Bardzo dobry chłopak! Oni jeżdżą już na motocyklach z silnikami o pojemności 250 cc. Klub zakupił dwa motocykle Jawa tego typu. Poza tym, dysponuje pięcioma kompletnymi motocyklami o pojemności 125 ccm, o różnej wielkości ramy.
Treningi, wyjazdy, sprzęt to jednak spore inwestycje. Jak sobie radzicie finansowo?
Mamy sponsorów, wspierają nas między innymi Grupa Azoty oraz miasto Tarnów, chciałbym także podkreślić bardzo dobrą współpracę z Unią. Moi zawodnicy mają na przykład wolny wstęp na każde zawody. To ważne, bo wyrabia w nich przywiązanie do tarnowskiego klubu. Ja przed laty zaczynałem w szkółce mini żużla prowadzonej przez trenera Bogusława Nowaka. Kręciłem kółka i spoglądałem w stronę stadionu Unii marząc, że kiedyś na nim wystąpię jako zawodnik, z jaskółką na plastronie. Tak się potem stało i chciałbym, aby moi zawodnicy doświadczyli tego co ja.
W zbliżającym się sezonie czeka Cię nie lada wyzwanie. Będziesz towarzyszył synowi podczas wielu zawodów w kraju, a być może także zagranicą. Czy nie ucierpi na tym szkolenie w UKS?
Już w poprzednim sezonie tak było. Zawsze może mnie zastąpić Paweł Baran. Będziemy się uzupełniać i dzielić obowiązkami.
Rozmawiał: ROBERT NOGA
Żużel. Z ROW-em zgarnął złoto 11 razy! Miał trenować ZSRR, został bohaterem transferowego skandalu
Żużel. Sp******* cieniasie i żebyś zdechł, czyli sposoby kibicowania w polskim żużlu
Żużel. Co za prezent Łaguty dla małżonki! Sprawił jej auto marzeń za zawrotną kwotę!
Żużel. Kibice posunęli się za daleko. „Szczerze mówiąc, jest mi wstyd”
Żużel. Viva las Vegas! Promotor wynagrodzi zawodnikom tryplet
Żużel. On też jest opcją dla Orła Łódź. Mogą postawić na Szweda!