fot. Unia Tarnów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mateusza Cierniaka spokojnie można uznać za jednego z najbardziej rozchwytywanych zawodników tegorocznego okienka transferowego. Tarnowianin po rozpatrzeniu wszystkich propozycji zdecydował się ostatecznie opuścić ekipę Jaskółek i zasilić szeregi Motoru Lublin. Mirosław Cierniak, ojciec zawodnika, przyznaje, że odejście z macierzystej drużyny nie należało do najłatwiejszych oraz zdradza, iż wpływ na decyzję jego syna miało to, że w przyszłorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi nie będzie startowało zbyt wielu utytułowanych juniorów.

Tegoroczne okienko transferowe obfituje w pożegnania zawodników, którzy w swoich klubach spędzili wiele lat. W podobnej sytuacji do Cierniaka był chociażby Kacper Woryna. 24-latek musiał zdecydować czy znów będzie walczył z PGG ROW-em Rybnik o kolejny powrót do PGE Ekstraligi czy skupi się na rozwoju w najwyższej klasie rozgrywkowej.

– Takie rozstania zawsze są trudne, bo czuliśmy się dobrze w Tarnowie. Każdy zawodnik chciałby odnosić sukcesy i cieszyć przy tym kibiców ze swojego miasta. Przy takich sytuacjach zawsze myśli się o wszystkich osobach, które się spotkało w macierzystym klubie. Przez te ostatnie lata spotkaliśmy naprawdę wiele pomocnych osób i sponsorów, więc ta decyzja, zwłaszcza w tak młodym wieku, była dla Mateusza bardzo ciężka. Jego dusza sportowca ciągnie jednak do walki o te najwyższe cele – mówi nam Mirosław Cierniak.

Jednym z argumentów, których team zawodnika używał w ostatnich latach, aby potwierdzić słuszność pozostawania w ekipie Unii Tarnów było to, że Cierniak w zespole trzykrotnych mistrzów Polski również ma świetne możliwości do rozwoju i, ze względu na młody wiek, może jeszcze poczekać ze zmianą klubu. Co więc sprawiło, że tym razem junior skusił się na ofertę Motoru Lublin?

– To był dla nas chyba naturalny wybór. Przytoczę tutaj słowa Mateusza, który mówił w rozmowach z nami, że ma co prawda 18 lat i trzy lata wieku juniorskiego przed sobą, ale chce już teraz powalczyć i spróbować sił w PGE Ekstralidze. Uznaliśmy też, że jest to dobry moment na wejście do PGE Ekstraligi. Wielu zawodników zakończyło wiek juniorski i tym samym Mateusz może bezpiecznie wejść do tej ligi. Warto to wykorzystać i spróbować sprawdzić się z najlepszymi – tłumaczy ojciec zawodnika.

Nie jest tajemnicą, że o starty Cierniaka bardzo zabiegała również wrocławska Betard Sparta. Włodarze klubu ze Stadionu Olimpijskiego starali się wyrwać młodzieżowca z rąk lublinian, jednak w pojedynku prezesów znów nieco lepszy okazał się sternik Koziołków – Jakub Kępa.

– Nie mogę powiedzieć, żeby między tymi klubami były jakieś wielkie różnice. Każdy z nich jest profesjonalnie zarządzany. Zresztą muszę powiedzieć, że wszyscy prezesi, którzy zabiegali o Mateusza podeszli do sprawy bardzo w porządku. Mateusz jest młody, niedawno skończył 18 lat, i nie ma jeszcze doświadczenia w takich rozmowach. Wszystko przebiegało profesjonalnie i nikt nie wywierał wielkiej presji na Mateusza – komentuje nasz rozmówca.

Mateusz Cierniak. Foto: Róża Koźlikowska – @FotRose

– Decyzja zapadła i ostatecznie jest to Lublin. Teraz przekonamy się jak Mateusz będzie się tu czuł. Chcę jednak podkreślić, że zrobimy wszystko, aby klub z Mateuszem osiągał jak najlepsze wyniki i był z niego zadowolony. Mateusz jest bardzo ambitnym zawodnikiem i będzie chciał brać czynny udział we wszystkich sukcesach klubu. Ważne, żebyśmy dobrze weszli w sezon i przyzwyczaili się do tej PGE Ekstraligi – kontynuuje.

W całym zamieszaniu transferowym wokół zawodnika interesujące jest również to, jak sam młodzieżowiec reagował na doniesienia o rozmowach z kolejnymi klubami. Mirosław Cierniak tłumaczy jednak, że syn odciął się od medialnych spekulacji i zajmował się głównie przygotowaniami do kolejnego sezonu.

– Mateusz tego wszystkiego nie czytał. Odciął się od doniesień. Nie było jednak też tak, że o niczym nie wiedział. Chodził na rozmowy z prezesami, wdrażał się w ten cały świat. Na pewno nabrał przez ten czas sporo doświadczenia. Głównie zajmował się jednak przygotowaniami do kolejnego sezonu. Jeszcze sześć dni temu sprawdzał sprzęgła, więc był pochłonięty motocyklami. Oprócz tego skupił się też na szkole – kończy były żużlowiec klubów z Tarnowa, Wrocławia, Rybnika, Krosna i Opola.

BARTOSZ RABENDA

One Thought on Żużel. Mirosław Cierniak: Czuliśmy się dobrze w Tarnowie, ale to dobry moment na PGE Ekstraligę
    Tylko Unia
    7 Nov 2020
     8:46am

    Szkoda że odchodzi jeden z największych talentów Unii. Powodzenia i do zobaczenia jak najszybciej w Tarnowie. A Sady z Ciepiela niech się biorą za stadion bo póki co to wychowujemy lub rozwijamy zawodników którzy potem uciekają do eligi.

Skomentuj

One Thought on Żużel. Mirosław Cierniak: Czuliśmy się dobrze w Tarnowie, ale to dobry moment na PGE Ekstraligę
    Tylko Unia
    7 Nov 2020
     8:46am

    Szkoda że odchodzi jeden z największych talentów Unii. Powodzenia i do zobaczenia jak najszybciej w Tarnowie. A Sady z Ciepiela niech się biorą za stadion bo póki co to wychowujemy lub rozwijamy zawodników którzy potem uciekają do eligi.

Skomentuj