fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mikkel Michelsen zaliczył kolejny przeciętny występ w cyklu TAURON SEC. Duńczyk ma już całkiem spore straty w klasyfikacji generalnej, więc jeżeli w jego jeździe nie nastąpi jakiś przełom, to trudno będzie mu włączyć się w walkę o czołowe pozycje. Zawodnik jest jednak dobrej myśli i zapowiada poprawę w drugiej części zmagań o tytuł Mistrza Europy.

W drugiej rundzie TAURON SEC, która 27 lipca odbyła się na torze w Toruniu, Mikkel Michelsen zdobył osiem punktów i zajął siódme miejsce. Zawodnik zanotował bardzo nieudany początek zawodów, ponieważ w trzech pierwszych biegach uzbierał zaledwie dwa punkty. Dopiero potem zaczął jeździć na poziomie, do którego przyzwyczaił w ostatnich miesiącach. Dwa ostatnie biegi wygrał i znacząco poprawił swoją pozycję po rundzie zasadniczej, ale to nie wystarczyło, żeby pojechać w barażu o prawo startu w wielkim finale.

– Używałem tego samego silnika co podczas meczu ligowego, kiedy w pięciu startach zdobyłem 14 punktów. Ta jednostka niedawno wróciła do mnie z serwisu, ale tym razem w ogóle nie pracowała. Wprowadzaliśmy mnóstwo różnych zmian, ale to kompletnie nic nie dawało. Nie byłem w stanie tego zrozumieć, ponieważ jeździłem na tym sprzęcie w Lublinie i wszystko spisywało się dobrze. Po moim trzecim biegu zdecydowałem się na zmianę motocykla i dopiero to mi tak naprawdę pomogło. Byłem trochę sfrustrowany całą tą sytuacją, ale taki po prostu jest żużel – tłumaczy Mikkel Michelsen.

Po zawodach dużo rozmawiało się o torze, który przed rozpoczęciem zmagań przyjął sporą ilość wody. Wszystko za sprawą potężnej ulewy, która na nieco ponad trzy godziny przed startem pierwszego biegu przeszła nad stadionem. Zawodnikom najtrudniej jechało się na drugim łuku, gdzie koleina przy krawężniku potrafiła wyciągać ich w kierunku zewnętrznej części toru.

– Wielokrotnie powtarzałem już, że Motoarena to jeden z najlepszych torów na świecie, ale tym razem w niektórych miejscach był trochę niebezpieczny. Niestety mieliśmy groźny wypadek z udziałem Leona Madsena, Andersa Thomsena i Roberta Lamberta. Wtedy zaczęto pracować nad poprawieniem stanu nawierzchni. Zresztą my sami zgłaszaliśmy swoje uwagi. Musimy pamiętać, że to jest żużel. Każdy z nas jeździ na sto procent, a przecież nie mamy hamulców w naszych motocyklach. Za każdym razem musimy mieć stworzone odpowiednie warunki torowe.  Mam nadzieję, że wszyscy wyciągniemy z tego jakąś lekcję na przyszłość i takie sytuacje nie będą się powtarzać – zdradza Duńczyk.

Tegoroczna rywalizacja o tytuł Mistrza Starego Kontynentu wkroczyła na półmetek, ale Mikkel Michelsen nie może zaliczyć swoich występów do udanych. W dotychczasowych dwóch rundach uzbierał jedynie 15 punktów i traci już 12 oczek do lidera klasyfikacji generalnej Grigorija Łaguty, a także cztery oczka do strefy medalowej. W tej sytuacji trudno o przesadny optymizm, ponieważ oczekiwania przed rozpoczęciem cyklu były znacznie większe.

– Nie mogę być z siebie zadowolony. Rok temu zakończyłem zmagania na czwartym miejscu, więc teraz chciałem stanąć na podium, a może nawet celować w zwycięstwo. Niestety przytrafiły mi się dwie kiepskie rundy na otwarcie. Teraz może być już za późno, żeby to wszystko naprawić, ale oczywiście będę próbował. Dotychczas miałem sporo pecha, ale wiem, że stać mnie na znacznie więcej. Jestem o wiele lepszym zawodnikiem, niż pokazałem to w Guestrow i Toruniu. Ten sezon ogólnie jest dla mnie bardzo dobry. Cały czas nie tracę pewności siebie i wierzę, że w dwóch ostatnich rundach wszystko ułoży się lepiej – ocenia zawodnik.

Kolejna runda odbędzie się w duńskim Vojens, na torze, gdzie w przeszłości gościły już finały Drużynowego Pucharu Świata, a także zawody z cyklu Grand Prix. Mistrzostwa Europy po pięciu latach przerwy wracają na duńską ziemię, ponieważ po raz ostatni rywalizowano w Holsted w 2014 roku. Mikkel Michelsen, podobnie jak pozostali Duńczycy, którzy są stałymi uczestnikami cyklu TAURON SEC, już 10 sierpnia będzie miał okazję pojechać przed własną publicznością.

– To już nie ma większego znaczenia, ponieważ wydaje mi się, że w tym roku straciłem swoją szansę na sukces. Nie zamierzam się jednak poddawać. W dwóch ostatnich rundach spróbuję pokazać się z jeszcze lepszej strony niż dotychczas, żeby zakończyć rywalizację z honorem. Dobrze wiemy, że w ostatnich latach wielki speedway był z daleka od Vojens, więc mam nadzieję, że kibice będą zainteresowani tym wydarzeniem i wszyscy będziemy je dobrze wspominać – podsumował Mikkel Michelsen.