Paweł Miesiąc fot. FB Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Startowaliśmy dzisiaj ze Zmarzlikiem dwukrotnie spod taśmy i jeden z tych biegów wygrałem. Na pewno daje to dużo satysfakcji i mobilizuje na przyszłość, ale dalej mam nad czym pracować – Paweł Miesiąc, żużlowiec Motoru Lublin, w rozmowie z nSport+ podzielił się odczuciami na temat meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów Wielkopolski. Wychowanek Stali Rzeszów zdobył w tym meczu cztery punkty i dwa bonusy (0,2*,2*,0).

Zawodnik z Podkarpacia został poproszony o wypowiedzenie się na temat poprzedniego meczu Motoru, bardzo wysoko przegranego we Wrocławiu (35:55). Miesiąc zapewnił, że nie życzył źle swoim kolegom, a zarazem rywalom o miejsce w składzie. – Trzymałem kciuki za chłopaków, ale mecz był w wykonaniu Motoru słaby, dlatego wysoko przegraliśmy. Dziś pokazujemy, że jesteśmy mocni u siebie – stwierdził Miesiąc.

Mateusz Kędzierski zapytał również żużlowca Motoru o jego reakcję na transfer Jarosława Hampela. Reporter nSport+ nawiązał przy okazji do zachowania Jakuba Jamroga, któremu wypadł z ręki widelec po usłyszeniu tej wieści. – Mi widelec nie wypadł. Przyjąłem to do wiadomości, a jak widać po dzisiejszym meczu, Jarek przywozi bardzo dużo punktów, dlatego możemy być zadowoleni z jego transferu – uważa Miesiąc.

Na koniec żużlowiec Motoru skomentował swoje pojedynki z Bartoszem Zmarzlikiem. Reporter nSport+ zapytał go, czy to, że pokonał mistrza świata, jest dla niego dodatkową motywacją. – Startowaliśmy dzisiaj dwukrotnie razem spod taśmy i jeden z tych biegów wygrałem. Na pewno daje to dużo satysfakcji i mobilizuje na przyszłość, ale dalej mam nad czym pracować, choćby nad startami. Muszę też unikać zer, bo dwie „śliwki” się dzisiaj pojawiły – podsumował ulubieniec kibiców Koziołków.

JAKUB WYSOCKI