Mikkel Michelsen, fot. FB Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mikkel Michelsen nie zaliczy do udanych turnieju Grand Prix Challenge w Gorican. Duńczyk był jednym z faworytów do wywalczenia sobie prawa do startów w cyklu Grand Prix 2021, ale ostatecznie zdobył siedem punktów i zakończył zawody na ósmym miejscu. Po sobotnich zmaganiach 26-latek przyznał, że szanse na awans zaprzepaścił w dwóch otwierających wyścigach, a także zaznaczył, iż zgadza się z decyzją sędziego o wykluczeniu go z pierwszego biegu.

Kibice zgromadzeni na stadionie w Gorican długo czekali na rozstrzygnięcie w pierwszej gonitwie. Najpierw z biegu został wykluczony Grigorij Łaguta, a chwilę później, po starciu Michelsena z Krzysztofem Kasprzakiem, sędzia Jesper B. Steenntoft zdecydował, że w trzeciej próbie odjechania wyścigu nie pojedzie żużlowiec Motoru Lublin.

– Ten wieczór zakończył się dla mnie po dwóch pierwszych wyścigach. Zostałem wykluczony z pierwszego biegu i straciłem cenne punkty. Było wiele ścieżek do wyboru, ale Krzysiek Kasprzak wybrał tę, co ja. Nie mamy hamulców w naszych motocyklach, więc ja nie zdążyłem wyhamować i go uderzyłem. Sędzia podjął słuszną decyzję, a ja przeprosiłem KK, nic więcej nie mogłem zrobić – mówi nam Michelsen.

– Zgubiłem też punkty w kolejnym wyścigu, gdy przyjechałem trzeci. Następnie przywiozłem dwie trójki, ale te straty i tak były za duże. Chciałem zakończyć te zawody wygranym biegiem, ale niestety tak się nie stało – dodaje.

Dla Duńczyka to drugi nieudany turniej Grand Prix Challenge z rzędu. W sezonie 2019 Michelsen spisał się w Gorican jeszcze gorzej, bo przywiózł zaledwie pięć oczek. Zawodnik nie chce jednak rozpamiętywać sobotnich zawodów, gdyż wie, że w niedzielę czeka go istotne spotkanie w barwach Koziołków.

– To nie jest wynik na jaki liczyłem i jestem tym bardzo rozczarowany. Tak samo było w zeszłym roku, wtedy też byłem bardzo zawiedziony. Te zawody są już jednak za mną i nic na to nie poradzę. Jutro czeka mnie ważny mecz dla Motoru Lublin. To także ważne spotkanie także dla mnie, bo w Rybniku mieszkam na co dzień. Jutro jest nowy dzień i dam z siebie sto procent – kończy mistrz Europy z sezonu 2019.

BARTOSZ RABENDA