Robert Lambert Fot: GB Speedway Team
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie milkną echa dotyczące nowinek regulaminowych wprowadzonych przez władze PGE Ekstraligi. Według najnowszych przepisów, od sezonu 2021 zawodnicy walczący o Drużynowe Mistrzostwo Polski będą mogli dodatkowo startować tylko w jednej lidze. Zmiany powodują rezygnację wielu zawodników ze startów w Premiership, a to wywołuje frustrację u działaczy brytyjskich klubów. Peter Schroeck, menedżer King’s Lynn Stars, jest jednak zdania, że winę za zaistniałą sytuację ponoszą sami Brytyjczycy.

Decyzje o rezygnacji ze startów w Anglii podjęli już chociażby Nicki Pedersen czy Robert Lambert. Strata indywidualnego mistrza Europy jest dla Wyspiarzy o tyle istotna, że 22-latek jest wschodzącą gwiazdą brytyjskiego żużla. Opiekun ekipy Gwiazd we wpisie w mediach społecznościowych przyznaje jednak, iż podobny stan rzeczy był do przewidzenia. W przeciwieństwie do innych przedstawicieli klubów nie krytykuje on decyzji Polaków.

– Nie można winić naszych chłopaków, że przyjeżdżają do Polski i zarabiają na dobre życie. To nie ich wina, że jesteśmy daleko w tyle za polskim żużlem. Nie winię też Polaków. Podobnie jak wielu innych byłych żużlowców, spędziłem w Polsce sporo czasu w latach osiemdziesiątych. Tam wtedy właściwie nie mieli niczego, a my braliśmy za pewnik to, że u nas wszystko zawsze będzie tak dobrze wyglądało. Braliśmy to za coś oczywistego i myśleliśmy, że ten dobry stan nigdy nie skończy. Polacy robili postępy pod każdym względem, a my drapaliśmy się po głowach – napisał Schroeck.

Menedżer King’s Lynn Stars nie wierzy również w to, że Wielka Brytania w najbliższej przyszłości ponownie stanie się najważniejszym krajem na mapie światowego speedwaya. Były żużlowiec widzi jednak szansę na odratowanie czarnego sportu na Wyspach. – Nigdy ich teraz nie dogonimy, ale jeśli skoncentrujemy się na działaniach we własnym biznesie, możemy to wszystko jeszcze naprawić. Nie lubię wypowiadać się w taki sposób, ale gotuje się we mnie krew – dodaje.

Przypomnijmy, że w sezonie 2020, ze względu na pandemię koronawirusa, nie odbył się żaden mecz brytyjskiej Premiership. Ostatnim triumfatorem rozgrywek na Wyspach jest więc ekipa Swindon Robins. Rudziki pokonały w finałowym spotkaniu w 2019 roku zespół Ipswich Witches.