fot. media klubowe Trans MF Landshut Devils
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zespół Trans MF Landshut Devils obecnie ma czternaście punktów przewagi nad OK Bedmet Kolejarzem Opole i jest bliżej awansu do eWinner 1. Ligi. Zdaniem menadżera Diabłów, niczego jeszcze nie można być jednak pewnym. Klaus Zwierschina przyznaje, że rozmiary zwycięstwa go mocno zaskoczyły.

 

– Ja się osobiście takiego wyniku nie spodziewałem. Oczywiście Sławek (Kryjom -dop.red.) wspominał gdzieś, że chcemy wygrać dwudziestoma, ale to było trochę na zasadzie psychologii. Wynik jest dobry, a nawet bardzo dobry przed spotkaniem rewanżowym. Nie można jednak zapominać, że to jest dwumecz i wszystko jeszcze jest otwarte – mówi menadżer zespołu z Niemiec, Klaus Zwierschina. 

Zdaniem Bawarczyka, opolanie nie pojechali wczoraj na maksimum swoich możliwości. – Opole wzmocnione Kowalskim, Tonderem czy Świdnickim na pewno liczyło na więcej. Było widać w pierwszej części meczu, że nie jadą tak, jak powinni. My potrafiliśmy wykorzystać atut własnego toru i jedziemy na rewanż z czternastopunktową zaliczką. Co się tam wydarzy? Okaże się na miejscu. Kolejarz oczywiście może zaskoczyć nas torem, ale mamy paru zawodników, którzy nieźle się tam czują. Ostatnio słabo pojechał tam Martin Smolinski, ale znamy przyczyny tego występu – kontynuuje menadżer Niemców. 

W opinii Zwierschiny w niedzielę szanse zespołów przed startem do pierwszego biegu będą równe. – Gdyby przed wczorajszym meczem mnie ktoś zapytał o szanse obu zespołów w walce o pierwszą ligę, to odpowiedziałbym 70 do 30 na korzyść Opola. Teraz każdy z nas ma równo po 50 procent. Kto przechyli szalę zwycięstwa, to okaże się w Opolu. Jedno jest pewne. To rywale mają teraz, jako faworyt, bardzo duże ciśnienie. My możemy, a nie musimy. Tak jedzie się lepiej – podsumowuje menadżer niemieckiej ekipy.