Mateusz Cierniak. Fot. Mateusz Dzierwa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dla Mateusza Cierniaka występ w niedzielnym meczu przeciwko ekipie Lokomotivu Daugavpils był ligowym debiutem w barwach Unii Tarnów. Urodzony w 2002 roku wychowanek UKS-u Jaskółki zapisał na swoim koncie trzy punkty, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo przez tarnowską publicznością.

– Początek zawodów był dla mnie bardzo udany, potem poszło już trochę gorzej. Nie był to może wymarzony debiut, ale generalnie zawody zaliczam do udanych. Łotysze napędzili nam sporo stracha i pokazali, że nie są chłopcami do bicia. Do każdego rywala trzeba mieć szacunek oraz respekt. Wiedzieliśmy,  że rywalizacja z Timo Lahtim, Andrzejem Lebiediewem i łotewskimi juniorami nie będzie łatwa i to się potwierdziło. Do zawodów podszedłem bardzo poważnie, ale bez jakiejś napinki – powiedział po meczu tarnowski junior.

Tarnowianie mieli w niedzielę sporo problemów z uporaniem się z ekipą gości. Po części mogły się do tego przyczynić warunki torowe, które były nieco inne niż te towarzyszące gospodarzom podczas sesji treningowych. – Myślę, że tutaj pogoda trochę nam przeszkodziła. W niedzielę było cieplej niż podczas dni treningowych, tor szybciej przesychał i był przez to twardszy. Kombinowaliśmy z ustawieniami, ale ciężko było znaleźć odpowiednie przełożenie – analizował tarnowski junior.

W niedzielę w Tarnowie z dobrej strony zaprezentowali się juniorzy Lokomotivu Daugavpils. – Czułem ich obok siebie w wyścigach, kiedy z nimi rywalizowałem i miałem świadomość, że muszę być czujny. Wiedziałem, że wykorzystają każdy mój błąd i utratę płynnej jazdy. W biegu juniorskim zdobyłem trzy punkty, ale już w czwartym wyścigu dnia warunki torowe zmieniły się na tyle, że zostałem wyprzedzony przez Michajłowa. Jestem na początku swojej drogi zawodniczej, nadal się uczę i wiem, że popełniam błędy. W niedzielę jedziemy w Gdańsku, lubię tamtejszy tor i mam nadzieję, że przysporzymy kibicom wielu emocji, a po wygranym meczu będziemy sobie mogli pozwolić na relaks na plaży – zakończył Mateusz Cierniak.

TOMASZ KANIA