fot. Ostrovia Ostrów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sam Masters nie zmieni barw klubowych i w sezonie 2020 będzie nadal reprezentował Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Dla Australijczyka będzie to już trzeci sezon w klubie.

Australijczyk w minionym sezonie miewał występy gorsze i lepsze, ale z całą pewnością był bohaterem spotkań półfinałowych ze Startem Gniezno. Przypomnijmy, że ostrowianie dopiero w ostatnim biegu rewanżu zapewnili sobie miejsce w finale, a stało się to za sprawą podwójnej wygranej Tomasza Gapińskiego i właśnie Sama Mastersa.

Patrząc na kadrę Ostrovii możemy z przymrużeniem oka stwierdzić, że Masters dołączył do… mastersów, czyli trójki doświadczonych zawodników – Tomasza Gapińskiego, Rafała Okoniewskiego i Grzegorza Walaska. W Ostrowie nie brakuje jednak utalentowanej młodzieży, co pod koniec sezonu potwierdził m.in. 16-letni Sebastian Szostak.

Wracając do Mastersa – w sensie Sama – w minionych rozgrywkach wystąpił w trzynastu meczach uzyskując średnią biegopunktową równą 1,6 punktu. – Ten sezon nie był zły, ale mogę być jeszcze lepszy. Pozyskałem nowych sponsorów, mam już zamówione dwa nowe silniki. Czuję, że w przyszłym sezonie będę jeszcze skuteczniejszy. Jestem bardzo podekscytowany faktem, że zostaję w klubie z Ostrowa. Nie ukrywam, że byłem trochę smutny, kiedy pomyślałem sobie, że może mnie nie być Ostrowie na sezon 2020. Ja naprawdę uwielbiam ścigać się dla tego klubu, dla ostrowskich kibiców. Lubię miejscowy tor i żal by mi było odchodzić. To pierwszy raz, kiedy zostaję w tym samym klubie na drugi sezon z rzędu. Myślę, że będzie to dla mojej kariery ważna sprawa – podkreśla w wywiadzie dla klubowych mediów Sam Masters.