Vaculik nadal w Falubazie. „W Zielonej Górze czuję się niesamowicie”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kolejny zawodnik zostaje w Falubazie. Po Piotrze Protasiewiczu okazał się nim Martin Vaculik, który przed rokiem podpisał w Zielonej Górze dwuletni kontrakt.

– Jego transfer był żużlowym strzałem w dziesiątkę, a i Słowak znakomicie się tu odnalazł. Tworzy wokół siebie niesamowitą atmosferę. Cieszę się, że w Zielonej Górze zbudował swoją bazę i mam nadzieję, pewnie jak wielu z Was, że szybko stąd nie odejdzie. To zawodnik, który wie, na czym polega praca zespołowa, dlatego nie mam żadnych obaw o jego dyspozycję po turniejach GP. W tym roku był bardzo blisko pozycji medalowej, za rok oby było jeszcze lepiej – mówi Wojciech Domagała, prezes Falubazu.

Vaculik ma ze sobą świetny sezon w PGE Ekstralidze i Grand Prix. W Polsce był czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem ligi. W osiemnastu spotkaniach zdobył 201 punktów i 17 bonusów. To dało mu średnią biegową na poziomie 2,319 punktu. W Grand Prix Słowak zajął natomiast piąte miejsce, co jest jego najlepszym wynikiem w dotychczasowej karierze.

– To był świetny sezon w moim wykonaniu. Bardzo się cieszę, że tak szybko zaaklimatyzowałem się w Stelmecie Falubazie i w Zielonej Górze. To świetne miejsce dla żużlowca, który chce się rozwijać tak jak ja. To dla mnie wielka satysfakcja, że jestem częścią zielonogórskiej drużyny. W PGE Ekstralidze liczy się efekt, który osiąga drużyna, a do którego ja chcę się przyczynić dobrą jazdą komentuje Martin Vaculik.

– Zależy mi na tym, by mój zespół miał jak najwięcej benefitów i wygrywał mecze dzięki moim dobrym występom na torach ekstraligowych. To mój cel w PGE Ekstralidze. Już wielokrotnie mówiłem w wywiadach czy podczas różnych rozmów, że w Zielonej Górze czuję się niesamowicie. Na pewno to jest miejsce, w którym chciałbym zostać na dłużej. Jeżeli klub też wyrazi taką chęć, to z mojej strony nic nie stoi na przeszkodzie, bym związał się z Falubazem na dłuższy czas – komentuje Martin Vaculik.