Martin Smolinski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niespodzianki nie było. Martin Smolinski będzie stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix 2020 po rezygnacji Grega Hancocka. Niemiec do tej pory był pierwszym rezerwowym. – Nie tak chciałem dostać się do cyklu Grand Prix. Muszę podziękować Gregowi za to, że tak szybko podjął decyzję – podkreśla Smolinski.

Przypomnijmy, że Hancock w miniony piątek poinformował o zakończeniu żużlowej kariery, zwalniając miejsce w cyklu Grand Prix. Teoretycznie „z urzędu” powinien je zająć pierwszy rezerwowy, choć pojawiały się głosy, że teraz BSI musi przyznać nową stałą dziką kartę i niekoniecznie musiałby ją otrzymać Smolinski. Teraz jednak oficjalnie potwierdzono, że Niemiec będzie stałym uczestnikiem.

– To szansa nie tylko dla mnie, ale dla całego kraju. Dobrze, że Niemcy będą miały swojego zawodnika w cyklu Grand Prix – mówi Smolinski dla oficjalnej strony cyklu Grand Prix. – Mam duży szacunek dla Grega Hancocka. Ta decyzja była na pewno bardzo trudna dla niego i dla rodziny, ale również bardzo smutna dla środowiska. Szczerze mówiąc, nie tak chciałem dostać się do cyklu Grand Prix. Muszę podziękować Gregowi za to, że tak szybko podjął decyzję. Nie spodziewałem się tego, ale jesteśmy przygotowani z moim teamem na Grand Prix – dodaje.

– Trzymam kciuki za Grega, a w szczególności za jego żonę i dzieci, by wszystko ułożyło się pomyślnie i mogli wspólnie cieszyć się życiem. Walka z rakiem jest trudna. Moja mama zachorowała na raka piersi i zmarła, kiedy miałem 14 lat. Walczyła ponad dwa lata, a to był bardzo trudny czas w moim życiu – przyznaje Smolinski.

W przeszłości Niemiec udowadniał już, że niekoniecznie musi być statystą w zawodach o mistrzostwo świata. W 2014 roku wygrał Grand Prix Nowej Zelandii w Auckland. – Wiem, że potrafię być szybki. Pokazałem już w Nowej Zelandii, co potrafię zdziałać. Teraz mam podobny plan, ale nie tylko w jednych zawodach – dodał.

Rezerwę cyklu Grand Prix stanowić teraz będą Mikkel Michelsen, Bartosz Smektała, Anders Thomsen, Pontus Aspgren i Dimitri Berge.