Zdjęcie: Facebook Bartosza Zmarzlika
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od najbliższego sezonu numery startowe w cyklu będą przydzielane na podstawie piątkowych sesji kwalifikacyjnych. To zmiana w dobrym kierunku, ale organizatorzy chyba zapomnieli o piątkowych meczach PGE Ekstraligi.

– Timing jest kluczową częścią wielu sportów motorowych. Cieszymy się, że możemy wprowadzić go do serii Grand Prix na sezon 2019. Dzięki niemu prawdziwa konkurencja zacznie się już w piątek, a więc dzień przed zawodami – powiedział dla portalu speedwaygp.com szef BSI Torben Olsen.

Jak zmiany będą wyglądać w praktyce? Na pierwszy rzut oka system kwalifikacji wygląda dość skomplikowanie i zapewne minie kilka rund nim zawodnicy i kibice się do niego przystosują. Każdy zawodnik będzie mógł wyjechać na cztery sesje treningowe, które będą przeprowadzane w trzyosobowych grupach. Czasy mierzone na treningach posłużą do ustalenia kolejności wyjazdu na tor w kwalifikacjach. Najsłabszy na treningu pojedzie pierwszy w kwalifikacjach. Zwycięzca treningu z kolei wyjedzie na kwalifikacje ostatni. W samej sesji kwalifikacyjnej każdy będzie jeździł już sam. Na osiągnięcie jak najlepszego czasu żużlowcy będą mieli 60 sekund. Jeśli minuta upłynie w trakcie wykonywania okrążenia, zawodnik będzie miał prawo je dokończyć. Interesujące jest również to, że w trakcie kwalifikacji zawodnicy nie będą mogli zmieniać motocykli, a team zawodnika będzie musiał znajdować się poza torem. Zawodnicy, którzy nie wezmą udziału w kwalifikacjach lub nie zdołają wykręcić żadnego czasu podczas kwalifikacji, zostaną wpisani do losowania przewodniczącego jury FIM w celu ustalenia pozycji na główne zawody.

W poprzednim sezonie zwłaszcza Polacy mieli co do losowania numerów startowych zastrzeżenia, sugerując, że mają w nim wyjątkowego pecha i częściej muszą startować na początku zawodów z zewnętrznych pól. Ciekawe, co teraz powiedzą ci żużlowcy, którzy w piątek zamiast na treningu i czasowych kwalifikacjach na obiekcie Grand Prix będą musieli stawić się w Polsce na meczu ligowym.

BARTOSZ RABENDA, JACEK HAFKA