Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maciej Janowski przed sezonem 2022 nie zmienił barw klubowych, zarówno w Polsce, jak i w Szwecji – nadal będzie zawodnikiem Betard Sparty Wrocław i Dackarny Malilla. Jak sam przyznaje, by zmienić barwy klubowe musi być ważny powód, a jeśli obie strony są zadowolone ze współpracy to można ją kontynuować.

 

– Staram się raczej być stały w uczuciach i jeżeli tylko nie ma jakiegoś uzasadnionego i poważnego powodu, to nie zmieniam, po to, żeby tylko zmieniać. Jeśli dwie strony są zadowolone, to nie ma potrzeby, żeby robić rewolucję. Lubię się utożsamiać z ludźmi w klubie, lubię się utożsamiać z ludźmi na stadionie. Jeżeli tylko wszystko jest ok, to nie szukam na siłę zmian – mówi Maciej Janowski w wywiadzie dla Tygodnika Żużlowego.

A czy w szwedzkiej Bauhaus-Ligan również jest takie „szaleństwo” transferowe? Lider Betard Sparty Wrocław przyznaje, że „walki transferowe” się zdarzają, choć nie na taką skalę, jak u nas. – Są też podchody i próby wyrwania zawodników z innych klubów. Ale u mnie sytuacja jest jasna i chyba działacze o tym wiedzą. Zawsze pierwszeństwo ma ten klub, z którym miałem podpisaną umowę. Tego wymaga kultura i to jest okazanie szacunku pracodawcy – podkreśla indywidualny wicemistrz Polski.

W teamie Macieja Janowskiego po sezonie 2021 zaszły pewne zmiany organizacyjne – z tego powodu zawodnik jeszcze nie miał okazji być na urlopie – a wkrótce pojawi się także nowy tatuaż. – Czekam tylko aż wród mój mistrz, który jest za granicą i będziemy coś robić. Jakiś pomysł już jest, ale razem musimy to dopracować – zdradza żużlowiec.