Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

9 września 2019 roku to data założenia Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego. Po roku przerwy do stolicy województwa podkarpackiego powraca, ku uciesze kibiców,  ligowy speedway. Zapytaliśmy byłą prezes rzeszowskiego klubu m.in. o to, co będzie kluczowe w odbudowywaniu żużla w Rzeszowie oraz czy jej powrót na fotel prezesa jest jeszcze możliwy.

Pani Marto, po rocznej przerwie Rzeszów powraca na żużlową mapę Polski. Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe podniesie z kolan rzeszowski speedway?

Mam taką nadzieję. Po to Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe wznowiło działalność, żeby speedway znowu w tym mieście zafunkcjonował, więc na pewno bardzo mocno kibicuję. Każdy kibic żużlowy powinien cieszyć się, że kolejny ośrodek po zawirowaniach, złych decyzjach, nieodpowiedzialnych ludziach znów być może stanie na nogi i włączy się do sportowej rywalizacji.

Angażowała się Pani w reaktywację żużla i powstanie Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego?

Powiem tak, oczywiście nie jakoś tam w sposób czynny na zasadzie takiej, że był to mój pomysł, czy też prowadziłam działania bieżące, operacyjne. To na pewno nie z uwagi na to, że mam dużo różnych obowiązków zawodowych, zobowiązań i tutaj nawet czasowo nie bardzo chciałabym się angażować, ale również dlatego, że uważam, iż pewna dekada już minęła i takie powroty nie są do końca wskazane. Jeżeli chodzi o takie wsparcie pod kątem organizacyjnym, pomysłów, czy zwyczajne podzielenie się własnymi doświadczeniami, to jak najbardziej tak.

Proponowano Pani objęcie funkcji prezesa RzTŻ?

Gdzieś tam między słowami oczywiście różne propozycje padały. Natomiast bardzo szybko wyjaśniliśmy sobie, że nie ma takiej potrzeby. Jest stowarzyszenie, zarząd i myślę, że to jest właściwa droga i kierunek.

Wiemy, że z końcem grudnia Leszek Gubernat zrezygnował z funkcji prezesa. Gdyby teraz padła taka propozycja, zgodziłaby się Pani?

Nie. Z uwagi na to, że tak jak już powiedziałam, nie mam możliwości zaangażowania się czasowego i ten etap został zamknięty. Absolutnie wykluczam taką możliwość. Jest nowy prezes, który ma doświadczenie, ponieważ kierował sekcją żużlową. Moim zdaniem sprawdzi się i myślę, że przy mądrym pokierowaniu klubem, nie życiem ponad stan, Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe ma szansę zaistnieć na nowo i sięgnąć po te dobre tradycje rzeszowskiego żużla.

Co będzie kluczowe w odbudowywaniu żużla w stolicy województwa podkarpackiego?

Kluczową rolę na pewno odegrają finanse, ponieważ, nie ukrywajmy, bez finansów sport motorowy nie ma możliwości funkcjonowania. Finanse wiążą się też z przychylnością środowiska, z kibicami, z grupą sponsorów, firm oraz osób, które zechcą i finansowo, i swoją pracą wspomóc tę inicjatywę. Jeżeli kibice staną na wysokości zadania, będą przychodzić na mecze, dołożą swoją cegiełkę w postaci karnetu, czy biletu, będzie zainteresowanie, to przełoży się na udział sponsorów i wówczas Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe ma szansę zafunkcjonować. Oprócz tego to, co już wspomniałam, mądra, rozsądna polityka finansowa, kadrowa, czy organizacyjna. To jest tak, jak takie małe przedsiębiorstwo, więc tu od mądrości osób, które tym się zajmują będzie sporo zależało, a Rzeszów ma przykre doświadczenia w tym zakresie i myślę, że w ogóle całe środowisko żużlowe miało już swoich „wizjonerów” w negatywnym znaczeniu.

Skład rzeszowskiej drużyny na sezon 2020 oparty jest na młodych zawodnikach z dwójką debiutantów na pozycjach juniorskich. Jak ocenia Pani siłę tego zespołu w rozgrywkach drugiej ligi?

Oczywiście, łatwiej jest przewidywać, jeżeli mamy zawodników z pewnym doświadczeniem i renomą na rynku. Czy to druga liga, czy ekstraliga to stawia się na sprawnych zawodników i dobre zaplecze techniczne. Takie przewidywania są dość trudne, bo już niejednokrotnie przewidywaliśmy, że na papierze jakaś drużyna zapowiadała się znakomicie, a później okazywało się, że ta drużyna albo spadała z ligi, albo popadała w niebyt. Można by mnożyć tu przykłady na przestrzeni lat. W historii polskiego żużla sporo było takich przypadków. Natomiast to, że stawia się na młodzież to dobrze, bo gdzieś ci młodzi zawodnicy muszą nabierać swoich szlifów. Jeżeli będą ambitni, będą chcieli doskonalić się w swoim zawodzie to myślę, że mogą być bardzo ciekawe spotkania. Oczywiście druga liga też jest wymagająca, są dobre zespoły, więc łatwo nie będzie, ale myślę, że to tylko z korzyścią dla kibiców. Tutaj nie pokusiłabym się o jakieś typy dlatego, że nie widzieliśmy jeszcze tego zespołu na torze, nie wiemy jaki ten tor będzie dla tych zawodników, jakim sprzętem dysponują. Tutaj jest naprawdę dużo znaków zapytania, a klub, który po jakiejś przerwie wraca, ma jeszcze większe wyzwania, bo to są choćby wyzwania torowe. Nie wiemy, jak ten tor będzie spisywał się, więc ciężko jest przewidywać. Myślę, że takim sukcesem będzie to, że przejadą sezon bez zawirowań finansowych, mecze będą podobać się kibicom i będą starali się wygrywać u siebie.

Marma Polskie Folie drugi rok z rzędu będzie wspierała Wilki Krosno.  

Jesteśmy firmą, która wyrosła z Podkarpacia, wspieramy nie tylko Wilki Krosno, ale też różnych sportowców, którzy wywodzą się z Podkarpacia, ale działają też na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej. Wspieramy zawodników w różnych dyscyplinach, bo judoków, biegaczy, wspomagamy imprezy sportowe, więc jak działacze krośnieńskiego klubu przedstawili pewien plan długoterminowy, bo to nie było działanie nastawione na jeden rok, to stwierdziliśmy, że należy pomóc tym osobom, tym bardziej, że znam te osoby, są one wiarygodne, a każdy lubi współpracować z ludźmi wiarygodnymi. Dlatego też, jeżeli pierwszy rok współpracy spełnił wszystkie oczekiwania, które wspólnie sobie postawiliśmy to nie było żadnych przeciwwskazań, wręcz naturalnym było to, żeby współpracę przedłużyć na kolejny rok.

Wierzy Pani, że rzeszowski klub wróci do czasów świetności, kiedy to Pani zarządzała klubem i wystartuje jeszcze w rozgrywkach PGE Ekstraligi?

Myślę, że każdy z kibiców sportu żużlowego w Rzeszowie tego właśnie jej życzy. Mam taką nadzieję, że jeżeli będzie, tak jak już wcześniej wspomniałam, prowadzona rozsądna polityka kierowania klubem, to taka ścieżka zostanie wyznaczona, bo każdy klub, który jeździ w zawodach żużlowych walczy o pewne cele. Te cele w zależności od tego, jakim dysponuje się budżetem, jakie są aspiracje, są realizowane i takim zwieńczeniem jest oczywiście ekstraliga. Ale nie bycie outsiderem w ekstralidze. Jeżeli decyduje się już na jazdę w określonej grupie rozgrywkowej, to wypadałoby coś w niej znaczyć, czyli włączać się do walki o medale. Kibicuję rzeszowskiej drużynie, mam taką szczerą i cichą nadzieję, że uda się jej powrócić na „pokoje” i zasiąść w elicie najlepszych.

Odbiegając już od tematu rzeszowskiego klubu, kto jest Pani faworytem w nadchodzącym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej?

Znowu bardzo trudne pytanie. W minionym sezonie ja, jak i większość osób, które kochają żużel nie wróżyliśmy takiego sukcesu, bo niewątpliwie w kategoriach sukcesu należy to oceniać, jeżeli chodzi o drużynę z Lublina. Stało się tak, że dokontraktowano Grigorija Łagutę i ten zespół skończył ostatecznie na szóstej pozycji, co uważam, że jest niewątpliwie sukcesem. Natomiast jeżeli chodzi o ten rok, to myślę, że jeszcze nie do końca można cokolwiek powiedzieć choćby w kontekście ostatnich wydarzeń, które miały miejsce, czyli to, co usłyszeliśmy odnośnie Maksyma Drabika. Nawet oceniając tylko i wyłącznie zespoły po składzie w tej chwili uważam, że to jest takie trochę wróżenie z fusów. Oczywiście wyróżniają się te drużyny mocniejsze. Dla mnie niewątpliwie od lat Leszno jest takim pewniakiem, bo ma zespół, który jest sprawdzony i pokazał swoją klasę w poprzednich latach. Z pewnością nie będę tutaj odkrywcza i nie powiem nic ciekawego, ale drużyna z Leszna będzie w dalszym ciągu faworytem zbliżających się rozgrywek.

Mistrz świata, Bartosz Zmarzlik został Sportowcem Roku 2019. Cała żużlowa Polska zjednoczyła się – kluby i zawodnicy za pośrednictwem mediów społecznościowych zwracali się do kibiców, aby oddawali głosy na żużlowca. Przyzna Pani, że to fajny gest świadczący o tym, że mimo wszystko kluby potrafią wspólnie działać dla dobra dyscypliny.

Oceniłabym to nawet w takim szerszym kontekście, czyli mamy pewne środowisko, pewną społeczność, a takim środowiskiem jest środowisko kibiców żużlowych, którzy potrafią się w taki sposób zmobilizować, bo to niewątpliwie była bardzo duża mobilizacja.  Wygrać z taką przewagą nad Robertem Lewandowskim to niewątpliwie jest sukces Bartosza, sukces dyscypliny i wszystkich tych, którzy są z tą dyscypliną związani. Pokazaliśmy jako środowisko żużlowe, że można działać ponad podziałami. Myślę, że w kontekście dyscyplin sportowych, ale także w szerszym to, co nas obecnie w Polsce dotyka takie podziały zupełnie niezrozumiałe i taka bezinteresowna zawiść myślę, że to pokazało, że można stanąć ponad i pewne środowiska potrafią zjednoczyć się w czymś dobrym tak, jak ten sukces Bartka Zmarzlika, czy coroczny sukces Jurka Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Myślę, że Bartek też powinien, jako osoba publiczna i wzór do naśladowania, sportowiec roku pokazać, że takie akcje są wspierane przez całe środowisko żużlowe, a to jest budowanie dobrego przekazu i wizerunku. Na tym wszyscy możemy skorzystać.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Dziękuję również

Rozmawiała DOROTA WALDMANN