Mateusz Świdnicki przed Wiktorem Lampartem. fot. Patryk Kowalski / media klubowe Włókniarza Częstochowa.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sensacyjnym wynikiem zakończyło się spotkanie w Częstochowie. Świetnie spisujący się na początku sezonu Eltrox Włókniarz przegrał z Motorem Lublin 43:47. Gospodarze zanotowali pierwszą porażkę w sezonie, a goście wywieźli arcyważne punkty w kontekście rywalizacji o fazę play-off.

Starcie rozpoczynające niedzielne zmagania w 5. kolejce PGE Ekstraligi było zapowiadane przede wszystkim jako powrót na stadion przy Olsztyńskiej zawodników o bardzo wyrazistych charakterach. Pod Jasną Górę udali się bowiem Grigorij Łaguta i Matej Zagar. Pierwszy z nich jeździł w biało-zielonych barwach w latach 2011-2014. Drugi natomiast ścigał się dla Lwów jeszcze w ubiegłym sezonie. Działacze brązowych medalistów z poprzednich rozgrywek oddali go jednak bez żalu i zakontraktowali bardzo istotny element układanki Marka Cieślaka – Jasona Doyle’a.

Ekipa Motoru Lublin jechała do Częstochowy po to, aby udowodnić, że nie staje się powoli drugim MrGarden GKM-em Grudziądz, czyli ekipą, która u siebie notuje dobre występy, a z wyjazdów nie potrafi przywozić punktów. Co ciekawe, Koziołki musiały radzić sobie w tym spotkaniu bez menedżera. Jacek Ziółkowski został w domu ze względu na problemy zdrowotne.

– Jacek nie może być tutaj z nami. Mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku i od przyszłego meczu będzie z zawodnikami i całym sztabem. Z tego miejsca chciałbym Jacka pozdrowić – mówił Maciej Kuciapa, trener Koziołków, na antenie nsport+.

Częstochowianie chcieli z kolei znów zdecydowanie wygrać i pokazać, że kilka gorszych biegów w Gorzowie nie jest oznaką obniżki formy. Swoją szansę w tym spotkaniu dostał Bartłomiej Kowalski. Młodzieżowiec zastąpił Jakuba Miśkowiaka, który odczuwał skutki upadku na treningu.

Początek meczu potwierdził, że Zagar i Łaguta pamiętają ścieżki z częstochowskiego owalu. Słoweniec i Rosjanin, wraz z Jarosławem Hampelem, byli bowiem żużlowcami, którzy najbardziej napsuli krwi gospodarzom w pierwszej serii startów. Komandos poradził sobie z Jasonem Doylem, starszy z braci Łagutów przywiózł za swoimi plecami Leona Madsena, a Jarosław Hampel ograł dobrze dysponowanych pod Jasną Górą Pawła Przedpełskiego i Mateusza Świdnickiego. Świetne spasowanie drużyny Motoru z torem przy Olsztyńskiej sprawiło, że po czterech biegach na tablicy widniał wynik 12:12.

Po pierwszym równaniu rozochocone Koziołki zaczęły budować przewagę. Hampel i Zagar znów pojechali kapitalnie. Wspomniany duet bez większych problemów podwójnie ograł Runego Holtę i Fredrika Lindgrena. Częstochowianie zmniejszyli stratę do dwóch oczek w kapitalnej siódmej gonitwie. Mikkel Michelsen na niesamowicie szybkim motocyklu ścigał Przedpełskiego i Doyle’a, ale poradził sobie tylko z Australijczykiem.

– Zawodnik Włókniarza doskonale przewidywał którędy jadę. Wysuwałem się na zewnętrzną, ale ostatecznie go nie wyprzedziłem – komentował Duńczyk na antenie nSport+ i dodał, że silniki, które ma w motocyklach nazywają się Tyson Fury i Lennox Lewis.

Gdy wydawało się, że częstochowianie porozumieli się z własnym torem, kolejne ciosy zaczęli zadawać lublinianie. W biegu dziewiątym z bardzo dobrej strony zaprezentował się Jakub Jamróg. 29-latek dołączył do szybkiego Łaguty i przywiózł bardzo istotne podwójne zwycięstwo nad ślamazarnym tego dnia Doylem i Przedpełskim. Chwilę później Marek Cieślak mógł już stosować rezerwy taktyczne, a na stadionie pojawiły się wyraźne gwizdy. Po biegu wygranym przez Michelsena i Wiktora Lamparta w stosunku 4:2, podopieczni Macieja Kuciapy mieli już sześć oczek przewagi.

– Brakowało mi trochę prędkości, żeby dowieźć te dwa punkty z bonusem, ale cóż Fredrik był po prostu szybszy i nie mogłem nic zrobić – tłumaczył junior Koziołków to, dlaczego Szwed minął go na dystansie.

Szkoleniowiec Lwów błyskawicznie skorzystał z możliwości wprowadzania zmian. Narodowy odstawił Holtę i Doyle’a i postawił na duet Madsen-Przedpełski. Rezerwy sprawdziły się połowicznie. Wychowanek eWinner Apatora wygrał jedenasty wyścig, a Madsen nie poradził sobie z Hampelem. Bardzo ważna dla przebiegu spotkania była trzynasta gonitwa. Przy prowadzeniu 5:1 dla Motoru, Przedpełski wyniósł się na zewnętrzną i nie opanował motocykla. W powtórce wicemistrz świata ograł lublinian i dał miejscowym kibicom nadzieję na odwrócenie losów spotkania w biegach nominowanych.

Z nieba do piekła częstochowianie spadli w przedostatnim wyścigu. Para Lindgren-Doyle prowadziła podwójnie, ale błąd mistrza świata z 2017 roku przesądził o tym, że wyścig zakończył się remisem. Przed piętnastym biegiem Koziołki miały cztery punkty przewagi i zwycięstwo dawała im nawet porażka 2:4.

Zamykająca gonitwa wprawiła sympatyków gości w szał radości. Łaguta wyniósł się na zewnętrzną, niczym Tony Rickardsson połknął rywali i pewnie pomknął do mety po trzy punkty. To, co działo się z tyłu nie miało już większego znaczenia. Ekipa ze stadionu przy Alejach Zygmuntowskich mogła świętować pierwszą wygraną na obcym terenie w tym sezonie.

Eltrox Włókniarz Częstochowa – Motor Lublin 43:47

Eltrox Włókniarz: Jason Doyle 3 (1,1,1,-,0), Paweł Przedpełski 9+1 (2,3,0,3,w,1*), Fredrik Lindgren 11 (3,0,2,3,3), Rune Holta 1 (0,1,0,-,), Leon Madsen 14 (2,3,3,1,3,2), Mateusz Świdnicki 5+1 (3,1*,1), Bartłomiej Kowalski 0 (0,0,0).

Motor: Jakub Jamróg 3+2 (0,1*,2*,d), Grigorij Łaguta 13 (3,2,3,2,3), Matej Zagar 8+2 (2,2*,2,1,1*), Jarosław Hampel 8 (3,3,0,2,0), Mikkel Michelsen 10 (1,2,3,2,2), Wiktor Lampart 3 (2,0,1), Wiktor Trofimow 2+2 (1*,0,1*), Oskar Bober NS.

Bieg po biegu:

1. Lindgren, Zagar, Doyle, Jamróg 4:2

2. Świdnicki, Lampart, Trofimow, Kowalski 3:3 (7:5)

3. Łaguta, Madsen, Michelsen, Holta 2:4 (9:9)

4. Hampel, Przedpełski, Świdnicki, Lampart 3:3 (12:12)

5. Hampel, Zagar, Holta, Lindgren 1:5 (13:17)

6. Madsen, Łaguta, Jamróg, Kowalski 3:3 (16:20)

7. Przedpełski, Michelsen, Doyle, Trofimow 4:2 (20:22)

8. Madsen, Zagar, Świdnicki, Hampel 4:2 (24:24)

9. Łaguta, Jamróg, Doyle, Przedpełski 1:5 (25:29)

10. Michelsen, Lindgren, Lampart, Holta 2:4 (27:33)

11. Przedpełski, Hampel, Madsen, Jamróg (d/4) 4:2 (31:35)

12. Lindgren, Łaguta, Trofimow, Kowalski 3:3 (34:38)

13. Madsen, Michelsen, Zagar, Przedpełski (w) 3:3 (37:41)

14. Madsen, Michelsen, Zagar, Doyle 3:3 (40:44)

15. Łaguta, Madsen, Przedpełski, Hampel 3:3 (43:47)

Sędziował: Krzysztof Meyze

Widzów: około 4000

A tu wspomniana akcja Tony’ego Rickardssona:

BARTOSZ RABENDA

10 komentarzy on Lwy się wyginały, ale nie dały rady. Koziołki wywożą punkty bez menedżera! (relacja)
    Olo
    12 Jul 2020
     7:03pm

    Cieszy mnie że szpryca Hampela i Zagara wychamowała mocno chamskich hejterów 😃 pamiętają Panowie co pisaliście?

    Czarny Charakter
    12 Jul 2020
     8:55pm

    MÓWIŁEM TO TYDZIEŃ TEMU. Nie ma miliona zlotych z miasta dla medalików, panowie gwiazdorzy przestali jechać. Będzie kasiura, będą punkty.

    MrEarl
    12 Jul 2020
     10:08pm

    Progres Motoru od meczu ze Spartą ją ogromny. Do szybkości dołączyła zadziorność i lepsze starty. Jeśli do seniorów dołączą juniorzy, to Motor na poważnie może myśleć o play off, bo chyba tylko Unia ma solidniejszy skład od Włókniarza, który rozniósł Falubaz w ZG.

    Ebenezer
    12 Jul 2020
     10:56pm

    Wspaniały mecz bo bardzo podobają mi się obie drużyny. Wspaniale sie ogląda Koziołki i Czewę na torze. Szanuję ich również za to że nie mają tzw GOŚCIA, który w mojej opinii tym jak jesdt obecnie wykorzystywany wypacza wyniki i demoluje drużyny. Sprawa Przedpełskiego któremu kibicuję bo podobają mi sie jego wyniki mocno dyskusyjna, ale przy wyniku 1:5 dla gości obstawiam że było to zrobione specialnie. Duże życzenia zdrowia dla Jacka Ziółkowskiego.

    xy
    13 Jul 2020
     9:57am

    Ogolnie to kibucuje Wlokniarzowi. Lublin zasluzyl w tym meczu na zwyciestwo a po bledzie Doyla w biegu 14 odzyskali to co utracili po upadku Przedpelskeigo. Moim zdaniem najwiekszy problem to teraz Doyle (chociaz inni liderzy tez maja mala zadyszke) od poczatku sezonu na torze w Czewie wygral tylko jeden bieg. Cieszy forma Przedpelskiego. W Lublinie szkoda Miesiaca jakby nie bylo swojak a przy 3+2 Jamoroga do skaldu na nastepny mecz nie wroci.

Skomentuj

10 komentarzy on Lwy się wyginały, ale nie dały rady. Koziołki wywożą punkty bez menedżera! (relacja)
    Olo
    12 Jul 2020
     7:03pm

    Cieszy mnie że szpryca Hampela i Zagara wychamowała mocno chamskich hejterów 😃 pamiętają Panowie co pisaliście?

    Czarny Charakter
    12 Jul 2020
     8:55pm

    MÓWIŁEM TO TYDZIEŃ TEMU. Nie ma miliona zlotych z miasta dla medalików, panowie gwiazdorzy przestali jechać. Będzie kasiura, będą punkty.

    MrEarl
    12 Jul 2020
     10:08pm

    Progres Motoru od meczu ze Spartą ją ogromny. Do szybkości dołączyła zadziorność i lepsze starty. Jeśli do seniorów dołączą juniorzy, to Motor na poważnie może myśleć o play off, bo chyba tylko Unia ma solidniejszy skład od Włókniarza, który rozniósł Falubaz w ZG.

    Ebenezer
    12 Jul 2020
     10:56pm

    Wspaniały mecz bo bardzo podobają mi się obie drużyny. Wspaniale sie ogląda Koziołki i Czewę na torze. Szanuję ich również za to że nie mają tzw GOŚCIA, który w mojej opinii tym jak jesdt obecnie wykorzystywany wypacza wyniki i demoluje drużyny. Sprawa Przedpełskiego któremu kibicuję bo podobają mi sie jego wyniki mocno dyskusyjna, ale przy wyniku 1:5 dla gości obstawiam że było to zrobione specialnie. Duże życzenia zdrowia dla Jacka Ziółkowskiego.

    xy
    13 Jul 2020
     9:57am

    Ogolnie to kibucuje Wlokniarzowi. Lublin zasluzyl w tym meczu na zwyciestwo a po bledzie Doyla w biegu 14 odzyskali to co utracili po upadku Przedpelskeigo. Moim zdaniem najwiekszy problem to teraz Doyle (chociaz inni liderzy tez maja mala zadyszke) od poczatku sezonu na torze w Czewie wygral tylko jeden bieg. Cieszy forma Przedpelskiego. W Lublinie szkoda Miesiaca jakby nie bylo swojak a przy 3+2 Jamoroga do skaldu na nastepny mecz nie wroci.

Skomentuj