Leon Madsen. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drużynę Eltrox Włókniarza Częstochowa czeka w sezonie 2020 trudne zadanie. Sternicy Lwów zbudowali bowiem bardzo mocny skład i wraz z kibicami oczekują od swoich zawodników walki o najwyższe cele. Biało-zieloni mają rzucić wyzwanie panującej od trzech lat Fogo Unii Leszno.

Wyższe oczekiwania naturalnie łączą się z większą presją ciążącą na zawodnikach. Liderami zespołu Marka Cieślaka będą Leon Madsen, Jason Doyle i Fredrik Lindgren. W Częstochowie liczą jednak szczególnie na Duńczyka, który w PGE Ekstralidze 2019 był skuteczniejszy nawet od Bartosza Zmarzlika.

– Wciąż będzie ciężko o to, aby awansować do fazy play-off. PGE Ekstraliga jest bardzo wyrównana i wszystkie zespoły są silne. Presja na nas będzie jeszcze wyższa, bo oczekiwania też się zwiększyły. My tego jednak chcemy. Chcemy walczyć o najwyższe cele i wiem, że możemy je osiągnąć – powiedział Madsen w rozmowie z oficjalną stroną cyklu Grand Prix.

Nowymi kolegami 32-latka w Eltrox Włókniarzu zostali Jason Doyle i Rune Holta. Częstochowianie stworzyli bardzo silną formację seniorską, ale zagadką jest postawa młodzieżowców. Wicemistrz świata nie ukrywa, że do końcowego triumfu Lwy potrzebują świetnej dyspozycji całej drużyny.

– Mamy silny zespół i jestem pewien, że możemy przejść całą drogę po mistrzostwo. Potrzebujemy jednak sezonu bez kontuzji i tego, żeby wszyscy zawodnicy jeździli najlepiej jak potrafią. Myślę, że mamy sporą szansę na wejście do play-offów, a kiedy jedziesz w play-offach, to może się zdarzyć wszystko – dodał zawodnik z Vejle.

Ostatnie miesiące były dla Madsena bardzo trudne. Żużlowiec musiał przejść aż cztery operacje związane z załagodzeniem bólu pleców po pęknięciu dwóch dysków, wyciągnięciem metalowej płytki z kostki i usunięciem kamienia nerkowego. Mimo wszystkich zdrowotnych perturbacji, Duńczyk będzie gotowy na start sezonu 2020.

– Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie czuję żadnego bólu i nie trzeba się już o mnie martwić. Będę przygotowany i silny. Nie mogę się doczekać sezonu – zakończył wicemistrz świata.

BARTOSZ RABENDA