foto: Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon pełen wrażeń szykuje się dla lubelskiego środowiska żużlowego. Przy Alejach Zygmuntowskich regularnie będą pojawiać się najlepsi zawodnicy na świecie. Miejscowa drużyna po ponad dwudziestu latach przerwy wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, a 22 czerwca na Stadionie MOSiR „Bystrzyca” odbędzie się pierwszy z trzech finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.

Lublin nie po raz pierwszy będzie miał okazję do goszczenia imprez organizowanych przez firmę One Sport. W połowie września 2017 roku na lubelskim torze zorganizowano finałową rundę SEC. Po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy sięgnął wówczas Andrzej Lebiediew, a Artem Łaguta i Vaclav Milik stoczyli zacięty bój o srebro. Ostatecznie górą był Rosjanin, ale żaden ze wspomnianej trójki nie wygrał zmagań przy Alejach Zygmuntowskich. Zawody padły łupem Krzysztofa Kasprzaka. Polak przystępował do cyklu jako brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Europy i liczył na dalszy progres, ale brak awansu do finału na inaugurację w Toruniu i spore straty punktowe poniesione w trzeciej rundzie w Hallstavik, utrudniły mu walkę o medale. To jednak nie przeszkodziło „Kasperowi” w pokazaniu się z dobrej strony na zakończenie zmagań.

Co ciekawe, przez całe zawody, zawodników premiowały przede wszystkim wewnętrzne pola startowe. W rundzie zasadniczej odnotowano sześć zwycięstw żużlowców  w kasku czerwonym i dziewięć triumfów w kasku niebieskim. Z barażu również awansowali zawodnicy jadący z torów usytuowanych najbliżej krawężnika. Tymczasem w finale wygrał jadący w białym kasku Kasprzak. Polak był jedynym zawodnikiem, który potrafił dowieść trzy punkty, startując z trzeciego pola. Wcześniej ta sztuka udała mu się też w rundzie zasadniczej, kiedy w dziewiątym biegu pokonał Andrieja Kudriaszowa, Daniela Jeleniewskiego i Kacpra Gomólskiego. Czy to oznacza, że w Lublinie zewnętrzne tory są niekorzystne dla żużlowców? Niekoniecznie, bowiem statystyki opublikowane na stronie gurustats.pl, wskazują, że w zeszłorocznych rozgrywkach Nice 1.LŻ największy odsetek zwycięstw na lubelskim torze odnotowano wśród zawodników startujących z pola trzeciego (26%) i czwartego (34%). Na Stadionie MOSiR „Bystrzyca” wszystko jest zatem możliwe.

Swoje miejsce przy Alejach Zygmuntowskich znalazła też Żużlowa Reprezentacja Polski. Po raz ostatni rywalizowała tam na początku września 2016 roku, kiedy zremisowała 45:45 z Danią. To było jedyne spotkanie w Lublinie, którego Polacy nie wygrali. W październiku 2015 roku rozbili za to Resztę Świata (54:36), w skład której wchodzili między innymi Greg Hancock, Tai Woffinden, Artiom Łaguta czy Niels Kristian Iversen. Warto wspomnieć, że Biało-czerwoni pojawili się w Lublinie również w drugiej połowie września 2014 roku, kiedy pokonali Ukraińców 55:35. Na czele polskiego składu stanął wówczas Tomasz Gollob, a zestawienie uzupełnili Dawid Stachyra, Robert Miśkowiak, Dawid Lampart, Jacek i Krystian Rempałowie oraz Paweł Staszek.

Poza tym w 2013 roku Stadion MOSiR „Bystrzyca” stał się areną zmagań Polaków z Reprezentacją Mistrzów Świata, w której wystąpili między innymi seniorscy czempioni w postaci Grega Hancocka i Nickiego Pedersena oraz juniorscy mistrzowie, w osobie Darcy’ego Warda i Michaela Jepsena Jensena. Lubelski owal za każdym razem kreował innego bohatera wśród reprezentantów Polski. W 2016 roku najwięcej punktów zdobyli Piotr Protasiewicz i Bartosz Zmarzlik, natomiast do wcześniejszych triumfów Polaków prowadzili Patryk Dudek i Krystian Rempała. Z kolei w 2013 roku najskuteczniejsi okazali się Krzysztof Kasprzak, Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej.

W tym roku na lubelskim torze odbędzie się pierwszy z trzech finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Nie będzie to jednak debiut tej imprezy, bo najlepsi młodzieżowcy globu gościli w Lublinie już w sierpniu 2015 roku. Wówczas rozgrywano tu drugą rundę zmagań. W zawodach najlepszy okazał się Paweł Przedpełski, który na przestrzeni całego turnieju stracił tylko jeden punkt, kiedy w drugim biegu pokonał go Mikkel Michelsen. Taki wynik pozwolił torunianinowi włączyć się w walkę o medale po nienajlepszej inauguracji w Lonigo, jednakże kolejny słabszy występ w finałowej rundzie w Pardubicach pozbawił go szansy na podium. W Lublinie pokonał jednak Bartosza Zmarzlika, czyli późniejszego Mistrza Świata Juniorów. Co prawda do ich bezpośredniego starcia na dystansie czterech okrążeń tak naprawdę nie doszło, bo gorzowianin został z tego biegu wykluczony, ale do momentu zapalenia przez sędziego czerwonego światła, górą był Przedpełski. Wydawało się to o tyle ważne, że wcześniej Zmarzlik nie zaznał goryczy porażki i miał na swoim koncie cztery trójki. Biorąc pod uwagę jego obecne osiągnięcia, popularny „Pawełek” może wspominać ten moment z uśmiechem na twarzy.

Wszystkie międzynarodowe imprezy z ostatnich sezonów pokazują, że Lublin staje się zauważalnym i coraz ważniejszym ośrodkiem na żużlowej mapie Polski. Kolejne okazje do pokazania swoich umiejętności organizacyjnych i zaprezentowania się szerszej publiczności pojawią się już niebawem.

– W naszym mieście jest zapotrzebowanie na żużel na wysokim poziomie. Myślę, że wyniki ligowe z dwóch ostatnich sezonów dodatkowo napędzają kibiców. Cieszę się, że będziemy mogli zorganizować jeden z finałów tegorocznych Mistrzostw Świata Juniorów i dopingować zawodników, w tym również tych lubelskich. Mam nadzieję, że w zawodach wystąpi minimum dwóch, a może nawet trzech reprezentantów naszego klubu. Wiadomo, że wszystko rozstrzygnie się w eliminacjach, ale w razie czego, jest jeszcze dzika karta, więc na starcie z pewnością nie zabraknie lokalnych młodzieżowców. To może przyciągnąć na trybuny kolejnych fanów – twierdzi Jakub Kępa, prezes Speed Car Motoru Lublin.