Polskojęzyczna wersja biografii Taia Woffindena, brytyjskiego trzykrotnego mistrza świata, nosi tytuł „Bez hamulców”. I faktycznie, niektóre historie opisywane w książce są nietypowe dla sportowego mistrza świata. W 2011 roku Woffinden został wyprowadzony z samolotu w kajdankach.
Tak to w swojej książce opisuje trzykrotny mistrz świata (piórem Petera Oakesa):
„To było dokładnie w moje 21. urodziny, wracaliśmy wtedy z zawodów z Szwecji. Leciałem Ryanairem w towarzystwie Daveya Watta i Scotta Nichollsa. Siedziałem spokojnie na swoim miejscu, gdy nagle przychodzi stewardessa i mówi, żebym wyłączył telefon. Kiedy podchodziliśmy do lądowania, znowu zaczęła suszyć mi głowę o to samo. Tylko że ten telefon w ogóle nie był włączony, więc rzuciłem do niej:
– No przecież jest wyłączony, ja pier*olę. Tej stewardessie najwyraźniej coś się przesłyszało, bo oskarżyła mnie, że zwróciłem się do niej „spier*alaj”. A ja na to:
– Że co? Nie powiedziałem do pani „spier*alaj”. Ale ona uparła się:
– Kiedy wylądujemy, dzwonię na policję.
I rzeczywiście zrobiła to, kiedy dotarliśmy do Stansted.Ledwo otworzyły się drzwi, do środka wpadli policjanci. Złapali mnie, przyparli do ściany, zakuli w kajdanki, wyprowadzili z samolotu i zaciągnęli do radiowozu.”
Całą sytuację załagodzili wówczas Nicholls i Watt, którzy przekonali mundurowych, że ich młodszy kolega nie zrobił nic złego. Jednak wpis w kartotece policyjnej pozostał.
Spodobał ci się ten fragment? Chcesz przeczytać więcej? Śledź fanpage’a Po Bandzie na Facebooku – we wtorek (31 marca) o godzinie 21, w naszym programie, rozdamy jeden egzemplarz książki.
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend