Linus Sundstroem przeniósł się do Vastervik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Linus Sundström 22 września uległ ciężkiej kontuzji. Pół roku po niej zawodnik jest praktycznie zdolny do jazdy na żużlu, ale teraz z kolei musi czekać na koniec pandemii koronawirusa. 

– Obecnie jest dobrze. Przyznam, że podczas rehabilitacji miałem momenty zwątpienia, ale je przezwyciężyłem. Od początku lutego nabrałem pewności, że wszystko będzie dobrze. Próbuję już truchtać, ale czasami kuleję na jedną nogę. Całe szczęście, że z tym można się ścigać – mówi żużlowiec na łamach Sportbladet. 

Szwed nie ukrywa, że, podobnie jak inny zawodnicy, martwi się, czy i w jakiej kondycji przetrwa pandemię koronawirusa. 

– Trochę to dla mnie dziwne uczucie. Pracowałem nad powrotem, teraz jestem praktycznie gotowy, aby się ścigać, a nie ma takiej możliwości. Każdy z nas zainwestował w przygotowanie sprzętowe do sezonu, a nie mamy jak odzyskać wkładu finansowego. Świat w zaledwie kilka tygodni z normalnego stał się „nienormalny” – kontynuuje Sundström. 

Zawodnik, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, postanowił również podjąć normalną pracę.

– Nie wiadomo jak długo potrwa przerwa. Wszystkie rachunki muszą być zapłacone, a potrzebne są też środki na inne wydatki. Podjąłem pracę w firmie betoniarskiej u jednego ze sponsorów i tak będę czekał na początek sezonu. To czy i kiedy wyjedziemy na tor w tym roku jest jedną wielką niewiadomą, a posiadanie pracy dla każdego mężczyzny jest najważniejsze – podsumowuje Szwed.