fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bohaterem sobotniego Grand Prix Skandynawii – ku uciesze miejscowych kibiców – był Fredrik Lindgren. Szwed świetnie pojechał w drugiej części zawodów i nie mając sobie równych, zakończył turniej na najwyższym stopniu podium. Lindgren wykazał się także świetnym refleksem, kiedy w motocrossowym stylu podniósł motocykl i ominął upadającego Patryka Dudka. – Kiedy ktoś przed tobą upada przy wejściu w łuk, jest ciężko. Nie mamy hamulców, nie możemy się nagle zatrzymać – mówi zawodnik.

– Zawsze dobrze zwyciężyć, ale wygrać przed własną publicznością to dodatkowa frajda. Widziałem, że szwedzcy fani z biegu na bieg są coraz głośniejsi. Mieli wielkie nadzieje co do finału – podobnie zresztą jak ja – a po tym, jak przekroczyłem linię mety zapanowała euforia – przyznaje Lindgren. Trudno się temu wybuchowi radości dziwić, wszak Szwedzi na zwycięstwo rodaka na swoim torze musieli czekać ponad siedem długich lat – poprzednio uczynił to także Lindgren, który wygrał 26 maja 2012 roku w Goeteborgu.

CZYTAJ TAKŻE –> ORBITUJĄCY LINDGREN POFRUNĄŁ PO ZWYCIĘSTWO W GP SKANDYNAWII

– Byłem skoncentrowany cały wieczór, a publika naprawdę mi pomagała i dodawała wiele pozytywnej energii. Wiedziałem, że chcą, żebym wygrał, ale nie czułem presji. Po prostu wyjeżdżałem na tor i chciałem się przed nimi najlepiej zaprezentować – dodaje Szwed.

Zwycięstwo w Grand Prix to jedno, ale Fredrik wykazał się refleksem i żużlową inteligencją, dzięki czemu najpewniej uchronił Patryka Dudka przed poważną kontuzją. Mowa oczywiście o sytuacji z biegu szóstego, kiedy doszło do fatalnego karambolu – Polak w walce o pierwsze miejsce zahaczył o bandę i runął na tor tuż przed Lindgrenem, a ten niczym na motocrossie podniósł motocykl i prawie przeskoczył leżącego rywala. Nie uniknął uderzenia w motocykl Dudka, ale zdecydowanie zminimalizował straty. I sam na tym ucierpiał.

– To były ciężkie zawody, szczególnie ze względu na tę kraksę i narastający ból w nodze – dodaje Lindgren, który będzie musiał przejść dodatkowe badania prawego kolana.

ZOBACZ NA ZDJĘCIACH, JAK LINDGREN URATOWAŁ DUDKA

– Znalazłem się w bardzo niekomfortowej sytuacji, najgorszej dla żużlowca. Kiedy ktoś przed tobą upada na wejściu w łuk, ciężko go ominąć. Nie mamy przecież żadnych hamulców i nie możemy się nagle zatrzymać – tłumaczy. – Zrobiłem co w mojej mocy, aby rozegrać to najlepiej, jak potrafiłem. Rezultat końcowy był najlepszym z możliwych rozwiązań – podkreśla Szwed.