Bohaterem sobotniego Grand Prix Skandynawii – ku uciesze miejscowych kibiców – był Fredrik Lindgren. Szwed świetnie pojechał w drugiej części zawodów i nie mając sobie równych, zakończył turniej na najwyższym stopniu podium. Lindgren wykazał się także świetnym refleksem, kiedy w motocrossowym stylu podniósł motocykl i ominął upadającego Patryka Dudka. – Kiedy ktoś przed tobą upada przy wejściu w łuk, jest ciężko. Nie mamy hamulców, nie możemy się nagle zatrzymać – mówi zawodnik.
– Zawsze dobrze zwyciężyć, ale wygrać przed własną publicznością to dodatkowa frajda. Widziałem, że szwedzcy fani z biegu na bieg są coraz głośniejsi. Mieli wielkie nadzieje co do finału – podobnie zresztą jak ja – a po tym, jak przekroczyłem linię mety zapanowała euforia – przyznaje Lindgren. Trudno się temu wybuchowi radości dziwić, wszak Szwedzi na zwycięstwo rodaka na swoim torze musieli czekać ponad siedem długich lat – poprzednio uczynił to także Lindgren, który wygrał 26 maja 2012 roku w Goeteborgu.
CZYTAJ TAKŻE –> ORBITUJĄCY LINDGREN POFRUNĄŁ PO ZWYCIĘSTWO W GP SKANDYNAWII
– Byłem skoncentrowany cały wieczór, a publika naprawdę mi pomagała i dodawała wiele pozytywnej energii. Wiedziałem, że chcą, żebym wygrał, ale nie czułem presji. Po prostu wyjeżdżałem na tor i chciałem się przed nimi najlepiej zaprezentować – dodaje Szwed.
Zwycięstwo w Grand Prix to jedno, ale Fredrik wykazał się refleksem i żużlową inteligencją, dzięki czemu najpewniej uchronił Patryka Dudka przed poważną kontuzją. Mowa oczywiście o sytuacji z biegu szóstego, kiedy doszło do fatalnego karambolu – Polak w walce o pierwsze miejsce zahaczył o bandę i runął na tor tuż przed Lindgrenem, a ten niczym na motocrossie podniósł motocykl i prawie przeskoczył leżącego rywala. Nie uniknął uderzenia w motocykl Dudka, ale zdecydowanie zminimalizował straty. I sam na tym ucierpiał.
– To były ciężkie zawody, szczególnie ze względu na tę kraksę i narastający ból w nodze – dodaje Lindgren, który będzie musiał przejść dodatkowe badania prawego kolana.
ZOBACZ NA ZDJĘCIACH, JAK LINDGREN URATOWAŁ DUDKA
– Znalazłem się w bardzo niekomfortowej sytuacji, najgorszej dla żużlowca. Kiedy ktoś przed tobą upada na wejściu w łuk, ciężko go ominąć. Nie mamy przecież żadnych hamulców i nie możemy się nagle zatrzymać – tłumaczy. – Zrobiłem co w mojej mocy, aby rozegrać to najlepiej, jak potrafiłem. Rezultat końcowy był najlepszym z możliwych rozwiązań – podkreśla Szwed.
Żużel. Dziwna sytuacja z udziałem juniora Torunia. Zamarkował defekt przez kolegę z drużyny?
Żużel. Bewley w końcu jedzie po medal? Mówi o ważnej zmianie!
Żużel. Wilki straciły cierpliwość? Szukają zawodnika na następny sezon
Żużel. Duża oferta dla Przedpełskiego! Transfer pod znakiem zapytania
Żużel. Dlaczego Unia Leszno jest lepsza od Polonii Bydgoszcz? Mocne stanowisko!
Żużel. Ściga się… oklejony taśmami! Krakowiak szczerze o transferze do Startu i kłopotach Ostrovii