Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kibice oglądający wrocławskie rundy Grand Prix mogli zauważyć pewną nowinkę na kevlarze Taia Woffindena – charakterystyczne pomarańczowo-niebieskie logo firmy Tarczyński SA – europejskiego potentata na rynku przekąsek mięsnych. To bez wątpienia jedna z większych firm, która zawarła indywidualny kontrakt sponsorski z zawodnikiem. O tym jak to tego doszło i jak wygląda współpraca z trzykrotnym mistrzem świata, mówi Dawid Tarczyński, wiceprezes zarządu Tarczyński SA. 

Skąd pomysł, aby tak duży „gracz” na rynku wędlin wszedł marketingowo w żużel?

Powodów jest co najmniej kilka. Przede wszystkim, zawsze chcemy być blisko naszych konsumentów i być blisko tematów, które są dla nich ważne. Pochodzimy z Dolnego Śląska, jesteśmy z nim związani, a Stadion Olimpijski we Wrocławiu jest dla nas miejscem szczególnym, ponieważ od wielu lat jesteśmy sponsorem mistrzów Polski w futbolu amerykańskim Panthers Wrocław. Dlatego wyniki i styl jazdy Taia Woffindena możemy w każdym sezonie śledzić na żywo i wiemy, jak wielkie emocje budzi żużel we Wrocławiu. W DNA naszej marki jest promocja aktywnego stylu życia, a Tai Woffinden zdecydowanie właśnie taką postawę reprezentuje. Dzięki temu możemy jeszcze bardziej zaakcentować lokalność – to, skąd jesteśmy i być bliżej naszych klientów.

Wybór Taia nie był zatem dziełem przypadku?

Oczywiście, że nie. Szukaliśmy kogoś wyrazistego wizerunkowo i marketingowo, kogoś takiego, kogo zapamiętuje się za pierwszym razem. Tai właśnie jest taką osobą i na pewno to był dobry wybór. Nie bez znaczenia jest fakt, że nasze produkty doskonale sprzedają się również na terenie Wielkiej Brytanii. Początkiem całej historii była moja znajomość z Jackiem Trojanowskim, który opowiedział nam więcej o Taiu i jego planach i można śmiało powiedzieć, że zaraził sympatią do tego zawodnika, a sam Tai okazał się też świetną osobą nie tylko na torze, ale poza nim.

Rozmowy czy – nazwijmy to inaczej – negocjacje finansowe z trzykrotnym mistrzem świata były trudne?

Nie powiedziałbym, że trudne, ale obie strony na pewno szczegółowo i profesjonalnie podeszły do tematu. Tak naprawdę to były rozmowy partnerskie. Między obiema stronami dało się wyczuć znany z Ameryki „flow” i nie było problematycznych zagadnień. Jako marka wiemy dokładnie, czego oczekujemy od sponsorowanych sportowców, a Tai i Jacek doskonale wiedzieli, co mogą zaoferować, więc szybko udało się znaleźć wspólny język, a następnie wszystko zapisać w umowie.

Dawid Tarczyński

Na jak długo została podpisana umowa z Taiem?

Umowa została podpisana do końca roku, z obecnością na kevlarze w czasie Grand Prix we Wrocławiu. Teraz „wykorzystamy” Taia również w kilku projektach wizerunkowych. Nie ukrywam jednak, że traktujemy to jako okres testowy i mamy nadzieję wstęp do większej dla obu stron współpracy w przyszłości.

Czyli kibice na żużlu doczekają się wkrótce kabanosów Tai-czyński?

(śmiech) Pomysł być może dobry (śmiech). Tak na poważnie, to póki co mamy różne pomysły i co przyniesie przyszłość zobaczymy. Marka Tarczyński wspiera od lat sportowców i współpraca z Taiem to kolejny nasz krok w kierunku sportu.

Początek współpracy i od razu Wasz nowy ambasador drugiego dnia stanął na podium Grand Priix.

To oczywiście bardzo nas ucieszyło. Tai to klasowy zawodnik i miło było patrzeć na jego jazdę zarówno w piątek, jak i w sobotę. Dobrego występu oczywiście mu gratulujemy i życzymy kolejnych. 

Jesteście wielką firmą. Nie wierzę, że po tym jak zobaczono Wasze logo podczas Grand Prix, Pana telefon dziś milczy.

Nasza rozmowa jest dowodem na to, że Pana teza jest jak najbardziej prawdziwa. W ciągu jednego dnia otrzymaliśmy propozycje sponsoringu żużlowców, zawodów i patronatów w mediach. Cieszymy się, że nasz ruch został zauważony w całym żużlowym świecie, również za granicą i oczywiście mamy nadzieję, że kibice w czasie spędzanym na kibicowaniu i nie tylko z chęcią będą sięgać po nasze przekąski, aby wspólnie kibicować naszym mistrzom w PGE Ekstralidze i kolejnych rundach Speedway Grand Prix.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje również i pozdrawiam wszystkich fanów czarnego sportu.

fot. Wojciech Tarchalski dla wts.pl