Moja galopująca wyobraźnia podpowiadała mi, że Maksym Drabik tegoroczny sezon obejrzy, leżąc na kanapie przed telewizorem. Spodziewałem się, że w końcu dopadnie go wyrok i zostanie uznany za winnego złamania procedury dopingowej. Tymczasem zawodnik Betard Sparty Wrocław właśnie zainaugurował sezon, lideruje swojej drużynie i przygotowuje się do kolejnych meczów. Nie dowierzam, przecieram oczy ze zdumienia i wciąż mam mnóstwo wątpliwości, czy Drabik jest czysty, czy jednak powinien zostać zdyskwalifikowany?
Nie interesuje mnie, w tym całym zamieszaniu, do kogo należy ostateczny wyrok. I czy naprawdę wszyscy musimy wiedzieć, czym konkretnie zajmują się jakieś POLADY, TUE i inne Trybunały Arbitrażowe? Strasznie to skomplikowane, obłożone regulaminowymi kruczkami i trudnymi sformułowaniami. Chcę tylko wiedzieć, czy Drabik jeździ na legalu, czy złamał przepisy? Żądam sprawiedliwości. Tym bardziej, że sprawa ciągnie się od września ubiegłego roku, a czas jej trwania ośmiesza wszystkie te POLADY, TUE i inne Trybunały Arbitrażowe. Przy okazji ośmiesza polski sport i nasz żużel. Papierologia i biurokracja rozwala nam rywalizację.
Mamy więc sytuację, w której na starcie melduje się zawodnik, co do którego istnieje sporo wątpliwości. Głośno zastanawiamy się, czy Drabik stosował doping? W sporcie nie ma poważniejszego oskarżenia. Trzeba ustalić, czy zawodnik jest uczciwy, czy jest oszustem? Póki, co sprawa stała się kwestią wiary. Jedni wierzą, że wrocławianin jest czysty. Inni mówią, że Drabik powinien zostać zawieszony i nazywają go koksiarzem.
Każdy ma prawo do obrony i przed wyrokiem należy domniemać jego niewinności. Nawet staram się rozumieć postępowanie Betard Sparty Wrocław. Klub działa na własną korzyść. Normalne. Doceniam też sportową formę Drabika w meczu inaugurującym sezon. Powiem nawet, że zaimponował mi. Gdy jednak patrzę na Betard Spartę i Drabika zastanawiam się, czy ta gra jest moralna. Za ewentualnym mistrzostwem, z Drabikiem w składzie, będzie unosił się smród dopingu. Sprawa staje się jeszcze bardziej dwuznaczna, bo inni zawodnicy z powodu podobnych zaniedbań lądowali na bolesnej dyskwalifikacji. Za to Drabik w dalszym ciągu uprawia zawodowy sport. Cały ten biurokratyczny układ, pozorujący walkę z dopingiem, okazał się nieruchawą instytucją, która tonie w gąszczu przepisów. A my wciąż nie wiemy, czy Drabik jeździ na legalu, czy stoi ponad prawem.
To podważa także słynny już profesjonalizm naszej ekstraligi. Inauguracja sezonu, a na torze najlepszy jest zawodnik, za którym ciągnie się afera dopingowa. Chwilę później było jednak jeszcze śmieszniej. Drugi mecz sezonu, a zawodnicy nie chcą jechać, bo tor w ich mniemaniu jest zbyt trudny. Przygotowują się do strajku i stawiają sędziego pod ścianą. De facto to zawodnicy odwołali pierwsze podejście do meczu Eltrox Włókniarza Częstochowa z MrGarden GKM-em Grudziądz. Nawet nie dziwię się Rune Holcie i Nickiemu Pedersenowi, że nie chcieli pościgać się na błotku. Utrapieni kontuzjami, doświadczeni życiem zdawali sobie sprawę, że w trudnych warunkach ich atuty spadają do zera. Na torze gładkim i suchym robota jest o wiele przyjemniejsza. Już Andrzej Witkowski, honorowy prezes Polskiego Związku Motorowego, głosił odważną teorię, że żużel nie jest sportem dla starych ludzi. Może miał rację?
Żużel za to jest sportem różnorodnym. Jednym razem jeździmy w deszczu lub śniegu. Innym razem w słońcu lub na wietrze. Na przyczepnym i na twardym. Na torach krótkich i długich. Wąskich i szerokich. Taka specyfika czarnego sportu. Za to go kochamy. Ekstraliga próbuje jednak zmienić nasz sport. Ma być gładko, równo, sucho i przyjemnie. Żadnych odstępstw od normy. Tylko, co zrobić z tym przeklętym deszczem? Skoro już nikt nie chce jeździć w Polsce na błotku lub na przyczepnym, to przyjmijmy zasadę, że jak w dniu zawodów pada deszcz, to mecz jest automatycznie odwołany. Wtedy nikt nie będzie rościł żadnych pretensji, a przepis będzie jasny i czytelny. Pada, więc idziemy do domu. Nieco przesadzam, ale niewątpliwie wszechpotężna ekstraliga nie ma pomysłu na deszcz. Czekamy na plandeki. Ciekawe, czy w dobie pandemicznego kryzysu kluby będzie stać na drogie zakupy.
Z pogardą patrzymy na BSI i Grand Prix. Ale tam Phil Morris zabrałby się za szczotkę i łopatę, osuszył tor i wysłał zawodników na tor. Bądźcie pewni i świadomi, że gdyby w piątek późnym wieczorem BSI organizowała w Częstochowie Grand Prix, zawodnicy posłusznie stawiliby się pod taśmą. A marudzenia Leona Madsena zniknęłyby w dźwięku, ryczących motorów.
DAWID LEWANDOWSKI
Pierwszy raz od długiego czasu ciekawy felieton pana redaktora. Zgadzam się w 100%. W punkt.
Z całym szacunkiem do autora tekstu ,ale pisze bzdury co nie najlepiej świadczy o jego kompetencjach i poziomie portalu do którego większość z nas zagląda bo nie chce czytać podobnych bzdur na Sf i innych „pudelkach” . Drabik nie jest oskarżony o stosowanie dopingu , a o przyjęcie wlewki witaminowej w zbyt dużej ilości którą normalnie mógłby przyjąć w szpitalu . Natomiast on to przyjął na stadionie przed meczem … Pisanie tu że jeździł na dopingu to jest po prostu kłamstwo i manipulacja. Możemy się rozpisywać czy było to dobre , złe , moralne czy nie ,ale większość z nas nie jest ani lekarzami ani prawnikami żeby to osądzać . Tak więc poczekajmy do wyroku .
Na czas wyjaśnienia powinien zostać zawieszony przez PZM koniec kropka.
A jeżeli okaże się że mógł przyjąć stołówkę, kto jemu i klubowi odda kasę za niesłuszne zawieszenie?
Polskim prawie istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności, a więc dopóki czegoś się nie udowodni i skacze uznaje się za niewinnego . O ile wiadomo w jego organizmie nie wykryto środków zakazanych więc za co mieliby go zawieszac ? Za to że nie chciał parę lat temu udzielić wywiadu pseudo redaktorowi i zrobił na niego nagonkę.
Z Całym szacunkiem, ale wie Pan dla czego można taka dawkę przyjąć tylko i wyłącznie w szpitalu i w danej ilości ? Podstawy biologi, taki przykład, za duże stężenie witaminy C jest w stanie wymazać, cała zawartość grubego narkotyku z krwi… Jeśli każdy z zawodników będzie mógł ” płukać krew ” będą jaja… Jestem ogromnym fanem młodego, ale prawo jest prawem… I tak się dzieje nie tylko w żużlu, ale i w innych dziedzinach sportowych..
Nie jestem lekarzem ani znawcą tej dziedziny. Gdyby było tak jak mówisz to zapewne u nikogo nie wykryliby dopingu ?
XDDDDDD
To niezła witamina c xD
Panie redaktorze, na szczęście postępowanie nie kończy się wtedy kiedy opinia publiczna wyda werdykt, ponieważ w 99% przypadków byłby on niewłaściwy. Tak samo, niecierpliwość autora tekst nie powinna być żadnym wyznacznikiem dla jakiegokolwiek organu oraz publiki. To nie jest postępowanie w Pana sprawie. Wykorzystywanie „kruczków prawnych”, „zawiłości regulaminowych”, jest niczym innym jak tylko próbą działania dla dobra klienta. Z drugiej strony skoro POLADA nie zawiesiła Maksyma, to musi dopuszczać taką możliwość, że zostanie on oczyszczony z zarzutu stosowania IV therapy w nadmiernej, jednorazowej ilości (warto zauważyć, że gdyby Maks to wypił i to nawet w dwukrotnie większej ilości to nie byłoby to złamaniem procedury). To jest jedyny argument, który moim zdaniem może przemawiać za tym, że Drabik nie został prewencyjnie zawieszony lub też wiedzą, że to wydarzenie nie wpływa na jego zdolności psychofizyczne na starcie obecnego sezonu gdyż nie jest to „twardy” doping.
Niech p. redaktor wskaże innego zawodnika zawieszonego za przyjęcie kroplówki. Drabik czy Laguta przyjęli substancje zabronione, rozumiane jako doping. Czy świadomie, czy nie – to już inna kwestia. Drabik nie przyjął substancji zabronionej, nie przyjął dopingu. To jest bardzo istotne tutaj. Gdzieś został popełniony po drodze błąd, ale nazywanie tego „stosowaniem dopingu” czy mówienie o Drabiku „koksiarz” to nie nie tylko pomyłka, ale wręcz przeinaczanie faktów i manipulacja nimi. Z takim poziomem żonglowania faktami proponuję przesłać CV do Dariusza O. On lubi takie bajki. Zwłaszcza, jeśli idzie o czepianie się Drabika. Redaktor Lewandowski wydaje się więc idealnym dla niego kandydatem.
Jan można pisać że jakieś POLADY, TUE się ośmieszają, skoro stwierdzenie „jakieś” samo w sobie świadczy o braku wiedzy o ww. instytucjach i procedurach jakie w nich obowiązują.
Autor chce wiedzieć – winny czy niewinny, ale nic go i tak nie interesuje i liczyl, że Maksa nie zobaczy na torze w tym sezonie. Dobre. Uważam, że Krzysztof Cegielski najlepszy komentarz dodał do tej sytuacji. Problemem jest system, a nie zawodnik. Co, miał nie jechać skoro nie ma wyroku? Jakby tak Pan niechcący naruszył etykę dziennikarską i wobec Pana toczyłoby się postępowanie w sprawie zawieszenia w pisaniu artykułów/wyrzucenia z redskcji, ale wyroku by nie było i środowisko dziennikarskie by na Pana spod byka patrzyło i hejtowało, to co nie pisałby Pan?
Panie Lewandowski sezon na ogórki w żużlu już minął proszę wyluzować ok? Są teraz ciekawsze tematy pan Ostaf całą zimę to klepał pozdrawiam
Myślałem, że ten temat się zakończył. Jak widzę trwa i właściwie wcale się nie dziwię, więc wyrażę swoje zdanie.
Dla mnie wlewka witaminowa jest zupełnie czymś niegroźnym i czymś, czym kiedyś mój kolega uratował sobie swoje zawodowe „być albo nie być” po gigantycznym kacu … ale to zupełnie inna historia.
Coś mi się wydaje, że straciliśmy całkowicie postrzeganie zagadnienia. Przecież nie chodzi o szkodliwość wlewek, doping, kwestie moralne, czy prawo do obrony. Nie chodzi też o to czy to był doping i nie rozpatrujemy uczciwości zawodnika. Więc właściwie o co chodzi?
Przecież odpowiedź jest bardzo prosta: „Co nie jest zabronione jest dozwolone” i właśnie tutaj znajdujemy odpowiedź. Wlewka powyżej 100ml. jest zabroniona w sporcie żużlowym i tu się kończy rozmowa na ten temat. Nie wyszło wsteczne TUE to o czym mówimy? Bardzo prosta sprawa: natychmiastowe zawieszenie zawodnika! Wcale nie chodzi mi o Drabika z jakiegoś tam klubu (zorientowani wiedzą, że broniłem go jak lew, no prawie), ale zawsze mówiłem i piszę, że: jak nie jest skazany to jest niewinny. Ale bez przesady, to nie jest wokanda w sądzie karnym, ale sportowe sprawy dyscyplinarne.
Zastanawia mnie jednak coś innego. Do czego właściwie są instytucje powołane do kontroli sportu? POLADA ma pewno jedną sprawę w roku, no może dwie i nie potrafi sobie z tym poradzić? No i kolejne pytanie: dlaczego to my kibice mamy płacić „ekspertom” POLADA za zwlekanie przez wiele miesięcy a może i lat z wydawaniem decyzji … DYSCYPLINARNYCH?
Zauważ że z TUE nie wyszło, ale nie tak do końca. Prawda jest że TUE odrzuciło wniosek ze wzgledu na datę złożenia, uznało jednak że podanie kroplówki było zasadne. Podsumowując POLADA jest teraz w kropce, teoretyczne mogłaby zawiesić Drabika, ale co gdy Trybunał Arbitrażowy uzna odwołanie, i co wtedy, będą mecze powtarzać?
Właśnie polega to na tym, że właściwie Drabik nic nie zrobił, ale dokonał czynności niedozwolonej a wręcz zabronionej przepisami. Możemy się śmiać z tych wlewek i ja się z nich śmieję, ale one są zabronione!!! Na dodatekm moje sympatie czy antypatie w stosunku do zawodnika są kompletnie nieistotne (Ja qrde lubię tego Torresa).
Jednak niech mi nikt nie próbuje udowodnić, że było to w „obronie własnej”. Tak jak wspomniałem w poście powyżej, nie jest to sprawa karna, gdzie chodzi o wieloletnie więzienie i kajdany, ale dyscyplinarna, która powinna być rozpatrzona w jak najkrótszym czasie, wg. mnie nieprzekraczającym dwóch tygodni od zawiadomienia o wykroczeniu. To jest coś jak wykroczenie drogowe – mandat płacimy (poczta, bank, internet) w ciągu tygodnia.
To czy Maksym jest winny czy nie, nie nam rozstrzygać. Natomiast kpiną jest fakt ile jeszcze upłynie wody w Wiśle zamin wszyscy poznają ostateczny werdykt…cała ta historia powoduje iż chyba już nigdy nie będę miał zaufania do tych wszystkich pseudo komisji orzekajacych, jest to profanacja prawa. Jak można przez dziewięć miesięcy stać praktycznie w miejscu? Ile przez ten okres mieli w Polsce takich spraw? 100, 200? Za co biorą kasę? Brak słów, wcale się nie dziwię jak za jakiś czas będą naśladowcy, bo i tak summa summarum będzie się opłacało.
Szanowny Panie,
W pierwszych zdaniach swojego artykułu zaprzecza Pan sam sobie. W kilku następnych wcale nie jest lepiej. Sięga Pan dna pisząc o moralności. Ja chciałbym zapytać Pana, dumnego dziennikarza, gdzie podział się obiektywizm? W tych wypocinach ja go nie znajduję. Znajduję natomiast ogrom hejtu. Domaga się Pan sprawiedliwości czy tak jak we wstępie siedzącego młodego Maksyma na kanapie. Jest Pan mocno sfrustrowany brakiem zawieszenia Drabika i nie jest Pan zainteresowany sprawiedliwym wyrokiem. U Pana wyrok już zapadł. Na koniec życzę Panu samych dobry dni. Więcej pogody ducha i aby nauczył się Pan odróżniać jedno od drugiego.
Żużel. Wyrównane zawody w deszczowym Ostrowie. Patryk Dudek górą!
Żużel. Zmiany w Gorzowie. Kurczy się zarząd Stali!
Żużel. Kibice na medal! Młodzieżowcy otrzymali pokaźne wsparcie
Żużel. Wilki dawały mu większą kasę, on wolał Ostrovię! „Nie można się kierować tylko pieniędzmi”
Żużel. Zajmują się pomocą w dochodzeniu należności. W żużlu będą mieli wzięcie?
Żużel. Rekord Zmarzlika, nowi zwycięzcy i zmiany na listach wszech czasów (STATYSTYKI GP)