Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Leon Madsen zwyciężył w drugiej rundzie Speedway Euro Championship, która w sobotę odbyła się w Toruniu. Duńczyk wygrał pięć z sześciu biegów, a w jednym był wykluczony za spowodowanie fatalnej kraksy. Madsen wyszedł z niej bez szwanku, a najbardziej poszkodowany został jego rodak, Anders Thomsen. Madsen szczęśliwie wstał o własnych siłach i zamiast zainteresować się zdrowiem rywala, zaczął… uśmiechać się do kamery i pozdrawiać do kibiców.

– Mieliśmy mały problem, bo w ciągu dnia spadł deszcz, co miało wpływ na tor. Z biegiem czasu na łukach robiły się koleiny i ja w jedną z nich wpadłem, dlatego wjechałem w Andersa – tłumaczył po turnieju żużlowiec. – Mam nadzieję, że jest w nim w porządku, współczuję mu i jestem z nim myślami. Życzę mu jak najszybszego powrotu na tor – dodał Leon Madsen.

Po tomografii szyja, głowa i organy są ok. Teraz sprawdza się, czy nie ma złamanych kości. Ale raczej nic poważnego się nie stało – poinformował team najbardziej poszkodowanego, Andersa Thomsena. Po kilkugodzinnym pobycie w szpitalu Duńczyk został wypisany, a wstępne diagnozy wykluczyły złamania. Jednak w niedzielnych derbach pomiędzy Falubazem Zielona Góra a Stalą Gorzów Wielkopolski na pewno nie pojedzie.

Każdorazowo zwycięzca tegorocznych turniejów SEC mógł liczyć na pomoc swoich dzieci. Grigorijowi Łagucie podczas turnieju w Guestrow w boksie pomagał jego kilkuletni syn, a Leona Madsena – co prawda nie w parkingu – wspierała jego córeczka. – Jest ze mną pierwszy raz na zawodach indywidualnych i najwyraźniej przyniosła mi szczęście. Cieszę się ze zwycięstwa i chyba będę ją częściej zabierał w przyszłości – komentował Duńczyk.