Maksym Drabik. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Żużlowe środowisko wciąż jest poruszone złamaniem przepisów antydopingowych przez Maksyma Drabika. Po fali komentarzy i prognoz dotyczących ewentualnej kary dla 22-latka, głos zdecydował się zabrać szwedzki klub zawodnika – Lejonen Gislaved.

Działacze klubu z Elitserien wyraźnie zaznaczyli, że Drabik to sportowiec, który zawsze prowadził się bardzo profesjonalnie. Sternicy Lejonen Gislaved wskazali na to, że żużlowiec stroni alkoholu, a przyjmowanie suplementów było spowodowane problemami z utrzymaniem równowagi masy i płynów, a także utratą sił.

Poniżej oświadczenie Lejonen Gislaved:

„Tydzień temu pojawiła się informacja, że ​​Maksym Drabik wpadł na kontroli antydopingowej w Polsce. Efekt medialny w Polsce był ogromny i rozkwitło wiele różnych plotek. Ponieważ nie zamierzamy spekulować i rozpowszechniać nieprawdziwych informacji, ten tydzień poświęciliśmy gromadzeniu faktów.

Wiemy to, że 22 września Maksym, w związku z drugim meczem finałowym w lidze polskiej, został poddany kontroli antydopingowej. Sama kontrola nie przyniosła żadnego efektu. Jednak na zadane pytania Maksym odpowiedział szczerze, że cztery dni przed ostatnim meczem otrzymał suplement diety w postaci kroplówki. Ten suplement jest powszechny i ​​stosowany zarówno przez żużlowców, jak i innych sportowców, zarówno w klinikach, jak i przez lekarzy klubowych. Ma to na celu przyspieszenie odzyskiwania i utrzymania równowagi płynów. Substancja ta nie jest sama w sobie zabroniona, ale regulowana do maksymalnie 100 ml na 12 godzin. Maksym otrzymał jednorazowo 500 ml od swojego wrocławskiego lekarza. Sprawa dotyczy więc jednorazowo przyjętej nadmiernej ilości.


Maksym jest czystym człowiekiem. Nie pije alkoholu, je tylko dania wegetariańskie i pieczołowicie dba o swoje ciało. To niezwykle poważny sportowiec i dobra osoba, która zawsze jest w pełni przygotowana na zawody. Jesienią miał problemy z żołądkiem, częściowo ze względu na zmiany dietetyczne i dlatego zrezygnował z niektórych meczów w Polsce. Miał trudności z utrzymaniem równowagi masy i płynów oraz stracił siłę. Aby przyspieszyć powrót do zdrowia przed ostatnim decydującym meczem, lekarz klubu podał ten suplement.

To, co się stało, jest oczywiście niefortunne. Dla Maksyma, zarówno jako sportowca, jak i osoby, jest to osobista tragedia i jest głęboko zasmucony. W Polsce istnieje duża presja na zawodników, a lekarze klubu zwykle nie są przesłuchiwani. Jednocześnie to ostatecznie do wszystkich należy śledzenie tego, co się znajduje w przepisach i jakie zasady mają zastosowanie. Odpowiedzialności tej nigdy nie można nałożyć na nikogo innego, choć oczywiście można mieć poglądy na temat roli klubu i lekarza w tym zakresie. Z punktu widzenia Lejonen jasne jest, że rezygnujemy z wszelkich form dopingu, oszukiwania i innych przestępstw. Jest to również wyraźnie uregulowane w naszych umowach z zawodnikami.

Możemy zaakceptować karę, jaką Maksym może za to otrzymać, ale oczywiście mamy nadzieję, że sytuacja zostanie uznana za łagodną, ​​biorąc pod uwagę podane nam fakty. Tak samo oczywiste jest dla nas wsparcie osoby Maksyma Drabika w sytuacji, w której on sam jako sportowiec się znalazł. Nie będziemy spekulować na temat wyniku tej sytuacji. Wstępne sprawy zostaną omówione w lutym i mamy nadzieję na natychmiastowe powiadomienie. Omówiliśmy oczywiście różne alternatywy dla drużyny i zespołu w zależności od tego, jak może wyglądać ewentualna kara. Mamy już dobrą i szeroką drużynę, ale nawiązaliśmy kontakty, aby w razie potrzeby mieć różne alternatywy.”