Drugi z lewej Lech Kędziora. Fot. Dominik Niczke
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Podczas piątkowego spotkania z kibicami i przedstawicielami mediów Lech Kędziora został ogłoszony nowym szkoleniowcem beniaminka PGE Ekstraligi. Trener PGG ROW-u wierzy w swoich nowych podopiecznych i liczy na utrzymanie w elicie.

Przed doświadczonym szkoleniowcem bardzo trudne zadanie. Kadra rybnickiego zespołu nie jest tak imponująca w porównaniu z innymi drużynami z PGE Ekstraligi. Jednak Kędziora liczy, że powtórzy sukces z 2017 roku, kiedy to prowadził skazywany na spadek Włókniarz Częstochowa, z którym wywalczył piąte miejsce dające utrzymanie.

– Zespół awansował do Ekstraligi i został zbudowany z młodych zawodników. Na to złożyło się wiele czynników. Pozostałe drużyny z Ekstraligi są bardzo mocne i eksperci skazują nas na porażkę. Lekko nie będzie, jednak uważam, że nasz zespół jest ambitny i perspektywiczny. Mam nadzieję, że spełnią się marzenia kibiców i drużyna zostanie się w Ekstralidze. Dlatego razem ze sztabem szkoleniowym oraz prezesem jesteśmy zmobilizowani, aby was nie zawieźć i zrobimy wszystko, aby wywalczyć utrzymanie – zapowiedział na konferencji prasowej nowy trener PGG ROW-u Rybnik.

Wokół nowego trenera rybnickich Rekinów było sporo zamieszania. Wszystko wskazywało, że nadal będzie pracował w Łodzi, gdzie prowadziłby drużynę Orła w duecie z Adamem Skórnickim. Okazuje się jednak, że Kędziora od dłuższego czasu sygnalizował włodarzom łódzkiego klubu, że nie będzie chciał kontynuować współpracy.

– Moja umowa o pracę w Orle Łódź kończy się 29 lutego. Już wcześniej informowałem zarząd oraz prezesa Skrzydlewskiego o tym, że mam inne plany. Na zakończenie sezonu w Łodzi, gdzie walczyliśmy o utrzymanie w lidze, powiedziałem prezesowi, że jestem gotów ponieść konsekwencje. Chciałem zrobić sobie przerwę od żużla. Zdarzyła się taka sytuacja, że Piotr Świderski nie podjął pracy w Rybniku i prezes Mrozek szukał następcy. Takie życie pisze scenariusze – powiedział.

Na konferencji nie mogło zabraknąć pytania o utytułowanego Grega Hancocka, który miał być największą gwiazdą rybnickiego zespołu. Jednak ze względu na chorobę żony doświadczony Amerykanin podjął decyzję o zakończeniu kariery.

– Wszyscy wiemy, że jego żona jest chora i teraz opieka nad małżonką jest dla niego najważniejsza. Aby jeździć na żużlu, trzeba się przygotować tym bardziej, jeśli ma się swoje lata, tak jak Greg. Myślę, że to jest słuszna decyzja, rodzina jest najważniejsza, a potem dopiero przyjemności – stwierdził.

Lech Kędziora oficjalnie podpisze umowę z rybnickim klubem 2 marca. Do obowiązków nowego szkoleniowca Rekinów będą należały: prowadzenie pierwszej drużyny, praca z młodzieżowcami oraz treningi szkółki wspólnie z Eugeniuszem Skupieniem.

DOMINIK NICZKE