Lambert: Nie zastanawiałem się, że mogę być drugi i to mi wystarczy do złota. Chciałem wygrać

Robert Lambert. Foto: Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Przed wielkim finałem wiedziałem, że po prostu muszę wygrać. Nie zastanawiałem się, że mogę być drugi i to mi wystarczy do złota. Wiedziałem, że jak dobrze wystartuję, to muszę obrać szybką linię na torze i jednocześnie doskonale wiedziałem, gdzie jej szukać – powiedział po zdobyciu złota Indywidualnych Mistrzostw Europy Robert Lambert. 22-letni Brytyjczyk nie krył wzruszenia w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.

Lambertowi udało się obronić, a nawet nieznacznie powiększyć przewagę nad przedsezonowym faworytem cyklu, Leonem Madsenem. Brytyjczyk w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu wspomniał swoje ubiegłoroczne niepowodzenia. – Niewiarygodne! Pokonałem naprawdę bardzo długą drogę, żeby znaleźć się tu, gdzie jestem. To niesamowite uczucie tym bardziej, że po tym, jak w 2018 roku zdobyłem brązowy medal, nie byłem w stanie tego poprawić, ani nawet obronić. Tamten zeszły sezon był dla mnie słaby, ale w tym wszystko grało tak jak powinno – stwierdził zawodnik PGG ROW-u Rybnik.

Przed finałowym biegiem Lambert miał dwa punkty przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej cyklu Leonem Madsenem. Pomimo tego, iż do zwycięstwa w cyklu wystarczyłoby mu drugie miejsce w ostatnim wyścigiem zawodów, Brytyjczyk nie zamierzał kalkulować. – Przed wielkim finałem wiedziałem, że po prostu muszę wygrać. Nie zastanawiałem się, że mogę być drugi i to mi wystarczy do złota. Wiedziałem, że jak dobrze wystartuję, to muszę obrać szybką linię na torze i jednocześnie doskonale wiedziałem, gdzie jej szukać. Na szczęście dla mnie i dla moich kibiców w Anglii to wszystko się powiodło i to co sobie zaplanowałem ziściło się. Jestem bardzo szczęśliwy – opowiadał rozentuzjazmowany żużlowiec.

Brytyjczyk w chwili swojego wielkiego triumfu nie zapomniał o rodakach. Ze względu na pandemię i surowe limity co do liczby osób mogących gromadzić się publicznie, w tym roku nie zobaczymy zmagań pod szyldem Premiership. Nowy indywidualny mistrz Europy zdaje sobie sprawę, że wygrywając w Toruniu dostarczył kibicom z Wysp wiele radości. – To jeden z najdziwniejszych dni w moim życiu. Ściskam serdecznie moich rodaków, którzy żużla u siebie w kraju w tym roku nie obejrzą. Pozdrawiam również rodziców, ponieważ mieli ogromny wpływ na to jak wygląda moja kariera – zakończył przyszłoroczny uczestnik cyklu Speedway Grand Prix.

JAKUB WYSOCKI