Sebastian Niedźwiedź, Norbert Krakowiak, Mateusz Tonder FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Półfinałowy mecz Stelmet Falubazu z Betard Spartą był zdecydowanie najciekawszym pojedynkiem przy W69 w tym sezonie. Zielonogórzanie i wrocławianie zmieniali się na prowadzeniu i zaprezentowali kilka pięknych akcji na torze. Języczkiem u wagi była postawa zielonogórskich juniorów, którzy wcale nie odstawali poziomem od młodzieżowców spartan. Norbert Krakowiak po zawodach powiedział nam między innymi, że bardzo pomocny w niedzielnym spotkaniu był Patryk Dudek.

Wygrywacie z wrocławianami 48:42. Z taką zaliczką można spokojnie jechać do Wrocławia na rewanż?

Myślę, że nie, bo tak naprawdę żadna przewaga nie daje komfortu przed rewanżem. Gdy spojrzymy na ostatnie spotkanie we Wrocławiu, to udało nam się tam zrobić 41 punktów, a postawa formacji juniorskiej nie była zbyt dobra. Szanse więc są. Pojedziemy do Wrocławia walczyć o utrzymanie tej zaliczki.

Byłeś dzisiaj bardzo szybki przede wszystkim na starcie. Co było kluczem do dobrego wychodzenia spod taśmy?

Tylko jeden start bym zaliczył do takich naprawdę udanych.

Ten drugi?

Zdecydowanie. W swoim pierwszym starcie byłem zbyt nerwowy i trochę sam się w tym biegu ukarałem.

Liczyłeś na to, że sędzia przerwie ten wyścig?

Po cichu liczyłem na to, że sędzia przerwie wyścig, ale tak jak mówię, sam się w nim ukarałem. Myślę, że sędzia podjął dobrą decyzję, bo na tym nie skorzystałem. Mój trzeci start to z kolei jazda z czwartego pola po równaniu. Ciężko startuje się w takim momencie i nie udało mi się zabrać. Moim zdaniem mogę jednak zaliczyć te zawody na plus.

Był dodatkowy stres przed czwartym biegiem? Już w swoim otwierającym wyścigu dostałeś ostrzeżenie.

Zostałem poinformowany o ostrzeżeniu, więc na pewno gdzieś to z tyłu głowy mi siedziało, że muszę uważać. W każdym wyścigu chcemy puścić tę klamkę jednak jak najszybciej. To dla mnie w ogóle była nowa sytuacja. Ostatnio żartowaliśmy z chłopakami w teamie, że nigdy nie dostaję ostrzeżeń. Mam więc nowe doświadczenie.

Jechałeś dzisiaj w parze z Patrykiem Dudkiem. To zawodnik, który lepiej prowadzi parę niż Martin Vaculik czy Nicki Pedersen?

Nie chcę oceniać kolegów i mówić czy Patryk był od Nickiego i Martina lepszy bądź gorszy. Z Patrykiem mi się bardzo dobrze współpracuje. Wiadomo, że nie zawsze jest na to okazja, bo jak Patryk ucieknie ze startu, a ja zostanę z tyłu to ciężko w jakikolwiek sposób sobie pomóc. Za ten wyścig czwarty należą się jednak Patrykowi słowa uznania. Patrzył na mnie i robił wszystko żebyśmy dojechali na 5:1.

W tym wyścigu wyraźnie to wyglądało tak, że obaj na siebie patrzyliście. Nie było to tak, że Patryk musiał Cię holować…

Zależało nam na tym żebyśmy jechali jak najbliżej siebie. To nie daje możliwości na wyprzedzanie przeciwnikom. Miałem dobre wyjście z łuku i to czułem, a Patryk szukał mnie na prostej. Fajnie się złożyło i dowieźliśmy podwójne zwycięstwo.

Czułeś na plecach oddech Macieja Janowskiego?

Wiedziałem, że mam w tym wyścigu dość dobrą prędkość. Jakiegoś wielkiego machania głową nie było. Rozglądałem się jednak, bo jak się wiezie za sobą takiego zawodnika, to nie można być spokojnym.

Przed fazą play-off mówiło się, że Stelmet Falubaz ma zdecydowanie najsłabszą parę juniorów i przez to może nie zdobyć medalu. To do Ciebie, Damiana i Mateusza dociera czy raczej wypowiedzi ekspertów nie czytacie?

Takie komentarze do nas docierają. W tym sporcie nie da się od tego uciec. Udało mi się nabrać do tego dystansu. Tylko my wiemy jak to wygląda wewnątrz. Trzeba się skupić na naszej pracy i udowadniać, że jesteśmy w stanie wygrywać z każdym.

Dużo się też chyba nauczyliście w tym roku. Akcje defensywne w Waszym wykonaniu wyglądały bardzo inteligentnie…

Tak, jest to też kwestia dużej liczby imprez. Wiadomo, że w młodzieżowych zawodach raczej nie ścigamy się z ekstraligowcami, ale objeżdżanie różnych torów i wyciąganie wniosków daje dobrą naukę. Czuję sam po sobie, że nie jestem już tym zawodnikiem z początku sezonu.

Za tydzień macie wyjazd do Wrocławia. Jaki wynik indywidualny Cię usatysfakcjonuje?

Chciałbym zdobyć tyle punktów, żeby to wystarczyło do 43 oczek całej drużyny. Dam z siebie wszystko. Nie można dać z siebie więcej niż 100 procent, ale ja spróbuję, żeby ode mnie właśnie te 100 procent było.

A jakie masz wspomnienia z torem na Stadionie Olimpijskim?

Mecz rundy zasadniczej był moim pierwszym na tym obiekcie. Nie lubię jeździć na torach, na których jestem pierwszy raz. Był to słaby i trochę pechowy mecz w moim wykonaniu. Później mieliśmy tam jednak zawody młodzieżowe, więc myślę, że poznałem ten tor na tyle, by ścigać się tam z najlepszymi.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA