Ben Simmons
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W czwartek 10 lutego o 21 naszego czasu w NBA zamknęło się okienko, podczas którego kluby mogły wymieniać się zawodnikami. Do tego czasu doszło do łącznie 14 wymian, a niektórzy zawodnicy trafili do miejsc, w których mogą grać jeszcze lepiej, również drużynowo. Zapraszam na podsumowanie tego okienka!

 

Kolejność transferów nie jest chronologiczna. Posegregowałem wymiany w skali ważności dla drużyn i ligi, a także wg umiejętności wymienianych zawodników. Tak więc, najważniejszą wymianą jest niewątpliwie:

Ben Simmons, Seth Curry, Andre Drummond i dwa pierwszorundowe picki w drafcie – Brooklyn Nets

James Harden, Paul Millsap – Philadelphia 76ers

Telenowela z udziałem Simmonsa trwała od początku sezonu i jasnym było, że obie strony nie dojdą do porozumienia. Do mediów wypływały różne informacje: a to Joel Embiid mówi, że Simmons zachowuje się niepoważnie, a to środowisko Australijczyka mówi, że rozgrywający ma gdzieś pieniądze, a to Harden wymusza wymianę na siłę. Tyle było spekulacji, że już nie było do końca wiadomo, czy w ogóle do tej wymiany. Ostatecznie została ona sfinalizowana, i tu trzeba pokusić się o drobny komentarz.

Sixers nie chcieli oddawać nikogo z dwójki Tyrese Maxey – Matisse Thybulle. Było więc jasne, że kogoś wartościowego trzeba będzie dodać, jeśli rzeczywiście chcą Hardena. Nieśmiało mówiło się o wymianie z udziałem Tobiasa Harrisa, którego kontrakt jest bardzo problematyczny (nieadekwatna płaca do umiejętności). Padło na jednego z braci Curry, i w obliczu tego, że Philadelphi nie udało się pozyskać Patty’ego Millsa, to może być wielka strata. Nie wiadomo też, jak ułoży się boiskowa współpraca dwóch wielkich gwiazd – Hardena i Embiida. Na pewno jeden z nich będzie musiał zostawić trochę miejsca, żeby drugi mógł błyszczeć. Patrząc na charaktery obu panów, może być ciężko. Równie dobrze to może być dla Szóstek wielkie zwycięstwo jak i spektakularna porażka.

Ocena wymiany: Trudno stwierdzić. Zależy od dyspozycji Simmonsa i Hardena. Ale chyba Nets lekko wygrywają.

 

Przechodzimy do mniej istotnych wymian, które jednak wzbudzają emocje.

Kristaps Porzingis – Washington Wizards

Spencer Dinwiddie, Davis Bertans, drugorundowy pick – Dallas Mavericks

Zdecydowanie najbardziej zaskakująca wymiana tego okienka. Nie było żadnego przecieku na temat prowadzonych negocjacji przez Mavs w sprawie swojej drugiej największej gwiazdy. Z drugiej strony sytuacja w Wizards była powszechnie znana. Spencer Dinwiddie mimo swoich niewątpliwie dużych umiejętności był w szatni „czarną owcą”. Davis Bertans z kolei dostał kontrakt w wysokości 72mln$ płatnych w 4 lata. Z całą sympatią do Łotysza, bo prywatnie bardzo go lubię – równie dobrze możnaby taki kontrakt dać ochroniarzowi na hali w Waszyngtonie. I to jest majstersztyk w wykonaniu drużyny ze Stolicy, że pozbyli się dwóch niepasujących zawodników w zamian za gracza formatu All-Star. Mavs też ten deal może się opłacić. Dinwiddie to wciąż gracz, który kiedy jest zdrowy, może w pojedynkę wygrywać mecze. Z kolei Łotysz, mimo wysokiego kontraktu potrafi rozciągnąć grę i w ważnym momencie trafić za 3. Gra bardzo podobnie do Porzingisa, chociaż oczywiście jest graczem gorszym. Podsumowując:

Ocena wymiany: win – win. Po prostu. To nie może nie wypalić.

 

Domantas Sabonis, Jeremy Lamb, Justin Holiday, drugorundowy pick – Sacramento Kings

Tyrese Haliburton, Buddy Hield, Tristian Thompson – Indiana Pacers

Po wypłynięciu tego ruchu na światło dzienne fani NBA byli równie, bądź chociaż porównywalnie zdziwieni. Jeszcze kilka dni wcześniej w social mediach Kings była budowana narracja Haliburtona jako jednej z największych nadziei drużyny na kolejne lata, zaraz przy De’Aaronie Foxie. I co? Kings udowodnili, że nie warto im zbytnio wierzyć…

Jednak spójrzmy na ten ruch obiektywnym okiem. Sacramento zyskuje All-Stara w postaci Sabonisa, i dwóch zadaniowców. Oddają swoją największą nadzieję, a do tego dorzucają Buddy’ego Hielda, który mógłby być starterem w każdej drużynie NBA. Na pewno będzie wartościowym wsparciem z ławki. Tristian Thompson to po prostu solidny center z ławki. Wydawać by się mogło, że Kings tę wymianę przegrali, jednak współpraca Foxa z Sabonisem w pierwszych meczach układa się całkiem nieźle.

Ocena wymiany: potrzebujemy czasu. Haliburton to wielka strata, ale Sabonis wielki zysk. Oczywiście z perspektywy Kings. Dla Pacers to świetny ruch, chcieli rewolucji i to jest jeden z czynników.

Domantas Sabonis w Sacramento Kings

 

Derrick White – Boston Celtics

Josh Richardson, Romeo Langford, pierwszorundowy pick – San Antonio Spurs

Kolejna fajna wymiana. White już pokazał, że może być dla Celtics wielkim wsparciem na obwodzie. Na pewno da więcej niż Richardson, który najlepsze lata ma już niestety za sobą. Ten ruch może dać wiele, zarówno Celtom jak i samemu zawodnikowi. Z kolei ze strony zespołu z Texasu wygląda to nieco gorzej, chociaż nie jakoś bardzo źle. Richardson to bardzo podobny typ gracza co oddany White, Langford też może być wsparciem. Wydaje się, że największe znaczenie ma pierwszorundowy pick, bo przy odpowiednim wyborze Spurs może zasilić naprawdę utalentowany gracz.

Ocena wymiany: win – win ze wskazaniem na Celtics.

 

CJ McCollum, Larry Nance jr., Tony Snell – New Orleans Pelicans

Josh Hart, Nickeil Alexander-Walker, Tomas Satoransky, Didi Louzada, jeden pierwszorundowy I dwa drugorundowe picki – Portland Trail Blazers

Było wiadomo, że związek Blazers-Lillard-McCollum nie daje pożądanych efektów. Z czegoś trzeba było zrezygnować i padło na rzucającego obrońcę.

Trzeba jednak postawić sprawę jasno. CJ był drugim najlepszym graczem Portland, nie tylko w tym sezonie. W zamian za niego Blazers otrzymali, no cóż, graczy zadaniowych (Hart, Satoransky) i takich, którzy występują tylko w roli głębokich rezerwowych (Louzada, Alexander-Walker). Jednak na to okienko w wykonaniu zespołu z Oregonu trzeba spojrzeć nieco szerzej, co będę opisywał w kolejnych ruchach.

Ocena wymiany: Pelicans win, Blazers -> przebudowa

 

Opis reszty wymian pojawi się w następnym tekście. Za dużo się wydarzyło, żeby to zmieścić tutaj. Serdecznie zapraszam na drugą część!