Stal Ostrów, fot. Andrzej Romański
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za nami ostatni dzień 4-dniowego turnieju o Puchar Polski! Podczas tego czasu towarzyszyły nam niespodzianki, emocje (zarówno pozytywne jak i negatywne), a te zdarzenia, które wydawały się nam najbardziej prawdopodobne zdarzały się niezwykle rzadko. Czy jednak można było spodziewać się zwycięstwa Stali w Pucharze? Tak. I faworyci wywiązali się z oczekiwań.

 

Jednak żeby nie uprzedzać faktów, pierwszym wydarzeniem tego dnia w Hali Globus była prezentacja Lotto 3×3 teamu, a także reprezentacji Polski 3×3. Obie drużyny rozegrały ze sobą pokazowy mecz na zasadach koszykówki ulicznej, a z tego spotkania zwycięsko wyszła ekipa Lotto 3×3 Teamu (w składzie Przemysław Zamojski, Szymon Rduch, Paweł Pawłowski, Łukasz Diduszko) wygrywając ostatecznie 21-16. Reprezentacja Polski 3×3 wystąpiła w składzie: Daniel Gołębiowski, Filip Put, Bartosz Jankowski, Michał Samsonowicz. Później przeszliśmy do dania głównego:

Polski Cukier Pszczółka Start Lublin 76-83 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski

Powiedzmy sobie szczerze – skład finału był co najmniej zaskakujący, jeśli nie sensacyjny. Gospodarze z Lublina zajmują aktualnie ostatnie miejsce w tabeli ligowej, a jednak byli w stanie pokonać Zastal Zieloną Górę czy Kinga Szczecin. Stalówka na drodze do finału musiała uporać się z Twardymi Piernikami Toruń i WKS Śląskiem Wrocław.

Pierwsze 3 punkty w meczu wpadły na konto Treya Drechsella III, jednak to Start lepiej wyglądał na boisku. Dobrze w mecz wszedł zwłaszcza Mateusz Kostrzewski. Na 5 minut do końca kwarty na tablicy widniał wynik 9-8, ale od tego momentu gospodarze wrzucili wyższy bieg. Seria 11-2 do końca kwarty, dobra obrona, a także nieskuteczność gości pozwoliła im zbudować 10-punktową przewagę. Znów dobrze grał Mike Scott, który mimo małej zdobyczy punktowej doskonale dyrygował grą swoich kolegów i rozdawał piękne asysty. Po pierwszej kwarcie było 20-10.

Gospodarze nie zwalniali tempa. Wsad Jimmiego Taylora i trójka Mateusz Dziemby pozwoliła im odskoczyć na 15 punktów przewagi! Co więcej, gracze Stalówki nie wyglądali, jakby mieli pomysł na przełamanie formy w ataku gospodarzy. W tym fragmencie  świetnie wyglądał Elijah Wilson, który z tego samego miejsca i z tej samej pozycji ciała trafił 3 trójki w 2 minuty. Na nieszczęście graczy Tane Spaseva uaktywnił się James Florence, który raz za razem trafiał dzikie rzuty zza łuku. Właśnie za sprawą tego rozgrywającego przewaga Startu do przerwy nie wyglądała aż tak strasznie: 41-34.

Zawodnicy Startu po przerwie dalej grali tak, że gracze z Ostrowa nie mogli ich dogonić. Na każde punkty Stalówki Lublinianie potrafili skutecznie odpowiedzieć. Dalej świetnie dyrygował Scott, skuteczny był Kostrzewski, istotnym wsparciem był Wilson. Cóż, do czasu. Bo w połowie tej kwarty coś zaczęło się psuć. Start nie był w stanie zdobyć punktów, ale też obronić akcji rywali. Seria 2-19 do końca kwarty nie dawała już złudzeń – Stal weszła na wyższe obroty.

Od początku ostatniej części Ostrowianie dalej budowali swoją przewagę, która sięgnęła 16 punktów (57-73). Bardzo dobrze w tym okresie zagrał Kobi Simmons. Celnymi trójkami wspomagali go Jakub Garbacz i Jarosław Mokros. Wydaje się, że to właśnie wtedy skończył się piękny sen gospodarzy, którym nie wystarczyło sił na odniesienie zwycięstwa. Ostatecznie Stal Ostrów Wielkopolski, kontrolując do końca wynik wygrywa Puchar Polski!

Start:

Scott 11, Taylor 2, Melvin 5, Pelczar 2, Jeszke 7, Szymański 6, Wilson 18, Kostrzewski 20

Stal:

Florence 19, Palmer Jr. 12, Drechsel 5, Simmons 9, Andersson 7, Young 6, Mokros 3, Wojciechowski 0, Garbacz 20, Kulig 2