Po remisie w Gnieźnie (45:45) żużlowcy Arged Malesa TŻ Ostrovii zapewnili sobie udział w fazie play-off. Póki co zespół trenera Mariusza Staszewskiego zajmuje 4. miejsce, ale wciąż może awansować w tabeli.
Nicolai Klindt nie ukrywa, że miejsce po fazie zasadniczej nie jest mu obojętne. – Na pewno nie chcemy trafić w półfinale na Rybnik – przyznaje. – Każdy wie, jak mocny to zespół u siebie i na wyjeździe. Z drugiej jednak strony, będziemy przygotowani na każdego rywala i z każdym będziemy chcieli wygrać – dodaje.
Spotkanie w Gnieźnie było specyficzne dla Duńczyka, bo albo przyjeżdżał pierwszy, albo ostatni. Ostatecznie zapisał na swoim koncie 9 punktów. – Sam nie wiem, dlaczego tak się stało – mówi zawodnik. – W biegu 5. powinienem przywieźć punkt z bonusem, ale na samej „kresce” minął mnie Jabłoński. Z kolei w ostatnim moim starcie dobrze wystartowałem, ale wpadłem w jakąś dziurę na łuku, podniosło mi motocykl, wyrzuciło mnie na zewnętrzną i musiałem hamować, żeby nie wpaść na Pavlica. Widać więc wyraźnie, że kiedy wygrywałem, to byłem bardzo szybki. Jestem bardzo rozczarowany, że zgubiłem punkty dla zespołu i dla siebie – przyznaje Klindt.
Ostatecznie jednak ostrowianie zremisowali i to daje im już teraz spokojny awans do fazy play-off. – Pewnie, że chcielibyśmy wygrać, ale myślę, że ten remis był sprawiedliwym wynikiem w tym wypadku – zauważa. – Oczywiście bardzo cieszyliśmy się po jego zakończeniu i mam przeczucie, że dojedziemy do finału – kończy duński żużlowiec.
MICHAŁ CZAJKA
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików