Kibice Motoru Lublin na Stadionie Olimpijskim. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Coraz więcej słychać głosów, że w świetle opóźnienia sezonu żużlowego lub też jego całkowitego odwołania  przed egzaminem lojalności staną kibice poszczególnych zespołów. W szczególności nabywcy karnetów, którym będzie przysługiwała rekompensata czy nawet, w przypadku braku rozgrywek, zwrot poniesionych kosztów. 

Jako pierwszy klub taki ruch zapowiedziały Wiedźmy z angielskiego Ipswich, które ustami promotora Chrisa Louisa zapowiedziały, że przygotują dla kibiców odpowiednie narzędzia rekompensaty na wypadek przedłużającego się startu sezonu. 

Pytanie jak w podobnej sytuacji zachowają się kluby PGE Ekstraligi. 

– Tak daleko jeszcze nie wybiegam myślami do przodu. Cały czas jestem w kontakcie z prezesem Wojciechem Stępniewskim. Liczymy, że liga ruszy najszybciej jak będzie to możliwe. Jeśli nie ruszy, to oczywiście odpowiednio do tematu podejdziemy i stosowną możliwość naszym  kibicom damy. Podejrzewam też, że część kibiców karnety by zachowała, chcąc pomóc klubowi – mówi nam prezes Stali Gorzów, Marek Grzyb. 

Karnety na Stal Gorzów nie stanowią być może takiego procent wpływu środków finansowych do klubu jak w wypadku zespołu, który karnety sprzedaje w ciągu paru minut. Mowa o Motorze Lublin. Tutaj ewentualny zwrot środków za karnety znaczniej by obciążył budżet klubu. 

– Z natury jestem optymistą. Nie widzę wszystkiego na czarno. Gdyby jednak ten scenariusz się sprawdził, to kibice w Lublinie kochają żużel i być może duża część po prostu zachowałaby sobie karnet na sezon 2021. Opcji jest wiele i na razie tego scenariusza nie rozważajmy – mówi Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru. 

Jak więc widać na przykładzie dwóch klubów, działacze liczą się z rozwiązaniem, w którym będą zmuszeni oferować zwrot środków za karnety, ale jednocześnie liczą na lojalność oraz wsparcie kibiców w tych trudnych dla klubów momentach.