Kelvin Tatum (z prawej) i Tai Woffinden.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Na początku lat 90. ubiegłego wieku Kelvin Tatum z powodzeniem ścigał się dla wrocławskiej Sparty. Był wtedy gwiazdą z innego świata. Kimś w kolorowym kombinezonie pokrytym sponsorskimi logosami, stojącym obok kolegów w czarnych, starych skórach. Dziś, wraz z Nigelem Personem, tworzy duet komentujący zawody żużlowe dla angielskiej telewizji. 

Kelvin Tatum walkę o złoto będzie śledził oczywiście z Torunia i, jak sam mówi, jednego jest pewien. Że wszystkich czekają emocjonujące zawody. 

– Jeśli chodzi o tytuł mistrzowski, to stawiam na Bartosza Zmarzlika. Ma siedem punktów przewagi i powinien je obronić. Z drugiej strony to tylko sport i niczego nie można wykluczyć, ale jeżeli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to ze złotem wyjedzie Zmarzlik. Pasjonująco zapowiada się również walka o pozostanie w pierwszej ósemce i to ona dostarczy wielu emocji. Jest sporo zawodników, którzy walczą o udział w przyszłorocznym cyklu i tu będzie decydowała dyspozycja dnia oraz spasowanie z torem – twierdzi Kelvin Tatum.

 Wśród tych, którzy liczą na dziką kartą, są m.in. Tai Woffinden, Greg Hancock i mistrz Europy Mikkel Michelsen. Tacy zawodnicy jak Artiom Łaguta czy Jason Doyle wciąż walczą o to, by osobiście, na torze, zapewnić sobie pozostanie w cyklu.