Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kibicami Speed Car Motoru Lublin zachwycało się już w tym roku wielu. Ostatnio bilety na mecz z truly.work Stalą Gorzów zostały sprzedane w trzy minuty. Nic zatem dziwnego, że kibice Motoru uznawani są za najlepszych w Ekstralidze. W ich gronie znajdziemy wiele fantastycznych postaci, a jedną z nich jest pan Mirek, który na mecze swojego ukochanego zespołu dość regularnie podróżuje z… Londynu.

– W Anglii żyję od czternastu lat. Pracuję obecnie jako kelner w pięciogwiazdkowym hotelu, a nasza restauracja ma gwiazdkę Michelina. Pochodzę oczywiście z Lublina i nie ma co ukrywać – jestem fanem Motoru – zaczyna swoją opowieść pan Mirek.

Nasz rozmówca po raz pierwszy na meczu żużlowym był ponad cztery dekady temu! A dokładniej w 1977 roku.

– Po raz pierwszy byłem na żużlu w wieku dziewięciu lat. Był to mecz Motoru Lublin ze Spartą Wrocław w ówczesnej pierwszej lidze. Pamiętam, że były wtedy wakacje, które spędzałem u dziadków mieszkających blisko stadionu. Jak tylko słyszeliśmy ryk motorów, biegliśmy ze starszym bratem na stadion. Szybko zrodziła się z tego miłość do tego sportu – kontynuuje kibic Motoru. 

Bilety na mecze Motoru sprzedają się błyskawicznie. Jak więc kupuje je fan z Wysp? – Ja mam to szczęście, że posiadam karnet na mecze Motoru. Wysłałem pieniądze koledze i kolega mi ten karnet zakupił. Pod tym kątem jestem więc zabezpieczony – mówi pan Mirek. 

W tym sezonie londyński kibic Motoru już czterokrotnie pojawił się na meczach swojego zespołu. Wyjazdy na mecze trzeba też umiejętnie pogodzić z obowiązkami zawodowymi.

– Staram się planować swoje eskapady z dużym wyprzedzeniem. Te mecze, które chcę zobaczyć, wybieram zawsze po ogłoszeniu terminarza i układam to tak, aby sobotę, niedzielę oraz poniedziałek i wtorek mieć wolny. Gorzej, jeśli pierwotny terminarz jest później przez telewizję zmieniany, tak jak miało to miejsce w tym roku. Po przesunięciu meczu z Get Well z piątku na niedzielę miałem samolot powrotny o godzinie 22.30 w niedzielę i nie ukrywam – jakieś obawy czy zdążę się pojawiły. Loty mają też swoje plusy. W tym sezonie miałem okazję wracać do Anglii z Iversenem oraz braćmi Holderami. Muszę przyznać, że to prywatnie bardzo fajni ludzie – kontynuuje fan Motoru Lublin. 

Zdjęcie: Facebook Speed Car Motoru Lublin

Pan Mirek oprócz kibicowania Motorowi chętnie zagląda również na tory żużlowe na Wyspach Brytyjskich. 

– Kiedy mieszkałem niedaleko Peterborough, to chodziłem regularnie na „Pantery”. A później na Lakeside Hammers. Dwa razy byłem na Grand Prix w Cardiff, ale tamtejsza odległość toru od trybun sprawia, że dla mnie gdzieś zatraca się ten bezpośredni kontakt z żużlem – opowiada. 

Dzięki wygranej nad Stalą Gorzów ekipa Motoru mocno przybliżyła się do utrzymania w PGE Ekstralidze. Gdzie będzie lubelski żużel w przyszłym sezonie?

– Klub jest bardzo dobrze prowadzony przez panów Więckowskiego i Kępę. Fajnie jeśli rozbuduje się stadion, ponieważ głód na żużel jest w Lublinie bardzo duży. Jeśli będą konkretne wzmocnienia, to, mam nadzieję, w przyszłym roku powalczymy o play-off. Plusem na pewno będzie w przyszłym roku para juniorów – kończy londyński fan beniaminka z Lublina.