Lech Kędziora fot. Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zaraz po opublikowaniu oświadczenia sterników klubu z Rybnika, w którym poinformowano, że nowy trener Rekinów zostanie zaprezentowany 1 marca, rozpoczęła się dyskusja nad tym, kto powinien poprowadzić drużynę PGG ROW-u. W kuluarach, w kontekście podjęcia pracy w beniaminku PGE Ekstraligi dość często przewija się nazwisko Lecha Kędziory, jednego z najbardziej doświadczonych szkoleniowców żużlowych. O opinię na temat sytuacji w zespole Rekinów zapytaliśmy Sławomira Kryjoma, eksperta platformy Canal+.

– Powiem szczerze, że decyzja o odejściu Piotra Świderskiego była sporym szokiem. Byłem tym bardzo zdziwiony. Wszystko wskazywało na to, że Piotr ma w głowie plan i spokojnie przygotuje rybniczan do sezonu. Jednak skoro zarówno szkoleniowiec, jak i działacze nie widzieli dalszej możliwości współpracy to dobrze, że stało się to teraz, a nie nagle, w trakcie sezonu – mówi nam Sławomir Kryjom.

Najrozsądniejszym wyborem dla prezesa Krzysztofa Mrozka wydaje się być Lech Kędziora, który aktualnie pełni rolę jednego z dwóch trenerów Orła Łódź. W odwodzie sternika rybnickiego klubu jest wprawdzie Jarosław Dymek, ale po odwołaniu ze stanowiska dość popularnego szkoleniowca, jakim bez wątpienia z każdym kolejnym tygodniem stawał się Świderski, rybniccy kibice oczekują szkoleniowca z większym „nazwiskiem”.

– Lech Kędziora to doświadczony szkoleniowiec. Potrafi świetnie przygotować drużynę, a także sprawić, żeby jego zawodnicy dobrze czuli się na przygotowanym przez niego torze. Warto zauważyć, że ten rynek nie jest teraz bogaty. Trzeba też dużej odwagi, by podjąć się zadania prowadzenia klubu z Rybnika. PGG ROW czeka bardzo trudny sezon – podkreśla były menedżer toruńskich Aniołów.

Wiele skrajnych reakcji z pewnością wywołałby też powrót do parku maszyn menedżera Sławomira Kryjoma. Jak powiedział nam sam zainteresowany, ze względu na pełnienie funkcji dyrektora w leszczyńskim MOSiRze, nie widzi on na razie możliwości podjęcia pracy w klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej.

– Do mnie nie dzwoniono w sprawie objęcia PGG ROW-u. Na tę chwilę nie rozważam zresztą przejęcia żadnego ekstraligowego klubu. Byłby to zbyt duży konflikt interesów. Pracuję w leszczyńskim MOSiRze i słabo by to wyglądało, gdybym od poniedziałku do piątku widział się z leszczyńskim środowiskiem, a potem przyjeżdżał tu z inną drużyną na mecz – kończy Kryjom.

BARTOSZ RABENDA