Krzysztof Kasprzak w końcu może powiedzieć, że odjechał bardzo udane zawody. 36-latek zajął czwarte miejsce w gnieźnieńskiej rundzie cyklu Tauron SEC i był wyraźnie szybszy niż w poprzednich tygodniach. Po ostatnim wyścigu przyznał, że kluczem do dobrego wyniku była jazda na innych silnikach.
– W Rybniku praktycznie byłem do wyrzucenia, a dzisiaj wsadziłem inne silniki i chciało się jechać. Bardzo ciężki jest dzisiaj nasz sport. Silnik bardzo pomaga ci w wyniku, bo jak jedziesz z przodu, to jest inny świat, nabierasz tego rozpędu. Miejmy nadzieję, że już wszystko zostanie tak, jak dzisiaj i będę robił te punkty – powiedział Kasprzak w materiałach prasowych cyklu.
W czwartkowym turnieju żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów nie tylko dobrze wyjeżdżał spod taśmy, ale również skutecznie bronił się przed rywalami na trasie. Jego postawa była zupełnie inna od tej, którą zaprezentował chociażby dzień wcześniej w 4. rundzie Tauron SEC w Rybniku. Przy Gliwickiej 72, trzykrotny zwycięzca turniejów cyklu Grand Prix nie mógł odnaleźć odpowiedniej prędkości.
– W poprzedniej rundzie też miałem bardzo dobre starty, ale mijali mnie po trasie. Tutaj miałem starty i jak się oparłem na dobry tor, to odjeżdżałem. Miałem po prostu szybszy silnik – tłumaczył wicemistrz świata z 2014 roku.
Kasprzak wskazał również na przyczyny swojej gorszej dyspozycji na początku sezonu. 36-latek przyznał, że ma problemy sprzętowe, a do tego brakuje mu startów w innych ligach.
– Każdy z nas szuka. Jest mało jazdy. Ja zawsze jeździłem w Szwecji i Anglii. To, co trafiłem rok temu na końcówkę sezonu, to już nie pasuje i jadę od zera. Wszyscy się uczymy, ten, kto trafił, to ma dobry rok, a reszta, to z kim nie rozmawiam, jedzie na chybił trafił. Jest to bardzo ciężki rok, także u nas w klubie. Będziemy jednak bardzo ciężko pracować – podsumował podopieczny Stanisława Chomskiego.
BARTOSZ RABENDA
Jak tak sobie czytam te wszystkie wywiady współczesnych „gfiasdek” czarnego sportu i po raz enty słyszę „nie trafiłem ze sprzętem, nie wiem co z tym silnikiem, szukamy ustawień, nue wiem, co się dzieje z silnikiem ” to ogarnia mnie najpierw śmiech a potem politowanie dla tych miszczów. Takich pierdołów NIGDY nie opowiadali Hans Nielsen, Tommy Knudsen, Kelvin Tatum czy Jan O. Pedersen. To byli ŻUŻLOWCY a nie bidonowcy z Instagrama.
Wszystko fajnie, ale żużel dzisiaj, a żużel kiedyś to dwie różne sprawy jeśli chodzi o sprzęt.
chłopie do czego ty porównujesz.wyżej wymienieni zawodnicy czyli głownie Duńczycy ale tez Anglicy, Szwedzi czy Amerykanie mieli sprzęt niedostępny dla innych krajów takich jak Polska czy wówczas ZSRR.Przyjeżdżali do naszej ligi i w ciemno można było zapisać komplety lub prawie komplety.Dziś każdy ma dostęp do najlepszego sprzętu , najlepszych tunerów i tak naprawdę decydują detale czy ktoś trafi.A zawodnik mega przeciętny lub wręcz słaby dość często wygrywa z jakąś gwiazdą.Porównywanie do gwiazd z lat 80tych do dzisiejszych jest całkowicie bez sensu no ale ja rozumiem taki sentyment i złość na tych co dzisiaj jeżdżą i mówią o sprzęcie.Czasami jednak lepiej zastanowić się co się pisze bo Ci czytają mogę mieć niezły ubaw 🙂 pozdrawiam
Żużel. To będzie jego przełomowy sezon? Ma szansę zaistnieć w Polsce
Żużel. Sajfutdinow zaakceptował to, co jest. Wciąż chce zrealizować marzenie z dzieciństwa
Żużel. We Wrocławiu wykreował się lider Falubazu? Hampel: Chciałbym tak jechać cały sezon
Żużel. Rzutem na taśmę wygrali mecz! Wyrównane spotkanie w Fjelsted
Żużel. Fatalny upadek zawodnika Kolejarza Opole! Duńczyk trafił do karetki na noszach!
Żużel. Łotysz udowadnia fenomenalną formę! Zainaugurowano kolejną ligę w Europie