Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Karol Baran znalazł się w trudnej sytuacji po tym, gdy jego macierzysty klub nie dostał licencji na starty w lidze. Wychowanek Stali Rzeszów chciałby już znaleźć nowego pracodawcę, bo na razie ma tylko kontrakt „warszawski” w Daugavpils.

Podpisałeś kontrakt „warszawski” w Daugavpils. Chciałbyś jeździć w tym klubie?

Ogólnie to chciałbym po prostu gdzieś jeździć (śmiech). Jak Lokomotiv wyrazi zainteresowanie, to usiądę do rozmów. Sezon ucieka, nie ma na co czekać, bo formę trzeba wypracować. Bez jazdy ciężko wskoczyć z marszu i „trzaskać” punkty.

Były jakieś rozmowy odnośnie Twoich startów na Łotwie?

Lokomotiv ma bardzo miłych i uczciwych działaczy. Życzyłbym sobie jak i wszystkim, żeby trafiali na takich ludzi. Trener Kokin nie robił problemów i od razu załatwiliśmy temat kontraktu „warszawskiego”. O konkretach nie rozmawialiśmy, bo drużyna była kompletna i w pełni rozumiem, że niekoniecznie musi znaleźć się miejsce dla kolejnego zawodnika.

Sezon już się zaczął. Masz jakieś sygnały z innych klubów, które ewentualnie widziałyby Cię w swoim składzie?

Zapytania były, ale bez żadnych wiążących rozmów.

Nie szukasz okazji do startów w jakichś zagranicznych ligach? Kiedyś byłeś np. w Anglii.

Ciężko znaleźć okazję do startów, gdy zagraniczne ośrodki widzą, że Cię nie ma w lidze polskiej. Dawniej, gdy pokazywało się wynikami swoją wartość, kluby z Danii zapraszały do startów. Anglia to już inny temat. Trzeba mieć silniki na ligę angielską, dodatkowe ramy tam na miejscu i jakiegoś mechanika zajmującego się sprzętem. Niektórzy dobrzy zawodnicy wracają do ligi angielskiej i nie robią wyników. To nie jest takie proste, jak się wydaje. To już jest kawał przedsięwzięcia.

Karol Baran liczy, że szybko uda mu się znaleźć klub

Czujesz się dobrze przygotowany do sezonu?

Jestem przygotowany do sezonu. Mam do dyspozycji trzy motocykle, więc mam na czym jeździć. Na sprzęt nigdy nie narzekałem, nawet jak go nie miałem (śmiech).

Masz jakieś sygnały co dzieje się w Rzeszowie z żużlem? Jest szansa na powrót tego miasta na żużlową mapę Polski?

Nie mam żadnych sygnałów. Deklarowałem chęć pomocy już podczas starań o licencję, ale wtedy nie było odzewu.

Byłbyś gotowy pomóc w odbudowie żużla w Rzeszowie?

Zawsze jestem gotów. Żużel w Rzeszowie jest dla mnie bardzo ważny. Wiele razy zostawałem w klubie. Zazwyczaj zdarzało się to wtedy, jak było „pod górkę” i niezbyt „kolorowo”. Wielu zawodników byłoby w stanie pomóc, ale ich zdania zazwyczaj nie bierze się pod uwagę. Nie wiem, co się liczyło w rzeszowskim żużlu przez ostatnie lata. Raczej nie byli to kibice, lokalni zawodnicy i dobro klubu, który powinien piąć się do góry zamiast pikować w dół…

Która liga najbardziej by Ci odpowiadała w sezonie 2019?

Chciałbym startować w I lidze albo i wyżej. Jak nie będzie okazji, wybiorę po prostu żużel.

Rozmawiał MICHAŁ CZAJKA