fot. GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nieznaczną przegraną miejscowych zakończyła się pierwsza w sezonie potyczka GKM-u ze Stalą Gorzów. Zanim jednak o sportowym aspekcie meczu, kilka łyżeczek dziegdziu do grudziądzkiego ogródka. Na torze profesjonalnie, wokół już nie do końca.

Tasiemcowe kolejki do czterech zaledwie czynnych kas wygłodniałych żużla fanów, to po pierwsze. Ostatni docierali na trybuny po drugim biegu. Brak programów (były w wersji „ksero”) na godzinę przed spotkaniem, to drugie. I wreszcie awaria polewaczki przed pierwszym roszeniem. Zastąpienie jej bojowym wozem strażackim, po rozegraniu kolejnej serii w tumanach kurzu, a potem zalanie zamiast polania toru i oczekiwanie na wznowienie zawodów, to po trzecie. Zatem jest co poprawić.

Teraz już do rzeczy, zatem do ścigania. Od początku, rzekłbym tradycyjnie w meczach z Gorzowem, nosiło ze startu tylko czwarte pole. Jedni potrafili, nieliczni nie umieli z tego skorzystać. Na początek przegrane wyjścia spod taśmy gospodarzy i skuteczna walka na dystansie. Widzom szczególnie przypadła do gustu nieustępliwa pogoń Buczka za jadącym z zewnętrznego pola Kildemandem w biegu 3. Najpierw Duńczyk leżał w klasycznym dominie na pierwszym łuku. W powtórce idealnie wystrzelił i prowadził. Goniący grudziądzanie Pawlicki, Buczkowski nieco sobie przeszkodzili w pierwszym wirażu, równocześnie starając się atakować od zewnątrz. Przemo wyjechał na prowadzenie, zaś Buczek musiał przymknąć, przez co stracił kilka metrów. Od drugiego kółka konsekwentnie napędzał się po szerokiej i wreszcie dopiął swego na kresce, przyjeżdżając za plecami partnera, za co otrzymał owacje na stojąco.

Podobną reakcję fanów zanotował Buczkowski po szaleńczej wręcz i skutecznej pogoni w piątej odsłonie, kiedy takoż na kresce dopadł prowadzącego od startu, po wykorzystaniu najlepszego, czwartego pola, Andersa Thomsena.

Głodny jazdy Krzysztof Buczkowski i Robert Kościecha (z lewej). FOT. GKM GRUDZIĄDZ

Najlepszy wyścig – zdecydowanie czwarty, kiedy starli się liderzy Zmarzlik i Łaguta. Rosjanin wygrał start z pola… zewnętrznego, zaś jadący z wewnętrznej Bartek starał się bardzo dogonić Artema, lecz ten utrzymywał minimalną przewagę. Obu porażek w meczu Zmarzlik doznał z liderami GKM-u, zatem Łagutą, co zrozumiałe i do czego gospodarze zdążyli przywyknąć oraz… Krzysztofem Buczkowskim, po którym widać było głód jazdy, doskonale spasowany z trasy sprzęt i tradycyjnie… słabsze starty, co owocowało efektownymi i efektywnymi szarżami w trasie.

Lindbaeck swój dobry poziom pokazał, choć nie ustrzegł się jazdy a la Wieczorek w drugim swoim starcie, gdy po wygranym wyjściu spod taśmy, pojechał łuk środkiem, ani ciasno, ani szeroko, przez co stracił pozycję na rzecz Zmarzlika. Bjerre bez błysku, najpierw próbował jechać wiraż po tarnowsku, potem obserwował, skorygował i gdy znowu wyraźnie prowadził, już na trzecim kółku czuć było spalone sprzęgło, by na kolejnym filigranowy Duńczyk uniósł rękę, sygnalizując defekt. Byłoby 8+1, skończyło się 5+1 w czterech wyścigach.

Pawlicki bez wyrazu, choć swoje punkty dowiózł. Juniorzy nie najlepiej. Rolnicki z Karczmarzem dali sobie po razie. Raz lepszy jeden, raz drugi. W następnych biegach wyraźnie pogubił się z ustawieniami. Wieczorka i Turowskiego na ten moment pominę, do czasu aż warto będzie pisać, nie zaś się pastwić.

Wśród gości najlepszy Zmarzlik, choć nie do końca miał się z kim pościgać. Przegrał na dzień dobry z Łagutą, w wyścigu z innej ligi (NCD o niemal sekundę lepszy od kolejnego! ). Potem ograł duet Lindbaeck – Bjerre, po wielbłądzie Szweda w pierwszym łuku. Dalej uległ Buczkowskiemu i pokonał parę… Turowski, Wieczorek. Kasprzak bez wyrazu. Trzy pierwsze biegi bez zdobyczy. Następnie wygrana z Lachbaumem, po defekcie wyraźnie prowadzącego Bjerre i wreszcie podwójna wiktoria z Thomsenem nad Rolnickim.

Pozytywy w teame Stanisława Chomskiego? Obok Zmarzlika, dobrze czytający tor Thomsen i waleczny, choć trochę bez głowy Kildemand. Tu jednak dygresja. Warto zapamiętać dwa nazwiska. Pierwsze to Mateusz Bartkowiak. Zdobycz może niezbyt imponująca, ale już myślenie na torze, mądra jazda i zawsze w bezpośrednim kontakcie – to dobry prognostyk. Drugie to… Oskar Paluch. Syn Piotra „Bolo” Palucha prezentował się między biegami i z racji swych mikroskopijnych wymiarów, tudzież mało zaawansowanego wieku, ujął publiczność umiejętnościami, a mnie… takoż myśleniem na torze. Młokos pojechał po roszeniu szerzej, wyniosło go pod płot, natychmiast skorygował wejście, pojechał ciasno i płynnie, do tego nawet przytrzymując gaz, a ledwie wystawał znad kierownicy! Zapamiętajcie to nazwisko – Oskar Paluch, wrócimy do niego za kilka lat.

Skąd więc owa zapora dymna GKM-u? Otóż wynik meczu absolutnie nie oddaje wydarzeń na torze. Gospodarze cztery wyścigi przegrane podwójnie oddali za darmo. Mocne duety gości potykały się z odwrotnymi liderami gospodarzy, zastępującymi gwiazdy. W ósmym Thomsen i Woźniak uporali się z Lachbaumem i Wieczorkiem. W 11. Thomsen i Kasprzak ograli tegoż Lachbauma, po defekcie prowadzącego bezapelacyjnie Bjerre. W 13. odsłonie Zmarzlik i Kildemand dali radę duetowi Turowski – Wieczorek, zaś w przedostatnim Kasprzak i Thomsen wygrali z Rolnickim. Łatwo zauważyć, że gospodarze wyraźnie krygowali się przed odkryciem kart, liderów desygnując po dwa (Łaguta) lub trzy (Buczkowski, Lindbaeck) razy. Ci, którzy potrzebowali, jeździli dużo acz nieskutecznie, czym nie poprawiali dorobku drużyny.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

mrgarden GKM Grudziądz – truly.work Stal Gorzów 44:46

mrgarden GKM: Lindbaeck 7+1 (2*,2,3), Bjerre 5+1 (3,1*,1,d/1), Pawlicki 10 (3,1,1,3,2), Buczkowski 8+1 (2*,3,3), Łaguta 6 (3,3), Rolnicki 5 (2,1,1,1), Wieczorek 1 (0,d4,0,1), Lachbaum 2 (1,1,0), Turowski 0 (0).

truly.work Stal Gorzów: Woźniak 7 (1,0,3,2,1), Thomsen 9+1 (0,2,2*,2,3), Kasprzak 5+1 (0,t,0,3,2*), Kildemand 10+1 (1,2,2,2*,3), Zmarzlik 10 (2,3,2,3), Karczmarz 3 (3,0,0), Bartkowiak 2 (1,1,0), Ellis 0 (0).

Bieg po biegu

  1. Bjerre, Lindbaeck, Woźniak,Thomsen 5:1

2. Karczmarz, Rolnicki, Bartkowiak, Wieczorek 2:4 (7:5)

3. Pawlicki, Buczkowski, Kildemand, Kasprzak 5:1 (12:6)

4. Łaguta, Zmarzlik, Bartkowiak, Wieczorek (d/4) 3:3 (15:9)

5.Buczkowski, Thomsen, Pawlicki, Woźniak 4:2 (19:11 )

6. Łaguta, Kildemand, Rolnicki, Ellis (Kasprzak – t) 4:2 (23:13)

7. Zmarzlik, Lindbaeck, Bjerre, Karczmarz 3:3 (26:16)

8.Woźniak, Thomsen, Lachbaum, Wieczorek 1:5 (27:21)

9. Lindbaeck, Klidemand, Bjerre, Kasprzak 4:2 (31:23)

10. Buczkowski, Zmarzlik, Pawlicki, Bartkowiak 4:2 (35:25)

11. Kasprzak, Thomsen, Lachbaum, Bjerre (d/1) 1:5 (36:30)

12. Pawlicki, Woźniak, Rolnicki, Karczmarz 4:2 (40:32)

13. Zmarzlik, Kildemand, Wieczorek, Turowski 1:5 (41:37)

14. Thomsen, Kasprzak, Rolnicki 1:5 (42:42)

15. Kildemand, Pawlicki, Woźniak, Lachbaum 2:4 (44:46)

Widzów ok. 2500, NCD Łaguta 4. bieg 67,98.