Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W drugiej części wywiadu z Kacprem Gomólskim porozmawiamy o nadchodzących świętach Bożego Narodzenia oraz o sposobach na rozładowanie stresu po ostatnich nie do końca udanych rozgrywkach.

W jaki sposób Kacper Gomólski spędził wakacje po zakończeniu rozgrywek 2019?

Na wakacjach nie byłem, gdyż najzwyczajniej w świecie nie zasłużyłem sobie po ostatnim sezonie. Psychicznie zregenerowałem się w domowym zaciszu. Chciałem możliwie najszybciej przystąpić do przygotowań do kolejnego sezonu.

Czy zimą interesujesz się innymi, niekoniecznie motorowymi sportami? Koszykówka, siatkówka, a może piłka nożna?

Od wielu lat interesuję się piłką nożną. Jeśli nie zostałbym żużlowcem, to z pewnością chciałbym zostać piłkarzem. Wiadomo, że wychowując się w mojej rodzinie miałem bliżej do czarnego sportu, ale gdyby nie to, to z pewnością chciałbym spróbować sił w futbolu. Chętnie oglądam mecze polskich reprezentacji w innych grach drużynowych – w siatkówce, piłce ręcznej czy koszykówce. Ostatnio przeprowadziłem się do Gdańska i zacząłem chodzić na mecze hokeistów Stoczniowca. Byłem na czterech meczach, miałem okazję poznać kilku z zawodników miejscowej drużyny. Ta gra z pewnością bardzo mi się spodobała. Mam nadzieję zobaczyć kolejne spotkania na żywo.

Znajdujemy się właśnie w okresie przedświątecznym, więc nie może zabraknąć pytania o nadchodzące Boże Narodzenie. W jaki sposób zamierzasz spędzić ten czas?

Ten okres z pewnością spędzę wraz z najbliższą rodziną. W tym roku wigilia odbędzie się u brata Adriana i jego dziewczyny. W kolejnych dniach świąt będę odwiedzał dalszych krewnych. Jestem kawalerem, do tego stanu wolnego, więc w te święta nie będę miał pary (śmiech).

W jaki sposób przebiega Wigilia w rodzinie Gomólskich? Jakieś ciekawe zwyczaje?

Raczej podobnie do innych ludzi z moich rodzinnych stron. Jest dwanaście potraw, uwielbiam barszcz mojej mamy i pierogi. Nie za bardzo przepadam za tradycyjnymi rybami, ale bardzo chętnie zastępuje je łososiem.

Czy przy świątecznym stole wspólnie z bratem Adrianem i tatą Jackiem poruszacie żużlowe tematy?

Mamy szlaban na żużel (śmiech). Oczywiście żartuję, ale uważam, że nie jest to odpowiednia chwila na dyskusję o pracy. O żużlu możemy porozmawiać w czasie pozostałych dni w roku. Ostatnio zauważyłem, że po przeprowadzce do Gdańska coraz rzadziej rozmawiam z rodziną o speedwayu. Skupiamy się raczej na pielęgnowaniu więzów rodzinnych.

Czy Twój brat Adrian chciałby jeszcze wrócić do jazdy na żużlu? Czym się aktualnie zajmuje?

Adrian jest mechanikiem młodego szwedzkiego żużlowca – Alexandra Woentina. W minionych rozgrywek bardzo obiecująco to wyglądało. Wiem, że na Adriana i tatę Jacka zawsze mogę liczyć.

Nawet w czasie rozmowy o tematach pozażużlowych nie może zabraknąć wątku o tym, co lubimy najbardziej. Fot. Jarosław Pabijan.

Czy osobiście przygotowujesz potrawy na wigilijny stół? Jeśli tak, to jakie?

Zabieram ze sobą tylko… żarty. Jestem największym śmieszkiem w rodzinie, więc muszę trzymać poziom (śmiech). Za gotowanie się nie zabieram, chociaż potrafię to robić. W ten wyjątkowy czas zostawiam to lepszym od siebie – mojej mamie i dziewczynie Adriana.

Śpiewasz kolędy czy raczej tylko słuchasz?

Oczywiście, że tylko słucham (śmiech). W rodzinie nie ma zwyczaju śpiewania kolęd, nie praktykujemy takiej tradycji. Kolędy nucę pod nosem, gdy odwiedza mnie ksiądz w ramach kolędy. Do tej pory często się mijaliśmy, bo najczęściej właśnie wychodziłem na trening (śmiech). Mam nadzieję, że w tym roku lepiej uda mi się dograć terminy z księdzem po przeprowadzce do Gdańska (śmiech).

Wolisz obdarowywać czy być obdarowywanym?

Z pewnością więcej radości sprawia obdarowywanie innych. Miło jest coś dostać, ale jeszcze więcej satysfakcji czerpię ze sprawiania radości innym.

Jaki jest Twój wymarzony prezent?

Zdecydowanie zdrowie dla najbliższych i moje. Chciałbym, aby w kolejnych latach rodzina zasiadała do stołu w święta zawsze w tym samym gronie. Przez ostatni rok trochę się zmniejszyła, więc mam nadzieję, że ta tendencja się odwróci. A rzeczy materialne? Mają drugorzędne znaczenie, najważniejsi są ludzie, którzy nas otaczają.

Wybierasz się na pasterkę?

W pewnym sensie (śmiech). Przed pasterką wychodzę z domu, ale idę do znajomych na drugą wigilię. Każdy przynosi coś ze sobą, jest to świetna okazja do spędzenia wspólnie czasu bez zgiełku codzienności.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję, pozdrawiam i dziękuję za dotychczasowe wsparcie mojej rodzinie, przyjaciołom, kibicom z Gdańska, Gniezna i całego naszego kraju oraz wszystkim moim sponsorom. Korzystając z okazji chciałbym złożyć Wam życzenia Wesołych świąt i wszystkiego dobrego w nowym roku.

https://test.po-bandzie.com.pl/realizowac-swoj-plan-na-kolejne-rozgrywki-czesc-i-rozmowy-z-kacprem-gomolskim/
Zapraszamy do przeczytania pierwszej części.

PAWEŁ ZAŁUCKI

ZOBACZ TAKŻE: