Kacper Gomólski. Fot. Jarosław Pabijan.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kacper Gomólski był gościem środowego odcinka naszego programu „Wieczorne Magnata Rozmowy”. Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk wypowiedział się na bieżące żużlowe tematy, a także zajął stanowisko w sprawie powrotu KSM. 27-latek opowiadał również o diecie, morsowaniu i aspiracjach ekipy z Gdańska.

Jak to jest z tym Twoim morsowaniem? Morsy podobno kolację jadają wcześniej?

No ja staram się jadać nie później niż o 20, ale z zimowymi kąpielami nie ma to wiele wspólnego. Dziś akurat zjadłem później, bo miałem chwilę drzemki z powodu testów na obecność koronawirusa. Zatem bardziej model hiszpański, ale tylko dzisiaj. Po obiadku sjesta, a potem późniejsza niż zwykle kolacja. Zrobiłem sobie jednak domowy trening, jak zwykle, bo ile można grać na konsoli (śmiech).

Nie ukrywam, że bardzo przypadł mi do gustu filmik, który umieściłeś w mediach społecznościowych, kiedy w dacie pierwotnej inauguracji „odjechałeś” wirtualne zawody. Czyj był to pomysł?

Zrobiliśmy w moim teamie burzę mózgów, szukając czegoś innego od powszechnego wówczas przerażenia. Dobry humor zawsze pomaga, więc spróbowaliśmy czegoś autorskiego i oryginalnego, cieszę się jeśli chwyciło. Miło, że zostało to tak pozytywnie odebrane.

Żużel u Ciebie to rodzinna tradycja. Co u Taty Jacka?

Tata pracuje, jeździ na budowach… No właśnie, czym on jeździ? Zawsze zapominam. Pracuje przy budowie i zasuwa… piaskarką? Już wiem! Wywrotką! Czyli ma pracę siedzącą (śmiech). Jak u Barei, zatrąbi i piach sypie się do zbiornika. Gorzej, gdy ktoś Syrenką podjedzie.

Ojciec sprzedał Ci dobre geny. Wychował się w Gnieźnie, potem startował w Bydgoszczy, w najwyższej lidze, potem był Adik. Spróbował, trochę nie poszło…

No tak. Ostatni żywy Gomólski wśród żużlowców. Mam nadzieję, że ten sezon przyniesie w Gdańsku przełamanie. Jest Krycha, doszedł Peter Kildemand, który po nieudanych sezonach w Ekstralidze będzie chciał się odbudować, jestem ja, są młodzi. Gdańsk to bardzo dobra opcja. Jest tu znakomita atmosfera, nie ma presji, to dobre miejsce, by budować wyniki. Dwa lata temu zrobiliśmy fajny wynik drużynowo, w ubiegłym sezonie coś się lekko zacięło, ale nie zmienia to faktu, że znowu jesteśmy optymistami. Każdy z nas potrafi jechać lepiej i spróbujemy nazbierać tyle punktów, żeby startować w play offach, o ile do nich dojdzie. Liczę też na progres juniorów. Po treningach widzę, że robią postępy i mam nadzieję, że solidnie wesprą zespół. Chłopaki gryzą tor i nas też podgryzają. Nie tylko Karol Żupiński, u którego w poprzednim sezonie widać było wahania formy po wcześniejszej eksplozji talentu. Tak bywa z młodymi. Brakuje początkowo stabilizacji. Teraz jednak solidnie przepracował zimę i to zaczyna procentować na treningach. Sprzęt również nie przeszkadza w jeździe, widać, że Karol czuje się dobrze i swobodnie na motocyklu. Alan i Piotr także wyglądają obiecująco, więc sezon może należeć do nich. Jeśli w ubiegłym roku czasami brakowało wsparcia ze strony juniorów, to teraz zaryzykuję, że będziemy dysponowali jedną z lepszych par w lidze. 

Trener Mirosław Berliński to typ życzliwego, starszego kolegi, czy kata jak Wagner?

Zdecydowanie ta pierwsza opcja. Trener pracuje w klubie bardzo długo i zna nas doskonale. Zawsze też można na niego liczyć. Podpowie, doradzi, to taki człowiek do rany przyłóż, można powiedzieć. Teraz tylko wynik sportowy i mamy komplet. Na pewno będziemy się starać.

Przyglądam się temu, co dzieje się z ROWem Rybnik i zastanawiam, czy Gdańsk stać na awans, czy nie za wcześnie?

Rzeczywiście liga robi się hermetyczna, niedostępna. Rybnik miał problem, bo poza kosmetycznymi zmianami, brakowało na rynku wartościowych żużlowców. Wydaje mi się, że, zastrzegam jednak, że to tylko moje zdanie, lekiem dla Ekstraligi mógłby być KSM. Mógłby sporo zmienić i wyrównać siłę poszczególnych ekip. Za nami dopiero trzy kolejki, ale już widać dwie ligi w lidze. Siła i aspiracje poszczególnych drużyn są różne. Mocno różne. Fajnie, że pokazują się juniorzy. Miśkowiak jechał dobrze już wcześniej, ale to, co jedzie Świdnicki jest mega. Bardzo cieszy, gdy młodzież, która objeżdżała się wcześniej w drugiej lidze, teraz wskakuje do składu i robi dobre wyniki. Generalnie Częstochowa jest mocna. Solidni seniorzy, Paweł Przedpełski, który świetnie jeździ od początku sezonu. Moim zdaniem, to drużyna kompletna. Tylko, żeby wyrównać siły KSM jest moim zdaniem, niezbędny. Dobrą opcją byłoby też ograniczenie liczby obcokrajowców w drużynie. To mogłoby mobilizować do wzmożenia działalności szkoleniowej w klubach. Nie wydaje mi się jednak, by taki pomysł miał szanse realizacji. Dla mnie niezrozumiałe są koncepcje, żeby jako juniorzy, spod numerów 6 i 7 mogli startować zawodnicy zagraniczni. Dla mnie to bzdura. Tacy zawodnicy jak Świdnicki, Krakowiak, Szymek Szlauderbach, który fajnie się pokazał, czy Tonder w Zielonej Górze – oni są solą speedway`a. Nie jest tak tragicznie, jak się mówiło, czy pisało. Młodzież jest. Według mnie byłoby wielkim błędem, gdyby obcokrajowcy startowali z numerami juniorskimi. Jednak ograniczenie liczby stranieri w zespole pewnie nie przejdzie, bo nie jestem pewien, czy zespoły pierwszoligowe chętnie sięgałyby po gwiazdy, a tych Ekstraliga nie zagospodarowałyby w pełnej ilości. A mogłoby się wtedy zdarzyć też tak, że najwyższa liga nie znalazłaby miejsca dla zawodnika z Grand Prix chociażby. 

A jak oceniasz piłkarską drogę i sięganie po naturalizowanych Polaków?

To trochę taka droga na skróty, ale nie mnie oceniać. W Ekstralidze widać, że generalnie zawodnicy potrzebują dwóch, trzech kolejek, żeby się objeździć, poczuć motocykl. Nie tylko obcokrajowcy. Bez sparingów i tak muszą sprawdzać sprzęt, bo najlepszy trening we własnym sosie nie da tego, co rywalizacja. Dopiero teraz, sądzę, zacznie się ściganie na miarę możliwości. Przede wszystkim dlatego, że teraz żużlowcy wiedzą już, które silniki jadą, a które wymagają poprawek bądź serwisu. Nawet Tai Woffinden nie błyszczał w Częstochowie prędkością. A w pierwszym meczu u siebie niemal fruwał. Widać więc, że wielu kolegom brakowało testów, sparingów, ale teraz już po eksperymentach powinni pokazać prawdziwe, lepsze oblicze. Myślę, że od najbliższej kolejki większość pojedzie na swoim, dobrym poziomie. Powinno więc być jeszcze ciekawiej, bo ci którzy mieli gorszy start, zaczną punktować. 

Bartek Zmarzlik też męczył się ze sprzętem przez dwie pierwsze kolejki…

To prawda. Popisałem trochę z Bartkiem i mówił, że w Lublinie czuł się jeszcze jak na sparingu, bo żonglował zębatkami, szukał zapłonem, zmieniał dysze, a efektu do końca nie było. To oczywiste, że Bartek po ubiegłorocznym mistrzostwie świata nie chce jeździć z tyłu. Jednak nawet u niego dało się zauważyć brak sparingów i wyścigów na tle innych rywali, żeby ten sprzęt przetestować. Wiadomo, że on nie ma dwóch, czy trzech silników, więc to była loteria, żeby trafić. Musiał przetestować i sprawdzić osiem a nawet dziesięć jednostek, żeby wybrać te trzy, cztery, które pojadą. Teraz dojdzie Tauron SEC, potem Grand Prix – tego nie można objechać na jednym silniku. To zupełnie inne niż dawniej przygotowanie do sezonu, ale takie są realia. 

Kolejna kwestia to limitery. Często widać, że zawodnik wyjeżdża, a po starcie motocykl staje w miejscu i nie bardzo wiadomo dlaczego.

Szczerze mówiąc, na początku również byłem zdezorientowany. Po pierwszych próbach nie było komfortowo. Kiedy nawijałem gaz jak dotąd, czułem, że ten motocykl odcina. W polu nie czułem różnicy, ale ze startu wydawał się słabszy. Spod taśmy czuć i słychać różnicę. Trzeba dobrze słuchać silnika. 

Wróćmy do juniorów i kadry. Gleb Czugunow…

Nie no, Gleb jakby nie było, jedzie jako junior Polak, więc nie widzę powodu, żeby Rafał Dobrucki go nie powołał. Moim zdaniem powinien być do dyspozycji trenera kadry. Chociaż obsada finału mistrzostw świata juniorów, która gdzieś mi tam przemknęła, jest taka, że niektórych nazwisk nie znałem. Rozumiem eliminacje z udziałem lokalnych zawodników, ale to przecież finał. Nie powinno być przydziału z klucza narodowego. Poziom jest przecież drastycznie różny. Francja, Finlandia, Włochy to nie są potęgi, a do nauki służą eliminacje, nie finały. Z całym szacunkiem do tych zawodników, ale to jest finał, powinni startować najlepsi. 

Z tyłu głowy wciąż masz Ekstraligę?

Na spokojnie. Bez napinki. Cały czas odbija mi się przygoda z Zieloną Górą, więc parcia na siłę nie mam. Wydaje mi się, że powoli wychodzę na prostą. Nie ma co zaprzątać sobie głowy. Lepiej skupić się na danej chwili i miejscu, a tu jechać jak najszybciej. Na przeszłość nie patrzę, nie ma co się rozczulać. Było, minęło. A w przyszłość spoglądam spokojnie. Skupiam się bardziej na tym co tu i teraz. 

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

5 komentarzy on Kacper Gomólski: Gleb? Nie widzę powodu, żeby Rafał Dobrucki go nie powołał
    Mmm
    7 Jul 2020
     10:43am

    Zadnych Ksmów…to jest dobijanie zuzla…..Byl KSM i sie nie sprawdzil, wiec po co do tego wracac…..Przed oczami mam jak Holta w ostatnich meczach symulowal defekty aby tylko zbic ten sztuczny twór na przyszly sezon.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      7 Jul 2020
       2:01pm

      A kto to pamięta? Sterowanie KSM było plagą i mam nadzieję, że nigdy to nie wróci. Niech sobie Leszno zdobywa i 5x DMP, choć wolę by się to zmieniało, ale nie na zasadzie KSM.
      Jednak zastanawia mnie, że o tym mówi zawodnik Kacper Gomólski, który nie ma pojęcia o KSM bo w tamtych czasach był juniorem a decyzje podejmowali inni. Także dość ciekawe podejście do naturalizacji zawodników. Kacper a jak by ci ktoś w klubie powiedział, jak jeździłeś za juniora, że już możesz sprzedać motocykle bo przychodzi obcokrajowiec z drużyny i dla ciebie nie ma miejsca. Jaka by była reakcja?
      Ogólnie nigdy wybitny nie byłeś, to i może byś się nie zdziwił.

    Trener
    7 Jul 2020
     8:30pm

    Ginger, chyba już pora żebyś pomógł tacie na budowie. Bo w żużlu już nic nie osiągniesz.

Skomentuj

5 komentarzy on Kacper Gomólski: Gleb? Nie widzę powodu, żeby Rafał Dobrucki go nie powołał
    Mmm
    7 Jul 2020
     10:43am

    Zadnych Ksmów…to jest dobijanie zuzla…..Byl KSM i sie nie sprawdzil, wiec po co do tego wracac…..Przed oczami mam jak Holta w ostatnich meczach symulowal defekty aby tylko zbic ten sztuczny twór na przyszly sezon.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      7 Jul 2020
       2:01pm

      A kto to pamięta? Sterowanie KSM było plagą i mam nadzieję, że nigdy to nie wróci. Niech sobie Leszno zdobywa i 5x DMP, choć wolę by się to zmieniało, ale nie na zasadzie KSM.
      Jednak zastanawia mnie, że o tym mówi zawodnik Kacper Gomólski, który nie ma pojęcia o KSM bo w tamtych czasach był juniorem a decyzje podejmowali inni. Także dość ciekawe podejście do naturalizacji zawodników. Kacper a jak by ci ktoś w klubie powiedział, jak jeździłeś za juniora, że już możesz sprzedać motocykle bo przychodzi obcokrajowiec z drużyny i dla ciebie nie ma miejsca. Jaka by była reakcja?
      Ogólnie nigdy wybitny nie byłeś, to i może byś się nie zdziwił.

    Trener
    7 Jul 2020
     8:30pm

    Ginger, chyba już pora żebyś pomógł tacie na budowie. Bo w żużlu już nic nie osiągniesz.

Skomentuj