Mateusz Świdnicki: Po meczu do trzeciej w nocy odpisywałem na wiadomości z gratulacjami (wywiad)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za nami pierwsza kolejka PGE Ekstraligi w sezonie 2020. Nie sposób przejść obojętnie obok doskonałej postawy niektórych juniorów w poszczególnych spotkaniach. Gleb Czugunow, zdobywca 12 oczek i punktu bonusowego (3,3,2,2*,2) w meczu Betard Sparty Wrocław przeciwko Motorowi Lublin, Norbert Krakowiak, który uzbierał 8 oczek (2,3,3,0) w starciu PGG ROW-u Rybnik z RM Solar Falubazem Zielona Góra czy wreszcie Mateusz Świdnicki, który zdobywając 6 punktów (1,2,3) w pojedynku Eltrox Włókniarza Częstochowa z MrGarden GKM-em Grudziądz, absolutnie skradł show.

Wybór najlepszego juniora kolejki z powyższego zestawienia nie jest prostym zadaniem. Patrząc jedynie na zdobycz punktową, byłby to Gleb Czugunow. Jednak po nim można było spodziewać się dobrego wyniku, gdyż nie raz udowodnił już, na co go stać. Norbert Krakowiak w ubiegłym roku również kilkukrotnie dawał sygnały dobrej jazdy i sporego potencjału. Absolutnym zaskoczeniem in plus była natomiast postawa juniora Eltrox Włókniarza Częstochowa – Mateusza Świdnickiego, dla którego wtorkowy mecz był swego rodzaju debiutem w PGE Ekstralidze. Wcześniej, w 2018 roku, odjechał z doskoku kilka wyścigów, jednak trudno epizod ten nazwać regularną jazdą.

Mateusz Świdnicki, o którym od kilkudziesięciu godzin mówi cała żużlowa Polska, spokojnie podchodzi do tematu swojego występu, uspokaja gorące głowy i przekonuje, iż jeden mecz nie jest żadnym wyznacznikiem formy.

Mateusz, skąd się wziąłeś, skąd pochodzisz i kiedy zacząłeś „bawić się” w żużel?

Pochodzę z małej miejscowości pod Częstochową, około 20 kilometrów od stadionu Włókniarza. Na żużlu zacząłem jeździć dokładnie w 2014 roku, a więc miałem wówczas 13 lat, a początki, jak to początki, łatwe nie były. Pierwsze moje występy to była porażka, głównie wykluczenia albo awarie sprzętu. Z czasem jednak nabierałem doświadczenia i uczyłem się profesjonalnej jazdy.

Jak Twoja rodzina zareagowała na informację, że chciałbyś się ścigać na żużlu? Otrzymałeś wsparcie od początku, czy też próbowali Ci ten pomysł wybić z głowy?

Nie, nie, żadnego wybijania z głowy nie było. Od początku moja rodzina stała za mną murem, zawsze mnie wspierała, i robi to do tej pory, za co oczywiście jestem jej bardzo wdzięczny, bo gdyby nie to, to zapewne nie byłoby mnie dzisiaj w klubie.

W poniedziałek tak naprawdę zadebiutowałeś w PGE Ekstralidze, pomijając te kilka wyścigów odjechanych 2 lata temu, nazwijmy to z doskoku. Jak byś porównał ten występ do tych wcześniejszych?

Tutaj absolutnie nie ma co porównywać, wtedy to były takie moje prawdziwe początki, jeżeli chodzi o jazdę na motocyklu żużlowym. Dziś jestem innym zawodnikiem, bardziej doświadczonym i wyszkolonym.

A propos wyszkolenia. Wiele osób twierdzi, że swoją sylwetką na motocyklu łudząco przypominasz Twojego nauczyciela, Sławomira Drabika. Coś w tym jest? Czy przekazał Ci tę wiedzę, jak należy się układać na motocyklu?

Oj tak, jak najbardziej, Sławek Drabik jest doskonałym nauczycielem oraz mentorem nas wszystkich, mając tu na myśli młodzieżowców Włókniarza Częstochowa. Jestem pewien, że gdyby nie jego nauki, a także jego obecność podczas spotkania z Grudziądzem, nie dałbym rady osiągnąć tak dobrego wyniku, na pewno nie. Otrzymywałem od niego wskazówki na każdym kroku i zdecydowanie zdało to egzamin.

Wyszkolenie i technika to jednak nie wszystko. Kolejną podstawą sukcesu jest szybki sprzęt, a Twój zdawał się wręcz rakietowy.

W tym miejscu pragnę bardzo podziękować klubowi z Częstochowy, gdyż to właśnie klub zaopatruje nas w profesjonalny sprzęt z najwyższej półki. I rzeczywiście, motocykl, poza może pierwszym wyścigiem, gdzie trzeba było coś podregulować, spisywał się doskonale, czułem moc pod tyłkiem i wiedziałem, że jestem szybki w tym spotkaniu. A to, tak jak wspomniałem, zasługa mojego klubu, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Także w tym miejscu nie mogę pominąć mojego teamu, który wykonuje rewelacyjną pracę. Mam w zespole mechanika – Radosława Jeża, który wcześniej, w ubiegłym roku, pomagał Leonowi Madsenowi, a teraz jest u mnie. Chłopaki wykonują kawał dobrej roboty.

W ubiegłym sezonie miałeś okazję występować w zespole z Krosna. Zaliczyłeś nawet kilka udanych występów w najniższej klasie rozgrywkowej. Jak dużo ta jazda wniosła do Twojej kariery?

Tak, rzeczywiście miałem przyjemność startować w zespole Wilków Krosno w sezonie 2019. Muszę przyznać, że dało mi to naprawdę bardzo wiele. Przede wszystkim możliwość „objeżdżenia” się, nabrania doświadczenia, walka z zawodnikami na torze, to wszystko bardzo dużo wnosi i skutkuje tym, że teraz jestem dobrze przygotowany do jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Czułeś presję przed meczem przeciwko zespołowi z Grudziądza?

Presję? Chyba nie, choć wiadomo, byłem maksymalnie skupiony na sobie i na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego wyniku i jestem pozytywnie zaskoczony. Z drugiej jednak strony nie podpalam się, to był dopiero pierwszy mecz, a pojedynczy występ nie może być wyznacznikiem formy zawodnika. Mam nadzieję i będę ciężko na to pracował, aby kolejne moje występy były tak samo dobre lub nawet lepsze.

Na koniec, czy brakowało Ci obecności kibiców na stadionie? Zapewne dostałbyś wczoraj ogrom braw oraz wsparcia z trybun w normalnych warunkach.

Bardzo mi brakowało kibiców, jestem pewny, że ich doping poniósłby nas jeszcze wyżej, choć mimo tego, że ich nie było, to czułem wsparcie. Po meczu do 3 w nocy odpisywałem na wiadomości z gratulacjami i podziękowaniami. Starałem się odpisać każdemu, a jeśli przez przypadek kogoś pominąłem, to przepraszam. Co do kibiców, na szczęście już za chwilę wrócą na trybuny, nawet te 25 procent sprawi, że na stadionie już będzie weselej.

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych świetnych występów.

Również dziękuję i pozdrawiam.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

7 komentarzy on Mateusz Świdnicki: Po meczu do trzeciej w nocy odpisywałem na wiadomości z gratulacjami (wywiad)
    Rysio-z-Klanu
    17 Jun 2020
     7:06am

    Świetny występ Mateusza. Ten chłopak sportowo rozwija się bardzo dobrze. Objeżdżenie w 2 lidze zaczyna przynosić spodziewane efekty. Potencjał chłopak ma, a i słuchać rad potrafi. Oby tak dalej. Powodzenia.

    Prawda
    17 Jun 2020
     9:37am

    Rozwaliło mnie pytanie „skad sie wziales”. Skad sie panie Sebastianie wziales? Brak slow …

    Slawek
    17 Jun 2020
     1:19pm

    Bardzo fajny i dobrze zapowiadający się żużlowiec. Brawo Mateusz ucz się od najlepszych. Co do samego wywiadu, również duże brawa dla Pana Sebastiana za rzetelność i fachowość.
    Pozdrawiam.

    Prost'y
    17 Jun 2020
     1:49pm

    W Częstochowie było już kilka razy dobrych juniorów, Polus, Gruchalski, Łegowik, ale wraz z końcem wieku juniora, przepadli w niższych ligach, kluby boją się dać szansę młodym na seniorce, bo liczy się wynik, Wola wziąć starych ligowcow, którzy mają nazwisko, w innych klubach też tak jest,. Młodzi potem przepadają a w lidze jeżdżą Ci sami zawodnicy.

      Slawek
      17 Jun 2020
       2:55pm

      To prawda Kolego, też żałuję że nie dali w tym roku szansy Gruchalskiemu kosztem dziadka Holty, ale pewnie jedynie co mogli mu zaproponować to „8-16” A to z kolei Miskowi nie pasowało. Zresztą wcale się nie dziwię, uznał że w Tarnowie będzie miał zapewnione przynajmniej cztery starty, a kto wie może więcej. Osobiście mam nadzieję że ten trend chociaż trochę wychamuje i Grucha wróci bogatszy o doświadczenia. Czasem warto zrobić krok w tył, a następnie dwa do przodu.
      W Czewie trochę się zmieniło na plus szkolenie (Sławek Drabik) no i zaczęli w końcu inwestować w sprzęt, jak widać póki co z powodzeniem.

        GregTarnów
        17 Jun 2020
         8:10pm

        Gruchalski ma u nas minimum 4 biegi pewne.Ja liczę że będzie drugim liderem po Ljungu.My ostatnio stawiamy na młodych Polaków bo nie ma presji na wynik jadą spokojnie.Kaczmarek coś o tym wie 🙂

          Slawek
          17 Jun 2020
           8:42pm

          No i to słuszna droga, chłopaki są młode nic im nie zastąpi regularnej jazdy w cyklu meczowym, przykład Świdnickiego…rok w Krośnie i jest efekt, a z Gruchy będziecie mieli pożytek, on już niejednego rajdera przywiózł za plecami. Powodzenia i powrotu jak najszybciej do Ekstraligi z Koldim

Skomentuj

7 komentarzy on Mateusz Świdnicki: Po meczu do trzeciej w nocy odpisywałem na wiadomości z gratulacjami (wywiad)
    Rysio-z-Klanu
    17 Jun 2020
     7:06am

    Świetny występ Mateusza. Ten chłopak sportowo rozwija się bardzo dobrze. Objeżdżenie w 2 lidze zaczyna przynosić spodziewane efekty. Potencjał chłopak ma, a i słuchać rad potrafi. Oby tak dalej. Powodzenia.

    Prawda
    17 Jun 2020
     9:37am

    Rozwaliło mnie pytanie „skad sie wziales”. Skad sie panie Sebastianie wziales? Brak slow …

    Slawek
    17 Jun 2020
     1:19pm

    Bardzo fajny i dobrze zapowiadający się żużlowiec. Brawo Mateusz ucz się od najlepszych. Co do samego wywiadu, również duże brawa dla Pana Sebastiana za rzetelność i fachowość.
    Pozdrawiam.

    Prost'y
    17 Jun 2020
     1:49pm

    W Częstochowie było już kilka razy dobrych juniorów, Polus, Gruchalski, Łegowik, ale wraz z końcem wieku juniora, przepadli w niższych ligach, kluby boją się dać szansę młodym na seniorce, bo liczy się wynik, Wola wziąć starych ligowcow, którzy mają nazwisko, w innych klubach też tak jest,. Młodzi potem przepadają a w lidze jeżdżą Ci sami zawodnicy.

      Slawek
      17 Jun 2020
       2:55pm

      To prawda Kolego, też żałuję że nie dali w tym roku szansy Gruchalskiemu kosztem dziadka Holty, ale pewnie jedynie co mogli mu zaproponować to „8-16” A to z kolei Miskowi nie pasowało. Zresztą wcale się nie dziwię, uznał że w Tarnowie będzie miał zapewnione przynajmniej cztery starty, a kto wie może więcej. Osobiście mam nadzieję że ten trend chociaż trochę wychamuje i Grucha wróci bogatszy o doświadczenia. Czasem warto zrobić krok w tył, a następnie dwa do przodu.
      W Czewie trochę się zmieniło na plus szkolenie (Sławek Drabik) no i zaczęli w końcu inwestować w sprzęt, jak widać póki co z powodzeniem.

        GregTarnów
        17 Jun 2020
         8:10pm

        Gruchalski ma u nas minimum 4 biegi pewne.Ja liczę że będzie drugim liderem po Ljungu.My ostatnio stawiamy na młodych Polaków bo nie ma presji na wynik jadą spokojnie.Kaczmarek coś o tym wie 🙂

          Slawek
          17 Jun 2020
           8:42pm

          No i to słuszna droga, chłopaki są młode nic im nie zastąpi regularnej jazdy w cyklu meczowym, przykład Świdnickiego…rok w Krośnie i jest efekt, a z Gruchy będziecie mieli pożytek, on już niejednego rajdera przywiózł za plecami. Powodzenia i powrotu jak najszybciej do Ekstraligi z Koldim

Skomentuj