Jerzy Kanclerz: Drugi raz na tę rundę GP też bym poleciał. Skład 2021? Wypisałem sobie 14 nazwisk (wywiad)

Jerzy Kanclerz fot. Jakub Soboczyński
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Abramczyk Polonia Bydgoszcz, po wielu tygodniach pełnych nerwów, jest już pewna utrzymania w eWinner 1. Lidze. Siedmiokrotni mistrzowie Polski odjadą jeszcze mecz z Arged Malesa TŻ Ostrowią, ale będzie to starcie o godne pożegnanie się z kibicami w sezonie 2020. Jerzy Kanclerz, prezes bydgoskiego klubu, w obszernym wywiadzie, opowiedział nam o zrealizowanych celach, budowie składu na kolejne rozgrywki, a także wypowiedział się na tematy związane z jego wylotami na turnieje Grand Prix.

Lokomotiv Daugavpils nie wygrał za trzy punkty z Orłem Łódź, a to oznacza, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz zostaje w eWinner 1. Lidze. Prezes się ucieszył czy bardziej odetchnął z ulgą?

Na pewno się ucieszyłem, ale też trochę odetchnąłem z ulgą. Wiadomo, jaki to był dla nas sezon. Kilka punktów, dzięki którym mielibyśmy spokojniejszy sezon, nam uciekło. Było chociażby słynne złapanie pany przez Berge. Bez tego wydarzenia moglibyśmy wygrać mecz z Gdańskiem. Trzeba też jednak zaznaczyć, że Lokomotiv trochę przegrał to utrzymanie na własne życzenie. Mieli nas na widelcu. Na szczęście my wykorzystaliśmy szansę, która potem się stworzyła.  

Siódme miejsce i walka do końca o utrzymanie dla części kibiców jest jednak rozczarowaniem.

Oczywiście, może tak być, ale ile zespołów w tym sezonie mogło uzyskać awans? Jeden. Więc tak naprawdę w tegorocznych rozgrywkach nie było wielkiej różnicy między tymi kolejnymi miejscami. Wiadomo, że wszyscy kochamy sport i chcielibyśmy zakończyć rozgrywki wyżej, ale efekt jest, jaki jest. Widocznie nasza siła na tyle pozwoliła. Ten sezon, poza tym pierwszym miejscem w eWinner 1. Lidze, bo wszyscy mówili, że będzie je miał Toruń, był wielką niespodzianką. U nas w pewnym momencie zrobiła się nerwówka. Ja jednak muszę przyznać, że dobrze się czuję w takich trudnych sytuacjach. Gdy upadam na jedno kolano, to zyskuję motywację, żeby się odepchnąć i wstać. Robiłem wszystko, abyśmy się utrzymali. Sprowadziłem Grzegorza Zengotę i Troya Batchelora i myślę, że oni sporo nam pomogli. W tych najważniejszych meczach spisaliśmy się dobrze i po ciężkich bojach możemy już powiedzieć, że w przyszłym roku pierwsza liga będzie w Bydgoszczy.

Kluczowe w tej batalii o utrzymanie okazało się zwycięstwo z Unią Tarnów. Co Pan powiedział w takcie meczu zawodnikom, że w drugiej części zawodów pojechali tak, jak pewnie bydgoscy kibice życzyli sobie tego przez cały sezon?

Ja za każdym razem podkreślam, że chcę, aby moja drużyna stanowiła kolektyw zarówno na torze, jak i poza nim. Zawodnicy w naszym zespole przez cały sezon świetnie się dogadywali. Problemem było jednak to, że w każdym meczu mieliśmy zawodników, którzy nagle łapali spore problemy. Jak jeden zaczął jeździć dobrze, to wtedy drugi był słabszy i ciągle tych punktów brakowało. W meczu z Tarnowem powiedziałem, że jest to nasza ostatnia szansa, nasz ostatni gwizdek. Chłopcy wiedzieli, że muszą wykorzystać taką szansę i tak też zrobili. W tej drugiej połowie wszystko ładnie nam zagrało. Wszyscy trafili z tą najlepszą dyspozycją w najważniejszym momencie.

Za zawodników, którzy poprowadzili Polonię w tych najważniejszych należy uznać Kaia Huckenbecka, Andreasa Lyagera i Davida Bellego. Sukcesu nie byłoby jednak również bez wspomnianego wcześniej przez Pana Grzegorza Zengoty…

W kwestii Grzegorza to myślę, że ta sytuacja miała obustronne plusy. Spotkaliśmy się z Grzegorzem po tym meczu, porozmawialiśmy i on wtedy powiedział takie zdanie, że byliśmy sobie potrzebni. Taka jest prawda. W tym meczu coś drgnęło w naszej drużynie, Grzegorz pomógł jej ruszyć. My z kolei daliśmy mu szansę startu po bardzo długiej i ciężkiej rehabilitacji. Grzegorz za tę szansę zdecydowanie nam się odpłacił.

Przez dłuższy okres tego sezonu, zwłaszcza po pogromie na Łotwie, ten spadek bydgoszczan był bardzo realny. Jaka wtedy panowała atmosfera w klubie?

W klubie każdy to przeżywał, ale też wiedzieliśmy, że musimy dalej pracować. Tak naprawdę u nas w klubie pracują trzy osoby. Ja, nasza sekretarka Andżelika oraz mój syn Przemek. Tym osobom ufam bezgranicznie i wiedziałem, że one w trudnej sytuacji będą, podobnie jak ja, walczyć, żeby z tego dołka wyjść. To też jest tak, że w przypadku sportu najważniejszy jest wynik. Gdy u nas zaczęły się gorsze wyniki, to błyskawicznie zaczęto się czepiać najmniejszych rzeczy. Oczywiście ja to rozumiem, bo też jestem kibicem sportu. Balast porażek wziąłem i zawsze będę brał na siebie. Uważam też, że tej całej nerwówki by nie było gdybyśmy mieli nieco inny terminarz. Mieliśmy u nas turniej SEC, IM eWinner 1. Ligi, ale gdybym dzisiaj miał wybierać to chciałbym, żebyśmy pierwszy mecz jechali u siebie. Gdybyśmy zaczęli od zwycięstwa, to też mogłoby to zupełnie inaczej wyglądać.

Sporo mówiło się także o Pana wyjazdach na Grand Prix w trudnych momentach dla drużyny. Jak tak patrzy Pan na to wszystko po zakończeniu cyklu, to zdecydowałby się Pan udać na pamiętne zawody do Gorzowa jeszcze raz czy jednak zostałby Pan z zespołem?

Tutaj muszę kilka rzeczy wyjaśnić, bo wiele o tych wyjazdach się już powiedziało i napisało. To nie było tak, że na tych moich wyjazdach tracił klub. Koszt takiego przelotu na zawody Grand Prix wyniósł 4600 złotych i zorganizowanie go było możliwe dzięki moim serdecznym kolegom, czyli Staszkowi i Romanowi. Ja powiedziałem, że mogę dać 1000 złotych i tyle. Oni z kolei powiedzieli, że nie ma możliwości, żebym na ten turniej nie doleciał i mi pomogą. Wiedzieli bowiem, że zaliczenie 250 pierwszych turniejów Grand Prix to moje marzenie.

Nie było też tak, że ja zostawiłem klub na pastwę losu. W parkingu był mój syn Krzysztof, który doskonale wiedział jak sobie poradzić w dalszej części meczu. Poza tym, przez cały czas byliśmy na łączach i wspólnie podejmowaliśmy decyzje. Nie oszukujmy się, że kwestie taktyczne to nie jest jakaś bardzo trudna sprawa. Tak naprawdę dwóch kolegów, którzy chodzą na żużel kilkadziesiąt lat i dyskutują byłoby w stanie przeprowadzić odpowiednie zmiany. Muszę powiedzieć jednak, że te wszystkie wydarzenia z tego sezonu skłoniły mnie do poszerzenia składu osób pracujących w klubie. Nie może być tak, że Jurek Kanclerz jest człowiekiem od wszystkiego. Te wszystkie uwagi na temat moich wyjazdów były jednak niepotrzebne. Ja przez 2 lata pracy w klubie miałem dwa wolne dni plus wyjazdy na te turnieje. Poza tym, cały czas jestem w klubie. Wyjazdy na Grand Prix to moja pasja. Najpierw chciałem ich zrobić 100, potem celem stało się 250. Niczego więc nie żałuję i niczego bym nie zmienił. Drugi raz na tę rundę Grand Prix też bym poleciał.

Z prawej Jerzy Kanclerz. fot. Jakub Soboczyński

A nie będzie tak, że po tych 250 wpadnie pomysł, żeby wyśrubować rekord do 300?

A widzi pan i tu jest problem, bo człowiek, jak to w sporcie, chciałby więcej i więcej. Myślę, że póki zdrowie będzie pozwalało, to będę na turnieje jeździł. Celem na razie jest 250, mam 243 i choćby nie wiem co chcę ten wynik zrobić.

Te wszystkie wydarzenia związane z przelotami nie skłoniły Pana do pomyślenia nad zatrudnieniem trenera?

Może nie do końca przez te sprawy z wyjazdami, ale tak, wiem już, że potrzebny jest trener, szczególnie taki, który zająłby się przygotowywaniem młodzieży. Oczywiście, ja staram się oddać temu klubowi wszystko i we wszystkich kwestiach pomogę, ale jak już mówiłem nie mogę robić prawie wszystkiego, czyli być prezesem czasem ślusarzem, trenerem itd. Myślę więc, że ten sztab zostanie powiększony. Wypisałem sobie kilka nazwisk, na pewno będziemy rozmawiać.

Sezon jest już właściwie na samym końcu. Czas zatem na pierwsze podsumowania. Przed rozgrywkami mówił mi Pan, że celami są stabilność finansowa, zapewnienie 50 sponsorów i dobry wynik sportowy. Które cele uważa Pan za wykonane?

Myślę, że wszystkie. Mamy te trzy cele zrealizowane. Podobnie było w 2019 roku, wtedy też były trzy cele i z wszystkim udało się odnieść sukces. W kwestiach finansowych i sponsorskich jesteśmy nawet na plus, bo sponsorów jest 58. W sprawie budżetu to już w lutym wiedziałem, że wszystko się zamknie i, mimo tego koronawirusowego sezonu, będziemy mieli górkę. Sportowo na pewno wiele osób powie, że mogło być lepiej, ale nadrzędny cel, czyli utrzymanie został zrealizowany. Zawsze dla beniaminka jest to trudne, a nam się udało.

Następnym zadaniem będzie zapewne poskładanie drużyny na kolejne rozgrywki. Którzy zawodnicy z obecnej kadry zostaną z zespołem?

Wiem, że wszyscy zawodnicy, których mamy obecnie w składzie chcieliby dalej jeździć w Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Oczywiście zmiany będą, bo ma na to wpływ również nowy regulamin. Trzeba będzie to wszystko jakoś poukładać, ale jestem dobrej myśli. Powinno nam się udać złożyć fajny zespół. Wypisałem sobie 14 nazwisk zawodników, którymi jestem zainteresowany. Teraz będzie czas na rozmowy. Chciałbym, żeby z tych wypisanych nazwisk pięć znalazło się w naszym zespole.

Andresa Lyagera też uda się zatrzymać czy magia PGE Ekstraligi jest zbyt silna?

Tutaj nie ma co się oszukiwać, że Andreas jest młodym, perspektywicznym zawodnikiem i przy obecnym układzie to łakomy kąsek dla wielu klubów z PGE Ekstraligi. On też chciałby dalej jeździć w Bydgoszczy. Na pewno nie będzie jednak tak, że jak wybierze inny klub to się pogniewamy. Ja zresztą nigdy nie obrażam się na zawodników, bo ich rozumiem. Jeśli będzie miał lepszą ofertę, przyjdzie, powie, że dysproporcje finansowe są zbyt duże, to podamy sobie ręce, rozejdziemy się w zgodzie i na pewno będziemy mieli dalej dobry kontakt.

Dużo mówi się o tym, że do Bydgoszczy miałby wrócić Krzysztof Buczkowski. Ten żużlowiec znajduje się na tej Pana liście z 14 zawodnikami?

Jeśli pan pyta, czy widziałbym Krzysztofa w składzie, to odpowiadam krótko: Oczywiście. Tutaj jednak trzeba patrzeć na dwie strony. Ja czuję, że Krzysztof chce jeszcze spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze, a sprawa wygląda tak, iż Polonii w PGE Ekstralidze 2021 nie będzie. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, ale czuję, że Krzysztof chce jeszcze powalczyć na najwyższym szczeblu.

Na koniec zapytam o to, czy w głowie są już cele na kolejny rok. Utrzymanie się będzie obowiązkiem, a celem walka o coś więcej?

Żeby obrać sobie jakiś cel, to najpierw musimy wiedzieć jak ten skład będzie wyglądał. Bez sensu mówić teraz o celach skoro nie wiemy jakim składem będziemy dysponowali. Jak pan wie, ja zawsze lubię wypisywać sobie cele i je potem realizować, ale na wszystko przyjdzie pora. To jeszcze zbyt wczesny moment.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

5 komentarzy on Jerzy Kanclerz: Drugi raz na tę rundę GP też bym poleciał. Skład 2021? Wypisałem sobie 14 nazwisk (wywiad)
    TechnoVikingAmericano
    8 Oct 2020
     11:24am

    …..no proszę, co za ciekawostki…. A Jerzy nadal nic nie rozumie. Zacznijmy może od tego, że jeśli jakikolwiek człowiek będący prezesem ma być wiarygodny to musi mieć papiery na swoje wydatki typu lot na GP, na słowo w tych czasach już dawno się nie wierzy. Zresztą obiecanych rozliczeń kwartalnych jak nie było, tak nie ma. Ufa pan bezgranicznie sekretarce, tak? To pewnie dlatego wysyła pan ją na przymusowe BEZPŁATNE urlopy, co jest szczytem chamstwa w relacji pracowdawca-pracownik. Przydaje się ona Panu do tego by wysyłać na nią wnioski o akredytację jak np na finał IMP 2019 i wpuszczac swoją żonę na tę akredytacje (pozdrowienia dla żony, świetna kobieta i nie wiem jak wytrzymuje w takiej rodzinie). To tak żenujące, że aż szkoda gadać. Co do Pana równie zaufanych synów to może przedstawmy parę faktów o których Pan nie wspomniał. Przemysław to największy prostak jakiego świat widział, przez niego od klubu odwrócili się nawet najwierniejsi pomocnicy typu Adam Lyczmanski. Pana młodszy syn to pijak i cham jakich mało a do tego agresywny naw3w stosunku do kobiet. Gdyby nie tatuś, prawdopodobnie skończyłby na ulicy lub w kryminale. Krzysztof takich rzeczy nie robi, bowiem nie pije. Mówiąc jednak ze radzi sobie ze wszystkim, nieco ośmiesza pan siebie i jego. Krzysztof już dawno temu sobie nie radził i by uniknąć dozgonnej samotności musiał poderwac 8 lat młodsza uczennice. Tak samo wygląda podczas meczów. To co wyczyniacie w tym klubie to nepotyzm, bowiem żaden z was nie nadaje się do tego co robi.

    Karol
    9 Oct 2020
     10:05am

    Mówić można wszystko ale dostatecznie cel został osiągnięty i Polonia się utrzymała więc teraz tylko budować silny skład a na pewno za rok będzie lepiej. Trzymac tak dalej panie Jurku, idzie to w dobrym kierunku.

    Polonia fan
    9 Oct 2020
     12:00pm

    Sezon skończył się dla polonii szczęśliwie mimo wielu przeszkód utrzymujemy się w lidze. Można narzekać, wyszukiwac sie jakiś błędów ( one sa nieuniknione)ale rok temu awans wywalczony a w tym roku utrzymanie. To sa sukcesy i to nie małe. Żużel w końcu obudzil sie w Bydgoszczy chętnie oglada się zawody, bo sa tu bardzo ciekawe a nie jak wiele meczy, gdzie zaledwie w kilku biegach sa jakieś mijanki. W przyszłym roku życzyłbym sobie oraz innym fanom wyższej pozycji w tabeli aby na końcówce byc spokojnym o drużynę!

    Michał Kowalski :-)
    9 Oct 2020
     11:06pm

    Na początku nie byłem zwolennikiem prezesa Kanclerz, ale widzę, że działa prężnie dla dobra Polonii. Dwa lata działalności i wiele sukcesów. W pierwszym roku awans do I ligi, w drugim jako beniaminek utrzymanie. Budżet na plus (z tego co zapowiada to została górka po sezonie), wiele imprez na stadionie – SEC, mecz Polska – Rosja, Złoty Kask, Mistrzostwa 1. Ligi. Życzę panie Jerzy wielu sił w dążeniu do odbudowy wielkiej Polonii! Mam nadzieję, że skład na najbliższy sezon będzie trochę silniejszy.
    Za poprzednich ludzi niestety były same porażki (Władysław Gollob, Andrzej Matkowski, Adam Lyczmański) – spadek do II ligi, przedostatnie miejsce w II lidze; klub był na dnie! Nastąpiła dobra zmiana!

    Posłuchaj mnie uważnie
    9 Oct 2020
     11:21pm

    Panie prezesie – prośba od wiernych kibiców!
    Wywalić na zbity pysk tego grubego, spoconego kreta!!! On tylko śmierdzi w klubie i nic nie robi. To jest klub żużlowy a nie sekcja sumo. Ta gruba szuja nadaje się tylko do sprzedawania liści 🙂 Widziałem go na mieście jak szedł za rękę z nijakim Konarskim

Skomentuj

5 komentarzy on Jerzy Kanclerz: Drugi raz na tę rundę GP też bym poleciał. Skład 2021? Wypisałem sobie 14 nazwisk (wywiad)
    TechnoVikingAmericano
    8 Oct 2020
     11:24am

    …..no proszę, co za ciekawostki…. A Jerzy nadal nic nie rozumie. Zacznijmy może od tego, że jeśli jakikolwiek człowiek będący prezesem ma być wiarygodny to musi mieć papiery na swoje wydatki typu lot na GP, na słowo w tych czasach już dawno się nie wierzy. Zresztą obiecanych rozliczeń kwartalnych jak nie było, tak nie ma. Ufa pan bezgranicznie sekretarce, tak? To pewnie dlatego wysyła pan ją na przymusowe BEZPŁATNE urlopy, co jest szczytem chamstwa w relacji pracowdawca-pracownik. Przydaje się ona Panu do tego by wysyłać na nią wnioski o akredytację jak np na finał IMP 2019 i wpuszczac swoją żonę na tę akredytacje (pozdrowienia dla żony, świetna kobieta i nie wiem jak wytrzymuje w takiej rodzinie). To tak żenujące, że aż szkoda gadać. Co do Pana równie zaufanych synów to może przedstawmy parę faktów o których Pan nie wspomniał. Przemysław to największy prostak jakiego świat widział, przez niego od klubu odwrócili się nawet najwierniejsi pomocnicy typu Adam Lyczmanski. Pana młodszy syn to pijak i cham jakich mało a do tego agresywny naw3w stosunku do kobiet. Gdyby nie tatuś, prawdopodobnie skończyłby na ulicy lub w kryminale. Krzysztof takich rzeczy nie robi, bowiem nie pije. Mówiąc jednak ze radzi sobie ze wszystkim, nieco ośmiesza pan siebie i jego. Krzysztof już dawno temu sobie nie radził i by uniknąć dozgonnej samotności musiał poderwac 8 lat młodsza uczennice. Tak samo wygląda podczas meczów. To co wyczyniacie w tym klubie to nepotyzm, bowiem żaden z was nie nadaje się do tego co robi.

    Karol
    9 Oct 2020
     10:05am

    Mówić można wszystko ale dostatecznie cel został osiągnięty i Polonia się utrzymała więc teraz tylko budować silny skład a na pewno za rok będzie lepiej. Trzymac tak dalej panie Jurku, idzie to w dobrym kierunku.

    Polonia fan
    9 Oct 2020
     12:00pm

    Sezon skończył się dla polonii szczęśliwie mimo wielu przeszkód utrzymujemy się w lidze. Można narzekać, wyszukiwac sie jakiś błędów ( one sa nieuniknione)ale rok temu awans wywalczony a w tym roku utrzymanie. To sa sukcesy i to nie małe. Żużel w końcu obudzil sie w Bydgoszczy chętnie oglada się zawody, bo sa tu bardzo ciekawe a nie jak wiele meczy, gdzie zaledwie w kilku biegach sa jakieś mijanki. W przyszłym roku życzyłbym sobie oraz innym fanom wyższej pozycji w tabeli aby na końcówce byc spokojnym o drużynę!

    Michał Kowalski :-)
    9 Oct 2020
     11:06pm

    Na początku nie byłem zwolennikiem prezesa Kanclerz, ale widzę, że działa prężnie dla dobra Polonii. Dwa lata działalności i wiele sukcesów. W pierwszym roku awans do I ligi, w drugim jako beniaminek utrzymanie. Budżet na plus (z tego co zapowiada to została górka po sezonie), wiele imprez na stadionie – SEC, mecz Polska – Rosja, Złoty Kask, Mistrzostwa 1. Ligi. Życzę panie Jerzy wielu sił w dążeniu do odbudowy wielkiej Polonii! Mam nadzieję, że skład na najbliższy sezon będzie trochę silniejszy.
    Za poprzednich ludzi niestety były same porażki (Władysław Gollob, Andrzej Matkowski, Adam Lyczmański) – spadek do II ligi, przedostatnie miejsce w II lidze; klub był na dnie! Nastąpiła dobra zmiana!

    Posłuchaj mnie uważnie
    9 Oct 2020
     11:21pm

    Panie prezesie – prośba od wiernych kibiców!
    Wywalić na zbity pysk tego grubego, spoconego kreta!!! On tylko śmierdzi w klubie i nic nie robi. To jest klub żużlowy a nie sekcja sumo. Ta gruba szuja nadaje się tylko do sprzedawania liści 🙂 Widziałem go na mieście jak szedł za rękę z nijakim Konarskim

Skomentuj