Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już w sobotę Janusz Kołodziej, startem w Warszawie, zainauguruje tegoroczne występy w cyklu Grand Prix. Na czyim sprzęcie? Okaże się, że po testach.

Z jakimi nadziejami rozpoczynasz rywalizację z najlepszymi zawodnikami świata?

Na pewno jestem optymistą i mam nadzieję, że wszystko przebiegnie zgodnie z oczekiwaniami.

Jako team przystępujecie do startów w cyklu z jakimś odgórnym celem czy na tak zwanym luzie?

Generalnie robimy wszystko abyśmy po zakończeniu sezonu byli zadowoleni z wykonanej przez nas pracy. Na tę chwilę nie ma najmniejszego sensu mówienie o jakichkolwiek miejscach czy podobnych temu rzeczach. Ja chcę pojechać jak najlepiej tylko potrafię, a mój team robi wszystko, aby sprawy sprzętowe czy inne, które towarzyszą uprawianiu tego sportu, były należycie poukładane.

Sprzętowo jak jest Pan przygotowany do rywalizacji w Grand Prix? W sobotę Joachim Kugelmann mówił mi, że bardzo liczy, iż będzie Pan korzystał również z jego jednostek napędowych…

Kugelmann tak mówił?

Tak.

Odpowiem tak. Nie wiem dzisiaj, z jakich silników będziemy korzystali. Mamy jednostki od różnych tunerów i dziś nie można jednoznacznie stwierdzić, czyje silniki będą używane. Jeśli chodzi z kolei o kwestię ogólnego przygotowania sprzętowego, to jesteśmy dobrze przygotowani. Reszta zależy tylko od mojej jazdy.

Start przed tak liczną publicznością to dodatkowy stres czy może raczej wielka radość?

Na pewno będzie to wielkie wydarzenie w moim życiu. Osobiście będę starał się jednak całą otoczką nie przejmować, tylko podejść do zawodów na luzie, bez zbytniego spięcia. Na pewno to będzie fajna impreza z rzeszą kibiców żużla.

Czego spodziewa się Pan po torze w Warszawie?

Mam nadzieję, że będzie dobrze przygotowany. Po zawodach będę mógł mówić więcej, bo do tej pory Grand Prix w Warszawie śledziłem w telewizji (śmiech – dop. red.).

Na koniec nie wypada nie zapytać o ocenę występów Fogo Unii Leszno w Ekstralidze…

Myślę, że, póki co, jest całkiem dobrze. Mam nadzieję, że kontuzję będą nas omijały, a ja w kolejnych spotkaniach będę potwierdzał swoją przydatność do zespołu. Chcę jak najbardziej cieszyć się swoją jazdą. To chyba najważniejsze.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA