Maciej Janowski przeżywa ostatnio najlepsze tygodnie w swojej karierze. Po znakomitych występach w turniejach Grand Prix we Wrocławiu, 29-latek, z kompletem punktów, zwyciężył w leszczyńskim finale indywidualnych mistrzostw Polski. Kapitan ekipy ze stolicy Dolnego Śląska ze spokojem odebrał swój kolejny triumf, ale przyznał, że czuł zbliżającego się w ostatnim wyścigu Bartosza Zmarzlika.
Finałowy wyścig poniedziałkowej imprezy nie przyniósł aż tylu mijanek, co chociażby rewelacyjna siódma gonitwa tego turnieju, ale nie można powiedzieć, że emocji w kluczowym wyścigu zabrakło. Janowski wygrał start jednak musiał uważać na ścigającego go Zmarzlika. Na ostatnim łuku mistrz świata zdecydowanie zaatakował rywala, ale wrocławianin zdołał się obronić.
– W momencie gdy goni Bartek, to jego motocykl słychać zupełnie inaczej. Wiadomo, że to jest Bartek. Szczerze mówiąc, wjechałem w ostatni łuk delikatnie za luźno. Powinienem troszeczkę węziej wjechać. Na szczęście byłem na tyle z przodu, żeby dopaść do odsypanej zewnętrznej i udało mi się stamtąd wyjechać – skomentował ostatnią gonitwę Janowski w rozmowie z Łukaszem Benzem.
Dziennikarz stacji nsport+ zwrócił uwagę również na fakt, iż, mimo kolejnych sukcesów, zawodnik Betard Sparty zachowuje się bardzo spokojnie. Janowski stwierdził więc, że nagrodę w postaci szalika z nazwiskami indywidualnych mistrzów Polski, który należy uzupełnić o swoje nazwisko, przekaże rodzicom.
– Ogólnie jestem na co dzień spokojną osobą, ale jeżeli chodzi o szydełkowanie, to na pewno przekażę to swoim rodzicom. Moja mama niedawno, wczoraj dokładnie, miała imieniny, dlatego serdecznie ją pozdrawiam. Raczej zostawię to dla niej, bo podejrzewam, że po ostatnich kilku zawodach te jej nerwy są troszeczkę nadszarpane – powiedział popularny Magic.
29-latek zapewnił również, że jest bardzo głodny kolejnych sukcesów. Kolejne dni będą dla niego bardzo intensywne. W środę Janowski pojedzie w starciu Betard Sparty w Grudziądzu, a w piątek i sobotę będzie bronił pozycji lidera cyklu Grand Prix w turniejach w Gorzowie.
– Jeżeli będzie tych trofeów za dużo, to gablota zostanie powiększona i zawsze znajdzie się miejsce na kolejne. Tak naprawdę puchary są fajne, żeby na nie później popatrzeć. Przypominają one fajne momenty, ale w moim przypadku napędzają i pokazują, że wszystko jest możliwe. Wszystko jest przede mną i nie ma co się zatrzymywać. Dalej będziemy ciężko pracować – zakończył indywidualny mistrz Polski 2020.
BARTOSZ RABENDA
Brawo Magic!!! W takiej formie mistrz świata w tym roku w zasięgu!!!
Wielkie gratulacje mistrzostwo w pięknym stylu (6#3) co do Panów Dudek Pawlicki delikatnie się wyrażę pojechali niepoważnie mieli finał a co wyszło?
Trochę szkoda Bartka, że znów mu się nie udało. 🙁
Tak nawet myślałem, że może tegoroczny finał będzie sprawiedliwością dziejową za rok 2015, ale najwidoczniej nie tak miało być.
Sukces Macieja zasłużony.
Kontrowersyjne wykluczenie Pawlickiego, ale też od razu powstaje pytanie czy wykluczenie Dudka byłoby sprawiedliwe. W niedzielę w meczu ligowym w takiej samej sytuacji a nawet przy większym kontakcie utrzymał się na torze. W poniedziałek w IMP-ie przekalkulował, że jednak korzystniej będzie się położyć i… na tym stracił. :/
Bartek powinien być wykluczony. Miał ostrzeżenie a do tego czołgał się pod taśma… Dudek miał by finał…
Zawodnik ma stać nieruchomo w momencie startu taśmy, z punktu widzenia regulaminu nie było przewinienia
Zawodnikowi nie wolno się ruszać po zapaleniu przez sędziego zielonego światła, a nie w momencie puszczenia taśmy! Zmarzlik do wykluczenia, ale sędzia nie miał jaj!
Oczywiście. Macie rację.
Ale nie zmienia to faktu, że tak po ludzku trochę mi go szkoda, że znowu się nie udało.
Szkoda może i Bartka , ale ja jestem dumny z sukcesów Polaków . Bardzo żałuję , że nie mogę tego powiedzieć o naszych piłkarzach. Oni tylko przynoszą wstyd.
Brawa dla całej trójki medalistów, ale największy szacunek oczywiście dla Maćka. Fajnie że jest konkurencja nie tylko w GP.
Oczywiście nie można odebrać Zmarzlikowi, że jest świetnym żużlowcem, ale jego jazda po przegranym starcie skończy się kiedyś kalectwem jego lub jakiegoś innego zawodnika. Nie cierpię stylu jazdy Bartka. Natomiast Janowski to dla mnie mistrz prowadzenia motocykla.
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”
Żużel. Ciekawa akcja w Krośnie. Na stadionie rozdano specjalne czapeczki
Żużel. Kontuzje na pozycji U24 w Texom Stali. Kto będzie gotowy na mecz ligowy?