fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jakub Jamróg już w pierwszy dzień okienka transferowego zmienił klub w PGE Ekstralidze. Tarnowianin zdecydował się przenieść z Betard Sparty Wrocław do Speed Car Motoru Lublin. O kulisach zmiany drużyny i celach na kolejny sezon, 28-latek opowiedział w pierwszym wywiadzie po transferze.

Jamróg był łączony z lubelskim zespołem już od dłuższego czasu. Informacja o tym, że wychowanek Unii Tarnów zamieni Wrocław na Lublin nie była więc żadnym zaskoczeniem. Zawodnik przyznał, że negocjacje z szefostwem Speed Car Motoru nie trwały zbyt długo.

– Trzeba zacząć od tego, że już w tamtym roku wszyscy dookoła mnie przymierzali do Motoru i łączyli z tym klubem. Los jednak tak wszystko poukładał, że podpisałem tu kontrakt na sezon 2020. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale powiem szczerze, że to był zwariowany okres transferowy. Bardzo chciałem jeździć w Motorze, bo mam w Lublinie dużo znajomych i wiem, że jest tutaj świetna atmosfera. Poza tym, moje ostatnie wyniki na lubelskim torze były w porządku. Lubię ten owal, bo jest on trochę podobny do tego, z którego się wywodzę, czyli z Tarnowa. Zeszliśmy się z klubem naturalnie, bo zarówno ja chciałem tego transferu, jak i druga strona, więc pozostaje się tylko cieszyć – powiedział Jamróg w rozmowie z oficjalną stroną klubową.

Odejście Jamroga z Betard Sparty jest spowodowane głównie tym, że tarnowianin nie mógł liczyć we Wrocławiu na satysfakcjonującą liczbę startów. W ekipie Dariusza Śledzia, 28-latek często był zastępowany Glebem Czugunowem, który przez sterników klubu z Dolnego Śląska jest uważany za wielki talent.

– Ktoś policzył, że więcej biegów pojechałem w 14 meczach dla Unii Tarnów w 2018 roku, aniżeli w 18 spotkaniach dla klubu z Wrocławia w minionych rozgrywkach. Wiadomo, że Sparta miała mocne parcie na medal i przez to były wprowadzane różne zmiany. Czasami z tego powodu cierpiałem, a czasami było dla mnie dobrze, bo jeździłem w piętnastych biegach. To była duża sinusoida. Cieszę się, że teraz trafiłem do Motoru, bo wierzę, że będę miał w tej drużynie więcej tlenu – tłumaczył wicemistrz Polski z wrocławianami.

Jamróg wspomniał także o celach na sezon 2020. Zawodnik ma świadomość tego, że w Lublinie coraz mocniej oczekuje się medalu. Nowy Koziołek zaznaczył również, że chce poprawić swoje wyniki indywidualne.

– Jeśli chodzi o zespół, to widać jakie w Lublinie jest pragnienie wyniku wśród kibiców. Myślę, że otwarcie możemy mówić o tym, że będziemy walczyć o najlepszą czwórkę PGE Ekstraligi. Natomiast indywidualnie chciałbym mocno poprawić swoją średnią biegopunktową, która w 2019 roku spadła w porównaniu do poprzedniego sezonu. Teraz chciałbym zrobić dużo lepszą średnią. Myślę, że w takiej drużynie jest to realne i będzie mi to dane – zakończył zawodnik, który w sezonie 2019 wykręcił średnią 1,492 punktu na bieg.

BARTOSZ RABENDA

Źródło: motorlublin.com.pl