Stadion w Gdańsku powita najlepszych zawodników Europy!
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Okienko transferowe w polskich ligach trwa w najlepsze. Działacze Wybrzeża Gdańsk ogłosili zestawienie zawodników na sezon 2020. Czy wzmocnienie zespołu Peterem Kildemandem i Rasmusem Jensenem będzie wystarczające, aby odwrócić niekorzystny trend obowiązujący w ostatnich sezonach? Zdecydowanym faworytem do zajęcia ostatniego miejsca w sezonie 2020 będą zawodnicy z Daugavpils. Wybrzeże powinno zrobić wszystko, aby przestać oglądać się w kierunku 2. LŻ, a zamiast tego powrócić do fazy play-off i powalczyć chociażby o zbliżenie się do uczestnictwa w rozgrywkach PGE Ekstraligi w najbliższych sezonach.

Pierwszą z przeszkód, którą napotykają zawodnicy znad morza jest stan stadionu przy ulicy Zawodników w Gdańsku. Pomijając niewielkie modernizacje w ostatnich latach (np. zamontowanie krzesełek, które zostały przytwierdzone do metalowych ławek), stadion w Gdańsku zatrzymał się w miejscu około 20 lat temu. Wieżyczka sędziowska przypomina kurnik, a stadion w Gdańsku stanowi prawdziwą ujmę dla włodarzy miasta. Zakończenie procesu sądowego ze Stowarzyszeniem reprezentowanym przez Henryka Majewskiego miało doprowadzić do rozstrzygnięcia kwestii związanych ze stadionem. Upływ czasu nie przynosi żadnych informacji odnośnie zmian dotyczących żużlowej infrastruktury w mieście. Sugerowano dwa rozwiązania dla obiektu w Gdańsku: przebudowa dotychczasowego stadionu lub budowa zupełnie nowego w południowej części Gdańska. Trwanie w dotychczasowym stanie rzeczy w żaden sposób nie przyczyni się do rozwoju speedwaya w Gdańsku. Tor niemalże zupełnie nie stanowi atutu drużyny gospodarzy, którzy dużo lepiej prezentują się na wyjazdach niż u siebie. Dodatkowo walki na nim jest jak na lekarstwo, a nielicznie zgromadzona publiczność siedzi w pyle i kurzu. Na tak wyjątkowo nieciekawe zawody z pewnością nie wybierze się liczna rzesza kibiców.

Właśnie…kibice. W sezonie 2019 większa liczba osób na trybunach pojawiła się jedynie na meczu z Tarnowem, po budującym nadzieję zwycięstwie w Gnieźnie. Ciężko o liczną widownię w Trójmieście, gdzie żużel musi konkurować z piłką nożną, siatkówką, koszykówką, piłką ręczną, hokejem czy bardzo licznymi zespołami rugby. W minionym sezonie zazwyczaj kibiców było bardzo niewielu, a prawdziwym apogeum pustek na trybunach okazał się mecz z Lokomotivem Daugavpils. Nie wiem czy w związku z tym meczem organizator uzyskał pieniądze za bilet od więcej niż 1000 osób. Jedynym magnesem dla nowych widzów byłyby sukcesy ich ulubieńców (w Gdańsku wciąż żywe są wspomnienia o sukcesach z ery Rickardssona i Ułamka, ale od tego czasu minęło około 20 lat) oraz nowy bądź odświeżony stadion żużlowy. Niekorzystnego trendu nie odwrócą mecze rozgrywane z zespołami z Torunia i Bydgoszczy w sezonie 2020. Mogą one wpłynąć jedynie na frekwencję na pojedynczym meczu.

W kwestii stadionu należałoby bardzo uważnie pochylić się nad koncepcją budowy zupełnie nowego obiektu. Grunty, na których stoi obecny stadion byłyby bardzo łakomym kąskiem dla deweloperów. W miejsce dotychczasowego obiektu bardzo szybko powstałyby nowe budynki, a pieniądze uzyskane przez miasto ze sprzedaży bardzo atrakcyjnych gruntów mogłyby posłużyć na wybudowanie zupełnie nowego stadionu, który byłby położony nieco dalej od centrum wzorem Motoareny w Toruniu. Pamiętamy o historii i tradycji, ale zachodzi konieczność pójścia z duchem czasu dla dobra całego klubu. W obecnej lokalizacji mamy okazję obserwować wegetację Wybrzeża.

Na starych śmieciach włodarze miasta nie postawią na żużel i nie przeznaczą dodatkowych środków na promocję miasta poprzez ten sport. Rozwój infrastruktury umożliwi wytworzenie w mieście swoistego boomu na żużel. Bez tego oraz sprowadzenia dobrych zawodników ten sport nie ma w Gdańsku szans na rywalizację z innymi dyscyplinami, które rozgrywają swoje domowe spotkania w nowoczesnych obiektach (może poza hokeistami Stoczniowca). Dlaczego nie rozbudowa obecnego stadionu? Przede wszystkim decydujące mogą być uwarunkowania związane z jego położeniem. Od strony parku maszyn jego rozbudowę może ograniczać charakterystyczna brama maratońska, a od strony korony stadionu mamy znaczny spadek terenu. Poza tym, magnesem przyciągającym wiele osób na stadion może być zupełnie nowy obiekt. A pamiętajcie, że kto przyjdzie na jedne zawody żużlowe, prawdopodobnie zawita na areny zmagań żużlowców jeszcze wiele razy.

Również skład zespołu z Gdańska powinien się zmienić, jeżeli miałby on walczyć o najwyższe cele. Korzystając z niemalże zakończonego dla Zdunek Wybrzeża okresu transferowego, należałoby ocenić aktualny stan posiadania. Z pewnością pozytywnie należy ocenić pozostanie w zespole trzech najlepszych zawodników z ubiegłego sezonu: Krystiana Pieszczka, Jacoba Thorssella i Mikkela Becha. Do tego w klubie pozostał bardzo ambitny Kacper Gomólski, który ma wiele do udowodnienia po ostatnim średnio udanym sezonie. W formacji juniorskiej nadeszła najwyższa pora na Karola Żupińskiego – czas już odrzucić łatkę młodego i zdolnego zawodnika i zacząć zdobywać punkty, które usatysfakcjonują zawodnika i kibiców.

Do zespołu dołączył Peter Kildemand. Mówiąc, że ten zawodnik ma bardzo wiele do udowodnienia, to jakby właściwie nic nie powiedzieć. Po fatalnych sezonach w Tarnowie i Gorzowie będzie to ostatnia szansa na zaistnienie na polskich arenach. W przypadku niepowodzenia w Gdańsku konieczne będzie zejście do 2. LŻ. Na fali wznoszącej znajduje się drugi nabytek klubu z Gdańska – Rasmus Jensen. W sezonie 2019 zawodnik ten osiągnął 4. średnią w Premiership, która wyniosła 2,138 pkt/bieg dla zespołu Swindon Robins. Możemy mówić, że ściganie na Wyspach Brytyjskich, to już nie to, co kilka lat temu, ale z pewnością wynik powinien budzić szacunek. Jeśli faktycznie utrzyma tendencje wzrostową, to może okazać się dużo ciekawszym wzmocnieniem od Kildemanda, chociaż niestety nie może on zajmować pozycji 8/16 (urodzony w roku 1993). Dodajmy do tego bardzo dobre występy w ligach Danii, Szwecji oraz w Championship. Dodatkowo trzecie miejsce w IM Danii. Potencjał z pewnością jest ogromny.

Zespół wzmocnili również Robert Chmiel i Aleksander Kajbuszew, którzy powalczą o pozycję numer 8/16 w składzie Wybrzeża. Młody zawodnik z Rosji posiada z pewnością ogromny talent i spróbuje nawiązać do sukcesów Sajfutdinowa czy Czugunowa. Z kolei Robert Chmiel będzie szukał jazdy w swoim pierwszym seniorskim sezonie. Miejmy nadzieję, że z pozytywnym skutkiem dla zespołu. Na pozycjach młodzieżowych zespół wzmocnili Piotr Gryszpiński i Amadeusz Szulist (wychowanek, świeżo po licencji). Biorąc pod uwagę, że obaj stosunkowo niedługo startują na żużlu i czynią szybkie postępy, to z pewnością są w stanie stworzyć bardzo dobre uzupełnienie dla Karola Żupińskiego.

Rasmus Jensen miał okazję zdobywać punkty w polskiej lidze. Na zdjęciu w barwach drużyny z Krakowa.
Rasmus Jensen w barwach Wandy Kraków fot. Ilona Jasica

W jaki sposób należałoby podsumować transfery Wybrzeża? Podobnie do poprzednich sezonów są one nieoczywiste i bardzo ciekawe. Wybrzeże za czasów prezesury Tadeusza Zdunka nigdy nie słynęło z rozmachu w działaniu na rynku transferowym. Transfery Ansersa Thomsena, Mikkela Michelsena, Pieszczka czy Thorssella nie były uznawane za wielkie transferowe bomby. Wiązały się one zazwyczaj z pozyskiwaniem zawodników odbudowujących swoje kariery (w tym roku jest to Peter Kildemand) lub kontraktowaniem wschodzących gwiazd (Rasmus Jensen). Na pozycję rezerwowego do lat 23 pozyskano zawodników, którzy mogą dołożyć kilka cennych punktów dla zespołu. Natomiast, spośród zawodników młodzieżowych wybrano bardzo rozsądne rozwiązanie. Zawodnicy do lat 21 ze średniej półki kosztują potężne pieniądze, więc dużo lepiej sięgnąć po ludzi mających perspektywę wskoczenia na wyższy poziom bez konieczności inwestowania zbyt dużych kwot.

Jaka jest przyszłość Wybrzeża? Zespół z pewnością będzie stać w sezonie 2020 na udział w fazie play-off. Jednak, aby wskoczyć na wyższy poziom konieczna będzie rozbudowa infrastruktury wykorzystywanej przez klub. Kiedy to nastąpi? Liczymy na deklarację włodarzy miasta w najbliższym czasie. Dopiero wówczas będziemy w stanie prognozować dalszą przyszłość czarnego sportu w Trójmieście, a w sezonie 2020 zespół powinien wreszcie wjechać do najlepszej czwórki rozgrywek NICE 1 LŻ.

Paweł Załucki