Jak zachować zimną krew w kryzysowej sytuacji. Zaprasza Marcin Kościelski (wideo)

fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Każdy coach, czy też trener mentalny, będzie nas przekonywał, że absolutnie nie ma sytuacji bez wyjścia. W środowych zawodach o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów w trudnym położeniu znalazł się zawodnik Ostrovii Ostrów, Marcin Kościelski. Młodzieżowcowi tuż przed startem posłuszeństwa odmówił motocykl, jednak ten nie stracił głowy i wybrnął z problemu.

Juniorowi z Ostrowa na około 40 sekund przed końcem czasu dwóch minut zgasł motocykl i z racji tego, że wymiana maszyny nie wchodziła w grę, wydawało się, że będzie chciał zjechać na murawę i oglądać zmagania swojego kolegi z reprezentantami Motoru Lublin z pierwszego rzędu, z poziomu płyty boiska. I faktycznie – po kilku chwilach walki ruszył zrezygnowany w kierunku murawy, jednak zanim zjechał, zamienił dwa słowa z drugim z ostrowian, Kamilem Nowackim i… zawrócił pod taśmę startową. I choć widać było, że ma spore problemy z ustawieniem maszyny – co jest oczywiste, bo nie waży ona pięciu kilogramów – to wykazał się refleksem i wjechał w taśmę. A właściwie dotknął jej motocyklem, odpychając się wcześniej nogą, co widać na poniższym filmie. Przyczyna całego zamieszania jest bardzo prosta – zawodnik został wykluczony, ale w powtórce mógł za niego jechać rezerwowy.

Sprytne? No sprytne. Ganić zawodnika absolutnie nie zamierzamy, wszak jeśli regulamin zostawia taką furtkę, to czemu z niej nie skorzystać. Tym bardziej, że w przeszłości starsi żużlowcy też się tak ratowali. Zastanawiamy się, czy zareagować powinien sędzia. W myśl regulaminu zawodnicy po drugim sygnale dźwiękowym od arbitra (i upływie co najwyżej dwóch minut), muszą być ustawieni na swoim polu i gotowi do startu. Kościelski był ustawiony? Ano był. Czy był gotowy do startu? No właśnie. Na pewno sprawiał takie wrażenie, ale ewidentnie gotowy nie był. Bo jeszcze się taki nie znalazł, który by dobrze wyszedł ze startu na nieuruchomionym motocyklu.

Gratulujemy znalezienia szybkiego – trochę nieszablonowego – rozwiązania, a z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że te manewry nic nie dały. Zastępujący Marcina Kościelskiego Sebastian Szostak punktów nie zdobył, a lublinianie wygrali ten bieg podwójnie.